TOP 10 AZJATYCKICH KOSMETYKÓW PIELĘGNACYJNYCH, KTÓRE POWINNY MIEĆ POCZĄTKUJĄCE AZJATOHOLICZKI
Jest to oczywiście ranking subiektywny - to oznacza, że ktoś kto podobnie jak ja lubuje się w tego typu smaczkach może mieć inne zdanie - zapraszam do własnych propozycji w komentarzach ( sama chętnie się zaopatrzę ^^ jeżeli jeszcze nie mam lub nie próbowałam :D .
Te produkty nie powinny Was zawieść - nie zawodzą większości użytkowników ;) a ich ceny i dostępność jest raczej pospolita - w sensie są dostępne w polskich sklepach i nie trzeba uciekać się do ebayu ;) ( w nawiasach podałam przykładowe ceny i gdzie je kupuję - jest to również tylko sugestia i propozycja lub raczej ułatwienie dla kogoś kto nie wie od czego zacząć i gdzie szukać.
Jak widać raczej postawiłam na pielęgnację i demakijaż - o kolorówce zrobię inny post bo jak dla mnie to również jest temat rzeka :D
No więc zaczynamy:
10. KAMINOMOTO - wcierka do włosów ( berdever.pl - 89zł - 200ml)
W pielęgnacji włosów Azjatki stawiają przede wszystkim NA KONDYCJĘ skóry na głowie - wychodząc z założenia, że jeżeli skóra na głowie NIE będzie ZDROWA i zadbana tak WŁOSY tym bardziej - taka trochę praca organiczna-od podstaw.
Kaminomoto jest właśnie takim Azjatyckim hitem - coś jak nasz Jantar ;p tylko niestety w naszych realiach jest ZNACZNIE droższy.
Myk z Kaminomoto jest jednak taki, że ISTNIEJE wiele WERSJI tego produktu - nie zrozumcie mnie źle - nie kilkadziesiąt różnych butelek Z TYM samym ( tak jak to jest u nas xD tylko JEDNA BUTELKA i w zależności od KRAJU taka wersja .
Jaka wersja jest NAJLEPSZA ?- oczywiście ta pochodząca z JAPONII i z rynku JAPOŃSKIEGO - to, że kupiłyście teoretycznie "japoński produkt" bo firma sygnująca Kaminomoto pochodzi z Japonii ale w INNYM KRAJU nawet pochodzącym z Azji to dostaniecie NIE wersję skierowaną na rynek japoński , a wersję skierowaną na rynek tego kraju - ehhhh... wiem proste jak świński ogon ;p ( nauczyłam się od Ingi B. ;p
W pielęgnacji włosów Azjatki stawiają przede wszystkim NA KONDYCJĘ skóry na głowie - wychodząc z założenia, że jeżeli skóra na głowie NIE będzie ZDROWA i zadbana tak WŁOSY tym bardziej - taka trochę praca organiczna-od podstaw.
Kaminomoto jest właśnie takim Azjatyckim hitem - coś jak nasz Jantar ;p tylko niestety w naszych realiach jest ZNACZNIE droższy.
Myk z Kaminomoto jest jednak taki, że ISTNIEJE wiele WERSJI tego produktu - nie zrozumcie mnie źle - nie kilkadziesiąt różnych butelek Z TYM samym ( tak jak to jest u nas xD tylko JEDNA BUTELKA i w zależności od KRAJU taka wersja .
Jaka wersja jest NAJLEPSZA ?- oczywiście ta pochodząca z JAPONII i z rynku JAPOŃSKIEGO - to, że kupiłyście teoretycznie "japoński produkt" bo firma sygnująca Kaminomoto pochodzi z Japonii ale w INNYM KRAJU nawet pochodzącym z Azji to dostaniecie NIE wersję skierowaną na rynek japoński , a wersję skierowaną na rynek tego kraju - ehhhh... wiem proste jak świński ogon ;p ( nauczyłam się od Ingi B. ;p
Każda szanująca się firma Azjatycka ma swój PRAWIE czysty aloes w ofercie. Zwykle standardowe stężenie to 92% . Z tego co się orientuję na blogach i vlogach Azjatek bardziej polecany jest ten z Nature Republic, choć myślę, że jest to trochę na wyrost ;) Jak widzicie Holika ma 99% i do tego piękne praktyczne opakowanie w kształcie liścia aloesu - normalnie wszystkie inne są pakowane w standardowe pudełeczka z zakrętką. Jak wiecie lub nie - aloes jest galaretowato-wodnisty i bardziej płynny niż żelowy więc ze standardowego pudełka ciężko go się wybiera - a tu klik i po sprawie :) . Do tego widać faktyczny ubytek aloesu więc jesteśmy w stanie wyliczyć ile go zużywamy w czasie "aloesowania" .Zapach jest lekko ogórkowy - pycha ;D
Do tego sprawdzajcie składy - np. ten z misshy ma ALKOHOL DENAT... i bardziej jest stosowany do chłodzenia niż na włosy...
Uwielbiam aloes za jego multifunkcjonalność - do włosów, na twarz (po prostu wszędzie gdzie się da :D , najbardziej cenię go sobie na włosach - w swojej nawilżającej funkcji sprawdza się wspaniale ^^- ten z Holiki jest do tego stosunkowo tani - 29zł bez promocji za 250ml ja ostatnio kupowałam w promocji za 23zł ;)
Uuuu.... To jest moje włosowe odkrycie i wielka olejowa miłość - Kamelia Japońska górą. Gejsze i Maiko olejowały nim namiętnie swoje włosy od wieków i nie myliły się do jego cudownych właściwości. Oshima ma tradycyjną od ponad 200 lat formułę i jest najbardziej znanym olejem z Tsubaki choć Shiseido ma całą taką linię - szampony, odżywki, maski i oczywiście olej ( oj jest na mojej CHCIEJLIŚCIE)
Minus jest jeden - cena - stosunkowo drogi jak na tę objętość
Minus jest jeden - cena - stosunkowo drogi jak na tę objętość
7. IT'S SKIN VC EFFECTOR - krem wodny ( żółty JASNY) (beautikon.com - 69zł 30ml)
Nie da się go NIE kochać - ma moją ulubioną konsystencję - a więc żelową ^^ przepięknie pachnie cytryną jest doskonały pod makijaż bo wchłania się całkowicie w szybki tempie no i nie powoduje rolowania^^. Posiadam jeszcze aktualnie i ZAWSZE na stanie jego brata VE z witaminą E ( pachnie różano) i w duecie są po prostu NIEPOKONANE - nie tylko w swojej oksydacyjnej roli, ale również silnie nawilżającej,
VC ma moją ulubioną pochodną tej właśnie witaminy czyli Ascobryl Tetraisopalmitate (VC IP) - najtrwalszą pochodną witaminy C , która dodatkowo jest wysoce aktywna również w małych stężeniach (2-3%) i łatwo penetruje w głąb skóry ( czego nie potrafi "zwykły" kwas askorbinowy) - o tej pochodnej pisałam obszerniej przy okazji serum z Norel- TUTAJ!
Innym plusem VC IP jest to , że nie trzeba preparatów z nią trzymać w lodówce i ciemnych butelkach.
Jest jeden minus VC effector - nigdzie nie jest podane dokładnie JAKIE JEST STĘŻENIE VC IP.
Nie da się go NIE kochać - ma moją ulubioną konsystencję - a więc żelową ^^ przepięknie pachnie cytryną jest doskonały pod makijaż bo wchłania się całkowicie w szybki tempie no i nie powoduje rolowania^^. Posiadam jeszcze aktualnie i ZAWSZE na stanie jego brata VE z witaminą E ( pachnie różano) i w duecie są po prostu NIEPOKONANE - nie tylko w swojej oksydacyjnej roli, ale również silnie nawilżającej,
VC ma moją ulubioną pochodną tej właśnie witaminy czyli Ascobryl Tetraisopalmitate (VC IP) - najtrwalszą pochodną witaminy C , która dodatkowo jest wysoce aktywna również w małych stężeniach (2-3%) i łatwo penetruje w głąb skóry ( czego nie potrafi "zwykły" kwas askorbinowy) - o tej pochodnej pisałam obszerniej przy okazji serum z Norel- TUTAJ!
Innym plusem VC IP jest to , że nie trzeba preparatów z nią trzymać w lodówce i ciemnych butelkach.
Jest jeden minus VC effector - nigdzie nie jest podane dokładnie JAKIE JEST STĘŻENIE VC IP.
6. MASK SHEET - wszelakiej maści :D ( np. skin79-sklep.pl - 10zł seria "kolorowa")
Jak widzicie nie postawiłam tu na markę. Każdy Azjatycki mask sheet jest o niebo lepszy od naszych - pod względem składników, nasączenia i działania. Azjatki mają w tej gestii bardzo duże wymagania i mamy tu nie tylko tradycyjne mask sheety na całą twarz ale też skierowane w typowo na jakąś okolicę - linię żuchwy, oczy, nos , a nawet.... widziałam mask sheety na piersi xD , ale jak działają zabijcie mnie nie wiem xD
Azjatki tak bardzo lubią mask sheety, że stosują je praktycznie codziennie - widziałam nawet takie linie, które są poznakowane dniami tygodnia i wystarczy tylko wybierać. Ciekawym rozwiązaniem są mask sheety pakowane jak chusteczki dla dzieci i pakowane po 10 sztuk - są stosunkowo tanie i na myasia.pl widziałam za ok. 30zł z Holika Holika .
U siebie pisałam o mask sheetach ze skin79 - TU i TU - , ale nie zamierzam ograniczać się do jednej firmy i moja zabawa z mask sheetami trwa :)) , zresztą sukcesywnie będziecie mogli oglądać efekty tych moich zabaw ;)
Zachęcam do zabawy mask sheetami - najlepiej samemu poznać i wybrać coś dla siebie :)
Jak widzicie nie postawiłam tu na markę. Każdy Azjatycki mask sheet jest o niebo lepszy od naszych - pod względem składników, nasączenia i działania. Azjatki mają w tej gestii bardzo duże wymagania i mamy tu nie tylko tradycyjne mask sheety na całą twarz ale też skierowane w typowo na jakąś okolicę - linię żuchwy, oczy, nos , a nawet.... widziałam mask sheety na piersi xD , ale jak działają zabijcie mnie nie wiem xD
Azjatki tak bardzo lubią mask sheety, że stosują je praktycznie codziennie - widziałam nawet takie linie, które są poznakowane dniami tygodnia i wystarczy tylko wybierać. Ciekawym rozwiązaniem są mask sheety pakowane jak chusteczki dla dzieci i pakowane po 10 sztuk - są stosunkowo tanie i na myasia.pl widziałam za ok. 30zł z Holika Holika .
U siebie pisałam o mask sheetach ze skin79 - TU i TU - , ale nie zamierzam ograniczać się do jednej firmy i moja zabawa z mask sheetami trwa :)) , zresztą sukcesywnie będziecie mogli oglądać efekty tych moich zabaw ;)
Zachęcam do zabawy mask sheetami - najlepiej samemu poznać i wybrać coś dla siebie :)
5. GINVERA - peeling enzymatyczny z zielonej herbaty (50zł 60ml dostępny w asianstore.pl)
To był pierwszy tego typu produkt w mojej kolekcji i był strzałem w dziesiątkę.
Jeżeli używałyście peeling crystal ze SKIN79 to ten jest mimo mojej skinowej miłości dużo lepszy.
A czemu? Crystal ma niestety tendencję w późniejszym etapie do zmieniania się jak dla mnie w standardowy ziarnisty peeling - jak masuję swoją twarz zaczynam czuć tytułowy "crystal" i nie jest już to takie przyjemne. Ponadto w konsystencji crystala czuć już pewne drobinki na koniec jeżeli robiłyście to intensywnie ( jak zwykle to robię) to skóra może być podrażniona. Natomiast peeling z Ginvery jest bardzo delikatny w swojej konsystencji z maksymalnym efektem działania - po wyciśnięciu jest żelowy. W czasie masażu przyjemnie chłodzi i fantastycznie usuwa w krótkim czasie martwy naskórek - nie ma opcji żebyście podrażniły nim sobie skórę. Co więcej zielona herbata jest antyoksydantem i świetnie zamyka ujścia porów - jak dla mnie jest to produkt idealny. Ma dobre plastyczne opakowanie - szkoda tylko, że z zakrętką a nie na klik ( to jest jedyny minus)
Jeżeli używacie go tylko na twarzy ok 1cm pasek wystarczy do wykonania peelingu i będziecie zachwycone :). Wydajność ok.2 mies. stosowania co drugi dzień ( stosowałam tak ja - czyli było całkiem nieźle ;p)
To był pierwszy tego typu produkt w mojej kolekcji i był strzałem w dziesiątkę.
Jeżeli używałyście peeling crystal ze SKIN79 to ten jest mimo mojej skinowej miłości dużo lepszy.
A czemu? Crystal ma niestety tendencję w późniejszym etapie do zmieniania się jak dla mnie w standardowy ziarnisty peeling - jak masuję swoją twarz zaczynam czuć tytułowy "crystal" i nie jest już to takie przyjemne. Ponadto w konsystencji crystala czuć już pewne drobinki na koniec jeżeli robiłyście to intensywnie ( jak zwykle to robię) to skóra może być podrażniona. Natomiast peeling z Ginvery jest bardzo delikatny w swojej konsystencji z maksymalnym efektem działania - po wyciśnięciu jest żelowy. W czasie masażu przyjemnie chłodzi i fantastycznie usuwa w krótkim czasie martwy naskórek - nie ma opcji żebyście podrażniły nim sobie skórę. Co więcej zielona herbata jest antyoksydantem i świetnie zamyka ujścia porów - jak dla mnie jest to produkt idealny. Ma dobre plastyczne opakowanie - szkoda tylko, że z zakrętką a nie na klik ( to jest jedyny minus)
Jeżeli używacie go tylko na twarzy ok 1cm pasek wystarczy do wykonania peelingu i będziecie zachwycone :). Wydajność ok.2 mies. stosowania co drugi dzień ( stosowałam tak ja - czyli było całkiem nieźle ;p)
4. Mizon - żel ze śluzem ślimaka (33zł 45ml - asianstore.pl )
O śluzie ślimaka krążą legendy i nie muszę za wiele mówić na ten temat - pisałam o nim dość obszernie przy okazji kremu BB Skin79 Snail Nutrition. Większość produktów jest jednak stosunkowo droga i trzeba liczyć za nie ok. 100zł. Ten produkt zawiera aż 74% i jest żelem - czyli wchłania się trochę gorzej niż inne śluzowe konsystencje. Jednak świetnie działa zamiast standardowego kremu i co więcej jest od niego dużo lepszy , bo nie jest komedogenny (choć uwaga czytałam również opinię, że może w dziedzinie zaskórniczej zrobić KU-KU). Jest to bardzo wydajny produkt i starcza na naprawdę długo - 3 miesiące codziennego stosowania.
O śluzie ślimaka krążą legendy i nie muszę za wiele mówić na ten temat - pisałam o nim dość obszernie przy okazji kremu BB Skin79 Snail Nutrition. Większość produktów jest jednak stosunkowo droga i trzeba liczyć za nie ok. 100zł. Ten produkt zawiera aż 74% i jest żelem - czyli wchłania się trochę gorzej niż inne śluzowe konsystencje. Jednak świetnie działa zamiast standardowego kremu i co więcej jest od niego dużo lepszy , bo nie jest komedogenny (choć uwaga czytałam również opinię, że może w dziedzinie zaskórniczej zrobić KU-KU). Jest to bardzo wydajny produkt i starcza na naprawdę długo - 3 miesiące codziennego stosowania.
3. Hada labo - CZERWONY LOTION (berdever.pl - butelka 170ml- 59zł, wkład uzupełniający - 46zł -170ml)
Jak dla mnie praktycznie każdy hadowy lotion jest bardzo dobry i różnią się od siebie i każda z nas może wybrać swojego faworyta ^^
Wybrałam czerwony ze względu na to, że ma nieco gęstszą konsystencję -ma mleczny kolor no i zawiera w swoim składzie pochodną retinolu, a więc możemy zaliczyć go do profilaktyki przeciwstarzeniowej.
Pochodna retinolu nie jest jednak jakaś bardzo aktywna - jest to postać łagodna i nie powoduje jakiegoś mega łuszczenia ( w ogóle nie powoduje łuszczenia ^^, ale lubię takie wzbogacone w składniki pielęgnujące produkty
Lotiony hady mają praktyczne buteleczki , które można na nowo uzupełniać tańszymi wkładami zapasowymi , a do tego jeżeli chodzi o wydajność to jest GIGANTYCZNA - KROPLA! wystarczy na pokrycie i nawilżenie całej twarzy - KOCHAM JE! Ich główną funkcją jest oczywiście NAWILŻANIE , bo ich głównym składnikiem jest kwas hialuronowy
Wiecie na ile starcza taka 200ml butelka? NA CAŁY ROK ( codziennego 2 razy dziennie stosowania!)
Jak dla mnie praktycznie każdy hadowy lotion jest bardzo dobry i różnią się od siebie i każda z nas może wybrać swojego faworyta ^^
Wybrałam czerwony ze względu na to, że ma nieco gęstszą konsystencję -ma mleczny kolor no i zawiera w swoim składzie pochodną retinolu, a więc możemy zaliczyć go do profilaktyki przeciwstarzeniowej.
Pochodna retinolu nie jest jednak jakaś bardzo aktywna - jest to postać łagodna i nie powoduje jakiegoś mega łuszczenia ( w ogóle nie powoduje łuszczenia ^^, ale lubię takie wzbogacone w składniki pielęgnujące produkty
Lotiony hady mają praktyczne buteleczki , które można na nowo uzupełniać tańszymi wkładami zapasowymi , a do tego jeżeli chodzi o wydajność to jest GIGANTYCZNA - KROPLA! wystarczy na pokrycie i nawilżenie całej twarzy - KOCHAM JE! Ich główną funkcją jest oczywiście NAWILŻANIE , bo ich głównym składnikiem jest kwas hialuronowy
Wiecie na ile starcza taka 200ml butelka? NA CAŁY ROK ( codziennego 2 razy dziennie stosowania!)
2. HADA LABO CLEANSING OIL ( hada to ten cały żółty z białym napisem po prawej od tego z naklejką z jabłuszkiem) ( berdever.pl - 69zł 200ml , uzupełnienie 170ml - 57zł)
Piszę o hada , choć wiecie , że w dziedzinie olejów do demakijażu mam 2 innych faworytów a więc - FANCL i BCL .
Uważam jednak, że jeżeli ktoś nigdy nie miał w ogóle do czynienia z olejami do demakijażu twarzy to powinien zacząć od hady - jest stosunkowo tania , wydajna i skuteczna.
Nie ma w składzie MINERAL OIL i PARAFINY i jej głównym bazowym olejem jest oliwa . Ma typową oleistą konsystencję i jest bezzapachowy ( nie to co FANCL - olej bez oleju , i cudowny jabłkowy zapaszek z BCL ;p ) i po dodaniu wody ładnie się pieni ^^.
Innym plusem hady jest to , że ma stosunkowo dużą objętość startową ( FANCL ma tylko 100ml , a BCL 140ml ) - hada ma 200ml i do tego nie trzeba kupować po zużyciu nowej butelki a wystarczy kupić tańszy uzpełniacz ^^
Wydajność? - Ogromna 1 pompka do demakijażu wystarcza i denkowanie zajmuje coś koło 6 mies.?
Piszę o hada , choć wiecie , że w dziedzinie olejów do demakijażu mam 2 innych faworytów a więc - FANCL i BCL .
Uważam jednak, że jeżeli ktoś nigdy nie miał w ogóle do czynienia z olejami do demakijażu twarzy to powinien zacząć od hady - jest stosunkowo tania , wydajna i skuteczna.
Nie ma w składzie MINERAL OIL i PARAFINY i jej głównym bazowym olejem jest oliwa . Ma typową oleistą konsystencję i jest bezzapachowy ( nie to co FANCL - olej bez oleju , i cudowny jabłkowy zapaszek z BCL ;p ) i po dodaniu wody ładnie się pieni ^^.
Innym plusem hady jest to , że ma stosunkowo dużą objętość startową ( FANCL ma tylko 100ml , a BCL 140ml ) - hada ma 200ml i do tego nie trzeba kupować po zużyciu nowej butelki a wystarczy kupić tańszy uzpełniacz ^^
Wydajność? - Ogromna 1 pompka do demakijażu wystarcza i denkowanie zajmuje coś koło 6 mies.?
1. PIANKA PANNA POMPA AHA MORNING ( biała Panda) (berdever.pl - 99zł 300ml)
Czemu wybrałam akurat ją skoro tania WCALE NIE JEST?
Ano dlatego , że mimo swej ceny jest to DOBRA INWESTYCJA zwłaszcza jeżeli macie wrażliwe cery , albo nie posiadacie siateczki do spieniania ( a raczej nie macie , bo u nas ciężko zdobyć foaming net)
Panda jest od razu jest pianką , jest wydajna delikatna, bezzapachowa no i to urocze opakowanie - Mrauuuu :D, chociaż pod względem butelki wolę jej siostrę w kolorze MADżENTY. Niestety różowa Panda nie ma kluczowego jak dla mnie składnika a więc KWASÓW AHA - te niestety ma tylko biała ;(
Biała Panda teoretycznie jest przeznaczona na rano , choć ja używam ją wieczorem ( profilaktycznie i przeciwzaskórniczo ;p)
O Pandziochach więcej pisałam TUTAJ!
Czemu wybrałam akurat ją skoro tania WCALE NIE JEST?
Ano dlatego , że mimo swej ceny jest to DOBRA INWESTYCJA zwłaszcza jeżeli macie wrażliwe cery , albo nie posiadacie siateczki do spieniania ( a raczej nie macie , bo u nas ciężko zdobyć foaming net)
Panda jest od razu jest pianką , jest wydajna delikatna, bezzapachowa no i to urocze opakowanie - Mrauuuu :D, chociaż pod względem butelki wolę jej siostrę w kolorze MADżENTY. Niestety różowa Panda nie ma kluczowego jak dla mnie składnika a więc KWASÓW AHA - te niestety ma tylko biała ;(
Biała Panda teoretycznie jest przeznaczona na rano , choć ja używam ją wieczorem ( profilaktycznie i przeciwzaskórniczo ;p)
O Pandziochach więcej pisałam TUTAJ!
Oparłam oczywiści klasyfikację na własnych doświadczeniach :)
Szczerze? Koneserki gatunku Asian Beauty zapewne powiedzą, że tak naprawdę w Azji to są zwykłe drogeryjniaki i nie jest to nic nadzwyczajnego, ale mieszkamy w Europie i jakie są NASZE DROGERYJNIAKI każda z nas wie ;) . Nie wybierałam marek ekskluzywnych i niszowych bo raczej ciężko je dostać - a jak się już dostanie to za naprawdę ciężkie pieniądze, a jak dostaniecie coś za mniejsze to choć pudełko takie same w środku zawartość to już niekoniecznie...
To jest ranking dla osób, które są ciekawe od czego zacząć - oczywiście niczego nie narzucam ^^ - mówię to z perspektywy własnych doświadczeń ;p
W późniejszej perspektywie mam posta "Azjatycka pielęgnacja poziom HARD ;p " i tam opiszę Wam o różnego rodzaju ampułkach, serach, kremach itp. , które są warte inwestycji i zainteresowania.
Co do samych sklepów - obserwujcie ich fb - większość z nich ma sezonowe promocje ( ok -10-20% od ceny wyjściowej w zależności od sklepu ) , więc spokojnie możecie "czatować" na okazję :) . Niestety nie ma na naszym rynku z sklepu z Azjatykami, który miałby WSZYSTKIE produkty w jednym miejscu - jak widzicie u każdego jest "coś". Wszystkie zaprezentowane tu sklepy to SĄ POLSKIE sklepy i praktycznie z wszystkich ( poza berdever.pl - właścicielką sklepu jest Polka mieszkająca w Japonii - jednak to właśnie u niej jest najwięcej promocji i nie da się ukryć, że ma najlepszą na świecie obsługę - każdego klienta traktuje w sposób wyjątkowy i indywidualny , a jej przesyłki mimo, że lecą z Japonii docierają w nasze ręce w terminie ok. 7 dni roboczych ) wysyłka następuję z terenu Polski. Część sklepów ma zniżki procentowe na pierwsze zakupy po zapisie do newslettera - ok.5-7% lub zniżki za "polecenie" , w każdym z wymienionych sklepów do przesyłki są dołączane dodatkowe próbki ^^).
FB : berdever - KLIK
FB: beautikon - KLIK
FB: skin79 - KLIK
FB: myasia - KLIK
FB:asianstore - KLIK
Szczerze? Koneserki gatunku Asian Beauty zapewne powiedzą, że tak naprawdę w Azji to są zwykłe drogeryjniaki i nie jest to nic nadzwyczajnego, ale mieszkamy w Europie i jakie są NASZE DROGERYJNIAKI każda z nas wie ;) . Nie wybierałam marek ekskluzywnych i niszowych bo raczej ciężko je dostać - a jak się już dostanie to za naprawdę ciężkie pieniądze, a jak dostaniecie coś za mniejsze to choć pudełko takie same w środku zawartość to już niekoniecznie...
To jest ranking dla osób, które są ciekawe od czego zacząć - oczywiście niczego nie narzucam ^^ - mówię to z perspektywy własnych doświadczeń ;p
W późniejszej perspektywie mam posta "Azjatycka pielęgnacja poziom HARD ;p " i tam opiszę Wam o różnego rodzaju ampułkach, serach, kremach itp. , które są warte inwestycji i zainteresowania.
Co do samych sklepów - obserwujcie ich fb - większość z nich ma sezonowe promocje ( ok -10-20% od ceny wyjściowej w zależności od sklepu ) , więc spokojnie możecie "czatować" na okazję :) . Niestety nie ma na naszym rynku z sklepu z Azjatykami, który miałby WSZYSTKIE produkty w jednym miejscu - jak widzicie u każdego jest "coś". Wszystkie zaprezentowane tu sklepy to SĄ POLSKIE sklepy i praktycznie z wszystkich ( poza berdever.pl - właścicielką sklepu jest Polka mieszkająca w Japonii - jednak to właśnie u niej jest najwięcej promocji i nie da się ukryć, że ma najlepszą na świecie obsługę - każdego klienta traktuje w sposób wyjątkowy i indywidualny , a jej przesyłki mimo, że lecą z Japonii docierają w nasze ręce w terminie ok. 7 dni roboczych ) wysyłka następuję z terenu Polski. Część sklepów ma zniżki procentowe na pierwsze zakupy po zapisie do newslettera - ok.5-7% lub zniżki za "polecenie" , w każdym z wymienionych sklepów do przesyłki są dołączane dodatkowe próbki ^^).
FB : berdever - KLIK
FB: beautikon - KLIK
FB: skin79 - KLIK
FB: myasia - KLIK
FB:asianstore - KLIK
Dużo jeszcze przede mną... :)
OdpowiedzUsuńSpoko przede mną też xD
UsuńI ja to wszystko bym chciała.... tylko mój portfel nie uniesie tego ciężaru :D
OdpowiedzUsuńAloes jest rewelacyjny!!! Stosuje gdzie sie da, cudo. Nawet moja mama go chcę, po tym jak jej zaapikowałam na włosy i twarz.
Ślimaki też polubiłam :) Maseczki to już całkiem, mam zamiar zakupić te al'a "kunkfupanda" :D i całą resztę.
Och ten aloes to jest naprawdę hicior tego sezonu!
UsuńNigdy nie probowalam niczego azjatyckiego do włosów ale kiedyś na pewno to zmienię :D
OdpowiedzUsuńRóżowa Pandziocha wygrywa <3 chciałabym ja chociażby dla samej buteleczki :'D
hihi na żywo jeszcze lepsze są ;p ja je kocham <3 no widzisz ja ostatnio mam w perspektywie takie włoso-azjatyckie posty :D
UsuńPrzygarnę wszystko nawet jeśli miałam lub mam >.< nie zmarnuję się daję słowo! :D
OdpowiedzUsuńhehehe mam to samo - część rzeczy po prostu kitram na przyszłość ;p
UsuńSeseesse ja czekam na swoje pierwsze dzieciątka azjatyckie - wcierkę, olej i lotion (tylko kolor inny) z Twojej listy :-P w następnej kolejności pojdzie na pewno Tsubaki i zestaw szampon z odżywką Shiseido bo się zakochałam w ich butelkach nie mówiąc o składzie:-P i jeszcze aloes muszę kupić i maseczki...a w cholerę tego hahaha :p
OdpowiedzUsuńhehehe noooo w cholerę tego ;p
UsuńAloes uwielbiaaaam! Moje włosy go kochają :)
OdpowiedzUsuńto tak jak moje :D
UsuńW moim przypadku krem wodny od It's skin się kompletnie nie sprawdził. Podobno w lukrecji jest moc, aczkolwiek nie wiem na ile to prawda. Prawie połowę z tej listy mam za sobą, zawsze coś.;D
OdpowiedzUsuńJa używałam witaminę C, lukrecję i drożdże. Lukrecja jest bardzo przyzwoita, ale drożdże biją pozostałe na głowę :)
UsuńJa drożdze zamówiłam przy okazji halloweenwej promocji ;p obaczymy co to :D
UsuńKaminomoto mam i w tym tygodniu planuję recenzję :)
OdpowiedzUsuńoooo to chętnie poczytam^^
UsuńBiała panda mi się marzy ^^
OdpowiedzUsuńJa już planuję dokupić jej resztę rodziny ;p
UsuńAloes z Holika pokochałam szczerą miłością ;) Mask sheety od skina uwielbiam również ^^ Hada Labo olejek czeka, na razie używam Fancl i jestem mega zadowolona. Krem wodny chyba kupię teraz na promocji w beautikonie :P A pandy mnie kuszą i to bardzo...w ogóle u Ber mam już kilka zapisanych produktów do kupienia, ale poczekam jakoś na początek grudnia, że niby prezenty xd
OdpowiedzUsuńhahaha dobry patent xD ja to ciągle robię sobie "nagrody pocieszenia" xD
UsuńStosowałam większość wymienionych tutaj kosmetyków, i zgadzam się z Tobą w 100%. W Azji rzeczywiście, nie zaliczają się do ekskluzywnych jednak nie o to tutaj chodzi ;) Ważne że mają fajne działanie.
OdpowiedzUsuńOj ja wiem, że stosowałaś :) czytałam recenzję:D
UsuńCiekawe top 10 ;) ja z azjatyków mam to co mi polecasz lub podsyłasz;) ale już planuję namówienie pewnego pana na zakupy w Szanghaju jakiś próbek, słodyczy itd i pewnie się podzielę ;)
OdpowiedzUsuńhahaha czekałam aż podchwycisz pomysł współpracy z Twym dręczycielem xD
UsuńUwielbiam azjatyckie kosmetyki - moje top 10 by wyglądało chyba trochę inaczej :) Może kiedyś zrobię :P
OdpowiedzUsuńTo jak zrobisz podeślij mi link proszę :)) jestem bardzo ciekawa i może coś sobie podpatrzę ^^
UsuńNajbardziej podoba mi się to, że wybrałaś kosmetyki, które można kupić bez obaw w Polsce od oficjalnych sklepików. Ja kiedyś kupowałam na ebayu (bo wychodziło znacznie taniej a ja w pierwszej pracy zarabiałam niewiele), ale np. w przypadku VC Effectora straszliwie się nacięłam.... Od tej pory jednak staram się kupować z pewnych źródeł.
OdpowiedzUsuńOch o tych podróbach VC z ebaya to się naczytałam ... Nie zamierzam kupować żadnego wodniaka ebaya bo grozi to jakąś katastrofą...
UsuńUuu ile dobroci i aloes i peeling enzymatyczny - bardzo fajne rzeczy, chyba powoli klaruje mi się lista życzeń do Mikołaja :D
OdpowiedzUsuńJa już swoją mam od dawna ;p u mnie mikołaj zawsze w okolicy matki boskiej pieniężnej xD
Usuńooo te aloesowe cuda na włosy z Holika to bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńświetne zestawienie :)
Dziękuję ^^ Ten aloes to jest hicior!
UsuńAloes mam i bardzo się lubimy :) Podobnie z maskami Skin79. A wishlistę do białej pandy dołączył peeling z zielonej herbaty i krem wodny :)
OdpowiedzUsuńhehehe ^^ aloes królem włosów jest !
Usuńchcę wszystko! ♥_♥
OdpowiedzUsuń^^
UsuńSkinowe cudeńka to pierwsze moje azjatyki i dopiero się uczę. Ale robisz mi taki apetyt na nie że bajka. Powiedz mi w jaki sposób używasz aloes na włosy? Przed myciem czy po jako maskę?
OdpowiedzUsuńHmm.... z tym aloesem to w sumie nie ma zasady - sama przetestuj różne sposoby i będziesz mieć ulubiony. Ja najbardziej lubię na suche włosy bo wtedy określam jak bardzo są przesuszone - włosy mają tendencję do spijania go więc w sumie nakładam je tak długo aż widzę, że przestają go wysysać o cna ;p zwykle nie dodaje go do masek tylko "dokładam" w sensie zaaplikowałam sobie maskę i wtedy jescze na koniec aloes.
UsuńTylko dlaczego Azjatyki sa takie drogie :D podziwiam Twoje zbiory <3
OdpowiedzUsuńNo niestety... to jest raczej związane z dostępnością ;( jakbyśmy pojechały do źródła to zapewne śmiałbyśmy się z tych cen!
UsuńKusi mnie strasznie wcierka Kaminomoto, bo dużo dobrego już o niej słyszałam. :)
OdpowiedzUsuń^^
UsuńMuszę dorwać gdzieś te maseczki! :3
OdpowiedzUsuńha!
Usuńte azjatyckie kosmetyki mają śliczne opakowania, takie cukierkowe często i inne ;)
OdpowiedzUsuńnie da się ukryć ! Mój MENż też często się pyta czemu i nich takie ładne opakowania są a u nas taka kicha.
UsuńFajny i przydany post o na co warto zwrócić uwagę wśród azjatyckich kosmetyków, a trochę ich jest ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńKAMINOMOTO - którą z dwóch wybrać? Jak to stosujesz?
OdpowiedzUsuńZacznij od A a jak będzie słabo to wtedy gold. Generalnie Kaminomoto ma ten sam gówniany korek co jantar i lepiej przelać sobie do czegoś w atomizerze i wtedy rozpyl przy skórze glowy weź szczotkę i przeczesuj - wiesz taki masaż :)
UsuńPodobają mi się te ich cuda. :D
OdpowiedzUsuńTo tak ja mi :D
UsuńJa to dopiero raczkuję i kuszą mnie pandy oraz sheety na początek :) Mam próbki aloesu, trzeba by je wreszcie wypróbować!
OdpowiedzUsuńZ aloesem to na pewno się nie zawiedziesz . Ja też w sumie czuję jakbym była jakimś dzieckiem we mgle i raczkowała
UsuńLubię ten żel Holika Holika :) Kupiłam go w ciemno, jakoś w wakacje i absolutnie nie żałuję :) Myślę też o tym kremie Mizon, ale na razie podkradam mamie jakiś taki brązowy ze ślimakiem (też mizona) ;)
OdpowiedzUsuńUuuu to podkradasz ten drogi w wersji hard ;p też mam na niego smaka ale to później :p Nooo holikowiec wymiata- najlepszy aloes dostępny na rynku!
UsuńJestem wprost oczarowana i wypróbowałabym każdy jeden produkt, niestety portfel studentki nie jest tak wydajny xD.
OdpowiedzUsuńdecember-everyday.blogspot.com
ja niby pracuje ale też mam wrażenie że mój portfel w ogóle wydajny nie jest xD
UsuńO chciała bym pandy i kaminomoto *.* masz może jakiegoś dobrego sprzedawcę by dostać tą właściwą wersję? ^^
OdpowiedzUsuńNo właśnie berdever.pl - mieszka w Japonii i kupuje u źródeł i często ma promocje -15% na wszystko
UsuńJa myślę, że jeśli zacznę z azjatykami, to pierwszą rzeczą będą maseczki. ^^
OdpowiedzUsuńZapisałam sobie Twój post w zakładkach, na pewno mi pomoże w przyszłości jak się zdecyduje na zakup ;p chociaż kuszące byłoby zamówienie z okazji zbliżających się świąt Bożego Narodzenia,bo rodzice pewnie znowu mieliby problem, co mi kupić ;p
Bardzo mi miło ^^ Też myślę, że maseczki to dobry "pierwszy raz" :)) nie dają tak po portfelu ;p
UsuńZgadzam się z każdym punktem oprócz żelu ślimaczkowego Mizona- mi zrobił kuku :c Wczoraj przyszła paczka z rozdania maseczkowego, ślicznie opakowana :3 Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam ^^!
OdpowiedzUsuńNie ma za co ^^ cieszę się , że jest wreszcie w Twoich rękach! No widzisz czyli dobrze napisałam że są tacy co im kuku zrobił - ciekawe z czego to wynika?
UsuńU niektórych wymaga poprostu dłuższego stosowania- na moją znajomą zadziałał trochę jak sterydy: najpierw ją wysypało ale nie przestała go używać i po jakimś czasie wszystko się zagoiło :D U mnie tak pięknie nie było, a szkoda bo oczekiwania miałam spore ( to był mój pierwszy azjatycki kosmetyk :D)
UsuńTen aloes bardzo zwraca uwagę swym opakowaniem:)
OdpowiedzUsuńJeszcze bardziej zwraca uwagę swoim działaniem ;p
UsuńMam mleczko z kwasem hialuronowym z Hada Labo i uwielbiam je - jest mega wydajne :) Może nie jestem azjatoholiczką ale coraz bardziej lubię produkty z tamtych stron.
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję ^^) Nom Azjatyki wciągają i to mocno ;p
UsuńO rany tyle cudeniek :D żadnego nie miałam w łapkach. W ogóle ostatnio tyle na mojej glowie ;c aż się cieszę, że weekend, mogę poczytać to co lubię i nadrobić zaległości :)) w tych produktów najbardziej przytuliłabym wcierkę do włosów, bo mam juz na ich punkcie chyba obsesje :D choc ich stan i tak nie jest taki jaki chciałabym :) reszta wygląda pięknie bajkowo i te znaczki na produktach- czarna magia ! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhahaha ja w sumie na punkcie moich biednych kłaków też mam ;p i szukam wcierki idealnej :D
UsuńWszystkie cuda wyglądają fajnie. I każdy napewno na swój sposób jest świetny.
OdpowiedzUsuńRecenzję wcierki widziałyśmy już i były dobre, pewnie by nam się przydała :)
OdpowiedzUsuńPandy wymiatają jak już wiadomo :P
U mnie wcierki niestety odpadają. A te cuda od Ber muszę sobie obejrzeć
OdpowiedzUsuń