Boxowe podsumowanie sierpnia - BeGlossy sierpień 2015, Paese box, ROSSMANN BOX,

Sierpień był u mnie boxiarsko bidny.... W sensie różnorodności. W sumie to głównie BeGlossy Beglossy i beglossy. Jak tak dalej pójdzie to będę mówić tylko Beeee.... :D

Obraziłam się na Shiny i nie zamówiłam , a potem troszku żałowałam, bo olej lniany... Srsly? I to akurat jak skończył mi się pakiet to Wy zrobiliście przyzwoitego boxaaaaa ! Skandal... Potem stwierdziłam, że będę cwana i zamówię duoboxa, bo zawsze cusik tam taniej i teraz jak na złość nie chcą go zrobić xD Buahahahaha - wyczuli mnie :D

Żeby było śmiesznie ściągnęli mi kasę za Inspired by Charlize Mystery , a podpowiedzi ani widu ani słychu, a shiny ewidentnie unika (i kasuje) pytania klientek. Nie śmiem wspomnieć o tej ich cudnej WIELKIEJ WYPRZ... (NORMALNIE MYŚLAŁAM, ŻE ZARŻNĘ MONITOR! A potem kupiłam  ChM na rozdanie ;p )

Sierpniowe BeGi na pewno widzieliście już wielokrotnie i oprócz symbolicznej, dokumentującej zakup foteczki , nie będę się nad nim rozwodzić i rozczulać - wszystko już wypróbowałam więc w skrócie powiem Wam co z tego będę kupować później a co nie i czemu.

Ogólnie to w tym miesiącu albo mogłaś być FRESH ( jak jesteś UNDER twenty:) , albo SWEET ( na pocieszenie, że jesteś UP twenty:) . Jak widać na poniższym obrazku, mimo iż kamufluję się jak żołnierze na poligonie modnym ubraniem krzaka - BeGi  psim swędem wykryło, że mój termin przydatności do użycia już dawno uległ przeterminowaniu i zostałam SWEETASKIEM:


1. Największym dla mnie SHITEM ( i to nie mask chociaż miał imitować) były płatki pomarańczowe - choć ślicznie wyglądały to ogólnie bardzo NIEudana imitacja porządnego, normalnego i pełnowartościowego mask sheeta. Były słabo nasączone, słabo się trzymały, były za sztywne i jak chciałam jeden płatek podzielić na pół musiałam go rozcinać nożyczkami - "nie pomalujesz, bo to AMELINIUM jest".  Ładnie wyglądały, ale się NIE spisały - NA PEWNO NIE KUPIĘ!

2. Aussie dry shampoo - to był mój pierwszy w życiu suchy szampon i jak dla mnie był to UDANY debiut, zwłaszcza, że uratował moje włosy CLIP IN po "przeolejowaniu" ( o tym osobny post) , ale sądząc po opiniach innych dziewczyn jest to zdecydowanie gorsze wydanie połowę tańszego Batiste więc - BATISTE KUPIĘ , A AUSSIE NA PEWNO NIE.

3. MALINOWY BALMI - hem... wygląda przeuroczo - moja dusza "HELLO KITTY" wizualnie go kocha, ale moje usta nie koniecznie... Ze względu na cenę nie pokusiłabym się o zakup, bo moje Azjatyckie cudeńka mają podobną, a opakowania bardziej sweetaśne,   plus to pudełeczko jest nietrwałe - brud w gumę szybko się wżera, a zakrętka, się  "rozkręca" co raczej jest niezbyt pożądane zwłaszcza w torebce, no i najważniejsze gdzie tu filtr UV ??? Mój Carmex jest połowę tańszy i go ma - choć Hello Kitty pieje z radości , interendo mówi : NIE KUPIĘ

4. Serum Coloway 5ml - żeby ściąć Was z nóg powiem tylko, że pełen wymiar - AŻ 15ml tego cudu kosmetologi ( ale nie tej galaktyki) kosztuje 149zł (tylko kosmitów na niego stać) . Działa przyzwoicie , ma intensywny herbaciano-pomarańczowy zapach jak dla mnie i mocno tłustą oleistą konsystencję . Najbardziej zaskoczył mnie tym, że jest jak na taki drobiażdżek wydajny. Wkurzało mnie to, że opakowanie sugeruje ampułkę z pipetką, a on ma taki beznadziejny koreczek , który na dodatek się odkręcał cały . Choć całkiem przyzwoity to niestety, ale ta MIKRO ilość za tę cenę to już zakrawa na kawał... - więc macie odpowiedź czemu NIE KUPIĘ

5. Peeling TUTTI FRUTTI ( i milli vanilly - tak mi się skojarzyło) - miałam deja vu jak go zobaczyłam. W zeszłym miechu był w shiny, dobrze chociaż, że teraz owoce leśne. Używam go jako żelu pod prysznic, bo lubię żele peelingujące, a nie jest aż tak gęsty jak pasta. Lubię go. - KUPIĘ NA PEWNO

6. Kula ORGANIQUE Guawa - używałam już wcześniej i tą zużyłam z przyjemnością :)) Z autposji powiem Wam, że jest ogromna i lepiej dozować sobie tę kąpielową rozkosz i pociąć na 4 kawałki ( sprawdza się tak samo dobrze ;) - ładnie pachnie, lekko barwi wodę , a skóra jest po niej dobrze nawilżona - KUPIĘ ( bo i tak kupowałam)

W sumie - nie było źle, jestem nawet zadowolona, bo wreszcie miałam okazję użyć suchego szamponu, ale duży minus za ogromną przepaść cenową w boxach - druga wersja miała o 70zł w sumie droższy wariant ze względu na obecność drogiego ( mi nie znanej firmy) kremu pod oczy.

I tylko chce się powiedzieć:

P.S Ależ kocham tę grę :D

Ze względu na wyprzedaż skusiłam się na 2 wyprzedażowe boxy z BeGi :

special set 2:

1. Baza pod Make-up Clarins ( ZUOOO) - NIE KUPIĘ - twarz po nim wygląda : "shining jak psu jajca)
2. Mini żel anytbakteryjny do torebki - jest OK
3. Mini woda termalna Vichy ( dlatego kupiłam tego boxa)
4. Mini tusz benefi they're Real - (ZUOOO - pajęcze nogi zamiast rzęs) - NIE KUPIĘ
5. Pantene tonic coś tam - gdy chcesz mieć łupież i przesuszoną skórę głowy na pewno ci zafunduje...
6. Krem pod oczy Olay ( nie ma na zdjęciu) dostała moja MUM.

kosztował 29zł z przesyłką - hem... i po co Ci to było? pytam się?

special set 1

źródło: fb BeGLOSSY


1. Balsam PLboy ( pink sugar f***g s**t) - NIEEEE 
2. Płyn micelarny Yoskine - BYĆ MOŻE KUPIĘ
3. IT's SKIN - mask sheet PEARL ( no to już wiecie czemu go kupiłam ;)
4. Mini krem z kwasem glikolowym - naprawdę mini... 
5. i znowu OLAY - nie kupię

Mój stosunek do tego boxa widać po tym, że nie chciało mi się robić nawet zdjęcia ;) cena 29zł

Zakupiłam Paese Box z myślą o  Terri , więc podarowałam go jej :)) - zdjęcie więc jest bardziej historyczne :)) Mam nadzieję, że Terri podzieli się z Wami szczegółowo jego zawartością na swojej Blogspotowej Planecie :)) . Ja tylko pozwolę Wam rzucić na nie okiem ;)


I na koniec to co zapewne Was zadziwiło bo o jakim ja mówię ROSSMANN BOX ;)) a no Rossmann ma swojego boxa i ja jestem takowego szczęśliwą posiadaczką (bo jest gratis:)) 

Co w nim było ? Skąd go mam ? I jak to się stało, że na niego trafiłam - o tym w następnym odcinku "MODY NA SUKCES" xD

Buziaki:**
Copyright © 2016 interendo , Blogger