AZJATYCKA PIELĘGNACJA - LOTIONY HADA LABO :) biały, czerwony, złoty, zielony - od wyboru do koloru
Każda Azjatoholiczka słyszała o nich lub chociaż obiło jej się uszy. Szczerze mówiąc klasyczny biały lotion z hada labo to był mój pierwszy Azjatycki kosmetyk ;p . A czemu? Jakoś nie mogłam wyobrazić sobie do czego służy ta "śliska woda" :D . Długo zastanawiałam się do czego w ogóle służy "lotion".
Teraz, kiedy zcwaniłam się i troszkę pogrzebałam w necie xD a potem na własnej skórze ;p już wiem, że moje skojarzenie z naszym "tonikiem" było totalnie mylne i NIEprawidłowe.
W Azji najbardziej zbliżonym do toniku produktem jest esencja. Lotion jak pisałam Wam TU! w Korei i Japonii ma całkiem inne znaczenie :D
Generalnie lotion w Japonii to właśnie "śliska woda" , a w Korei "śliska woda" to TONER ;p ( tak w dużym skrócie :D
Ich główną funkcją jest NAWILŻANIE. Czyli całkiem inaczej niż u nas :D . U nas chyba raczej NIE ma takiej funkcji. U nas po umyciu twarzy żelem, przeciera się twarz tonikiem, żeby ją doczyścić.
W Azji nie ma takiej potrzeby ze względu na to, że najpierw oczyszcza się twarz olejem, a potem pianko-żelem - pisałam o OLEJOWANIU - TU, a o PIANKACH- TU! :)
Najważniejszym punktem całej Azjatyckiej pielęgnacji jest właśnie NAWILŻENIE :) , bo skóra dobrze nawilżona lepiej przyjmuje inne bardziej treściwe substancje :D
Wiecie niedawno przekonałam się o tym na sobie. Kiedy spaliłam twarz na wiór - kwasem i po prostu schodziła ze mnie płatami ( to było kontrolowane "oparzenie" ;p ) na mojej twarzy nic się nie trzymało. Zwłaszcza kremy BB - wyglądało to po prostu obleśnie jak łuszcząca się farba xD ( zardzewiała karoseria xD .
Kiedy rano umyję twarz i nałożę sobie swojego mojego aktualnego hadowego faworyta ;p - teraz moim ulubieńcem jest złoty "premium". Twarz zdecydowanie lepiej wszystko przyjmuje nawet krem BB, który pięknie się stapia z cerą :) - Wypróbujcie - twarz jest lekko wilgotna, dobrze napięta, ale nie ociekająco mokra :D i wtedy starujemy z bibkiem :D - efekt super :D Nie trzeba też wiele - osobiście daję ok.1/3 pompki mojego VIP Gold ze SKIN79 :) i to wystarcza.
Moja rodzina Hady labo wygląda aktualnie tak jak na powyższym obrazku :). Nie miałam w swoich łapkach tylko ciemnoniebieskiego lotionu, który oprócz nawilżania ma za zadanie wybielanie - chciałam go kupić ,ale po konsultacji Berdever ( tak tak wszystkie mojej dziecinki pochodzą z jej sklepu :D - berdever.pl :D . Nie zdecydowałam się na zakup.
Moja skóra nie do końca lubi się z arbutyną i niacynamidem , które działają wybielająco i to samo powiedziała mi Aga - u niej też niestety nie działają tak jakby chciała. Dlatego jeżeli nigdy nie miałyście do czynienia z "wybielającymi" produktami , a macie raczej wrażliwą cerę to uważajcie ( lepiej kupcie na spróbowanie travel seta z hada labo właśnie w wersji niebieskiej - objętość jest na tyle sensowna aby spróbować czy polubimy się czy nie - dostępne TU! . W takim travelku mamy cały zestaw z danej serii od oleju przez lotion, piankę po mleczko ) .
Serie wybielające nie zrobią z nas Michaela Jacksona xD . Ich zadaniem jest wyrównywanie kolorytu i zmniejszanie widoczności "piegów" i przebarwień ;)
Głównym składnikiem wszystkich (no poza zielonym) lotionów jest kwas hialuronowy :) . Azjatki bardzo lubią tą substancję i w lotionach można znaleźć aż 4 rodzaje ( w standardowych ) i 5 rodzajów w wersji premium . Te rodzaje to WIELKOŚĆ cząsteczek. Im mniejsza cząsteczka tym głębiej dostaje się do wnętrza skóry i ciągnie za sobą H2O ;) chroniąc ją przed odwodnieniem i uzupełniając jej niedobory :).
Jednym słowem każda cząsteczka pozostaje na poszczególnym piętrze skóry :)
Zielony lotion to taki trochę powiedziałabym ziomek z innej parafii. To tzw. quasi-drug czyli niby-lek. Ma intensywny ziołowy zapach ( szczerze mówiąc nie przepadam za tym lekkim śmierdziuchem ;p ale ja ogólnie zioła w kosmetykach nie lubię ) i miętowy kolorek.
Szczerze mówiąc jeżeli miałabym go do czegoś porównać to jest najbardziej tonikowatym lotionem.
Trochę trwało zanim go otworzyłam ;p No w sumie nie dziwcie mi się lotiony hady mają ogromną wydajność - 150ml wystarcza praktycznie na rok codziennego stosowania i to dwa razy dziennie - właśnie przez to, że kropla wystarcza na całą twarz.
Generalnie otworzyłam go kiedy Berdever zapytała mnie co o nim myślę , bo jej Mąż - tak tak słynny Pan paczkowy :D zużył już kolejne opakowanie i zauważył, że znacznie zmniejsza przetłuszczanie się twarzy i kontroluje wytwarzanie sebum. Podobne wrażenia miała Fancy :) ( wysłałam jej jakiś czas temu próbeczkę ;) .
Jako jedyny NIE nawilża - działa jednak świetnie ogólnie na kondycję cery , kontrolując wydzielanie sebum i innych twarzo-nieprzyjemności.
Dopóki nie poznałam złotego czerwony był moim faworytem - ma oczywiście standardową butelkę taką jak wszystkie lotiony hada labo - ja jednak tym razem kupiłam po prostu uzupełnienie. Większość produktów hada labo ma to do siebie, że oprócz standardowych butelek "na klik" mamy też uzupełnienia - które de facto są tańsze.
Czerwony w składzie oprócz hialuronu ma jeszcze retinyl palmitate czyli łagodną pochodna witaminy A. Co za tym idzie - ma w sobie komponentę anty-aging .
Jego konsystencja jest trochę inna - bardziej wygląda jak mleczko, chociaż nadal jest wodniste i śliskie.
Retinyl Palmitate jest na tyle łagodną pochodną witaminy A, że nie podrażnia skóry i nie powoduje jej łuszczenia, ale na początku stosowania możecie zobaczyć u siebie coś na kształt wysypu. Pamiętajcie, że witamina A ma też działanie przeciwtrądzikowe i to nawet bym powiedziała w wersji hard, ale tyczy się to raczej jej silniejszych pochodnych :)
Złotyyyy czyli wersja Premium z 5 wielkościami kwasu hialuronowe. Uwielbiam go ^^. Jest znacznie "cięższy" niż klasyczne śliskie wody ;) . Jak dla mnie ma bardziej konsystencję jak serum i najszybciej w czasie jego stosowania można zauważyć spektakularne efekty nawodnienia :)
Złoty to też taki trochę mój kosmetyk do zadań specjalnych - kiedy moja twarz jest sucha jak wiór nic tak nie koi mojej skóry i nawilża ( no może poza holikowym aloesem, ale po nim twarz mi się troszku klei a tu jest jędrna jak jabłuszko xD
Biały lotion hada labo to dla mnie klasyk :D Jeżeli nigdy nie używałyście lotionów i chciałybyście poczuć moc "śliskiej wody" to ten jest idealny do tego , żeby zacząć przygodę z lotionami :) .
Ma lekką wodnistą, ale nie do końca konsystencję. Wyczuwamy w niej "śliskość" po nalaniu na dłoń nie tworzy rozległej plamy, ale formuje się w kroplę. Wydajność? OGROMNA - jedna kropla wystarcza na całą twarz.
Magia lotionów bierze się stąd, że nakładamy ja na lekko wilgotną twarz a kwas hialuronowy , który głównym składem śliskiej wody, chciwie chwyta cząsteczki wody diametralnie zwiększając swoją objętość co w efekcie powoduje, że smaruję go na twarzy, smaruję i jeszcze raz smaruję i ciągle mam wrażenie, że śliskość pod palcami NIE kończy się ^^.
Wszystkie lotiony z powodzeniem możecie używać do domowych mask sheetów, dodawać do masek do włosów, odżywek do rzęs, balsamów do ciała i co tam tylko sobie z nimi wymyślicie :) Super podrasowywują wszelkiego rodzaju kosmetyki pielęgnacyjne;) Ale oczywiście nie myślcie żeby je wypić xD.
Wszystkie lotiony kupiłam u Berdever :) chociaż zielony dostałam w ramach współpracy :D
Lajkinijcie też fp Berdever - co setny lajk dostaje nagrodę no i najświeższe info o promocjach i świeże recenzje właśnie tam znajdziecie najprędzej :D Miłym gestem ze strony Berdever jest też nagradzanie co miesiąc 2 recenzentek zostawiających swoją opinię w sklepie o zakupionych produktach ( nie musisz mieć więc nawet bloga ;) - jedyny warunek to zakup w sklepie i skomciowanie swoich wrażeń w trakcie używania :D
Potwierdzam, że lotiony Hada Labo są mega wydajne! :) Mam biały, super nawilżający i stosuję codziennie do twarzy oraz na końcówki włosów. Mam jeszcze jakieś 30 ml, a używam regularnie od prawie roku ;D
OdpowiedzUsuńPamiętam tę Twoją reckę :D ale Ty masz chyba inny z tego pamiętam - miałaś wersję light? Widziałam ją u Ciebie po raz pierwszy szczerze mówiąc :) Nie widziałam żeby była gdzieś dostępna :D
UsuńMam dokładnie hada labo super hyaluronic acid lotion. I to jest wersja, która jest po prostu bardziej nawilżająca niż klasyczna. Ale jak ją kupowałam to nie było jeszcze tej złotej :P
UsuńJa na lotion jeszcze kremik kładę i dopiero BB ;) Rzeczywiście, zielony bardzo mi się spodobał i dlatego kupiłam go u Ber ;) A złoty też jest świetny, pomaga w przesuszeniach, oj tak... :)
OdpowiedzUsuńNoooo :D
Usuńno i znowu kuszą mnie zakupy, bo na ten zielony już kilka razy się zasadzałam :-)
OdpowiedzUsuńhehehe jak masz skórę "tłuściocha" to działa świetnie :)
UsuńZaciekawiłas mnie bardzo kuszące produkty :-)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że działają :D
UsuńBiały i złoty mnie bardzo ciekawi :)
OdpowiedzUsuńZłoty jest nawet lepszy ^^
UsuńWystarcza na rok?Trochę długo po 5 - 6 miesiącach zmienia się produkty z racji tego że skóra się przyzwyczaja i dany produkt już nie ma takiej mocy ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię ziołowych zapachów ;)
Fajnie, że można kupić uzupełnienie ;)
akurat tutaj nie powiedziałabym , że się przyzwyczaja :) -hialuronu nigdy dość xD
UsuńJak kto woli ;) po czasie nie ma juz tego efektu choćby to był krem/ lotion nawet za tysiaka ;P
Usuńwow dla mnie zupełna nowość , ale ja dopiero raczkuję. bardzo mnie kręci to nawilżające działanie
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest to że działają :D
UsuńOjj kuszące sprawa, ten złoty spodobał mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńJakoś do tej pory opierałam azjatyckim kosmetykom , a ten lioton kusi.... może jakaś fajna promocja w styczniu będzie? Obecny budżet pod kreską, wiadomo jak jest w grudniu ;)
Pozdrawiam Anna
Generalnie u Berdever praktycznie ciągle są jakieś promocje :D
UsuńZauważyłam, :)
UsuńA może jakiś travel set na początek lepiej kupić ?
Chyba czytasz mi w myślach ;p ostatnio właśnie wyczytałam, (i się nieźle zdziwiłam) ze retinol działa przeciwtrądzikowo :o jak dla mnie super hihi :D
OdpowiedzUsuńBiałego Hada Labo mam już baaaardzo długo a wciąż nie ubywa a czerwonego nawet jeszcze nie otwieram :) ale teraz i tak używam ślimakowego tonera od Ciebie jak szalona :D
Oj, ale mam mętlik w głowie. Z zakupami wstrzymuję się już do końca roku, ale potem w końcu muszę zrobić zakupy u Berdever :)
OdpowiedzUsuńCo do Ciebie wejdę, to generuję sobie nową potrzebę ;) już bym chciała ten biały! Serio.
OdpowiedzUsuńMam ten podstawowy ale szczerze zęby do złotego :D tylko że ten biały to zużywać będę właśnie z rok hehe :) ale potwierdzam Twoje słowa - lotiony są świetne, i ja się już uzależniłam od tego podstawowego i nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez niego :)
OdpowiedzUsuńŚliska woda. Szczerze mówiąc nie słyszałam, ale już sama nazwa daje do myślenia.Kwas hialuronowy lubię pod każdą postacią, więc pewnie te liotony też by mi pasowały.
OdpowiedzUsuńKuszą mnie te lotiony, tylko tak trudno zdecydować się na konkretny, bo i zielony i czerwony i złoty. A przy tej wydajności dobrze byłoby jednak zdecydować się na jeden. ;)
OdpowiedzUsuńDużo dobra! :-) Kolorowo tu. :D
OdpowiedzUsuńZłoty i czerwony - rano złoty, wieczorem- czerwony. Tak teraz sie bawię:))))
OdpowiedzUsuńPowoli odkładam na bok drogeryjne kosmetyki i ślinie się do tych naturalnych i azjatyckich właśnie :)
OdpowiedzUsuńZłoty chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńA ja póki co mam właśnie niebieski i końca butelki nie widać :) Jestem z niego bardzo zadowolona ale namówiłaś mnie i następny bzie złoty :)
OdpowiedzUsuńdzięki Tobie dowiaduję się coraz więcej o azjatyckiej pielęgnacji, i już wiem, że taki lotion byłby dobry dla mojej suchej skóry. Toniki których używam faktycznie nie nawilżają tylko oczyszczają do końca twarz, a potem i tak jest sucha :-/
OdpowiedzUsuńJesteś niebezpieczna impreza tutaj częściej wchodzę tym więcej chcę! :D
OdpowiedzUsuńJesteś niebezpieczna impreza tutaj częściej wchodzę tym więcej chcę! :D
OdpowiedzUsuńJesteś niebezpieczna impreza tutaj częściej wchodzę tym więcej chcę! :D
OdpowiedzUsuńAelez kolekcja!
OdpowiedzUsuńDziewczyny robcie maseczki z platkow kosmetycznych z bialym lotionem- mega nawilzenie! Namaczamy, przyklejamy i nawilzamy. Ja tego zlotego do szyi i dekoltu uzywam! Sprobuj- super sie spisuje!
Nie miałam żadnego produktu, ale coraz bardziej mnie kusi, żeby zamówić cały pakiet i przekonać się na własnej skórze jak działają
OdpowiedzUsuńFajniutkie :) i z opisow idealne dla mojej cery. Jak tylko stopnieja moje zapasy kosmetyczne to sie skusze :) a co tam :)
OdpowiedzUsuńJak my uwielbiamy te ich kolorowe opakowania :D Wszystko uroczo wygląda :D
OdpowiedzUsuńale mi smaka narobiłaś na te produkty:D
OdpowiedzUsuńZielony pewnie u mnie by się sprawdził- wiesz mam problematyczną skórę, że głowa boli _-_ normalnie normalnie..ja Ci powiem, że się dorwę do wszystkiego przy najbliższej możliwej dla mnie okazji i końca nie będzie widać T0T muszę przeprowadzić poważną rozmowę z moim portfelem- to jest pewniak =-=
OdpowiedzUsuńA ja lubie jak mi ziolowo pachnie :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tych lotionów, pogubiłabym się we wszystkich rodzajach :D Mnie arbutyna na szczęście nic nie robi, bo ładują ją w wiele Azjatyckich kosmetyków.
OdpowiedzUsuńZakupy u Ber mam za sobą i co gorsza nie wiem kiedy udami się zrobić kolejne a kuszą ;) hmmm spaliłaś (kontrolowanie) buzie?? ;)
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że ja tez kiedyś nie wiedziałam kompletnie do czego służy ten lotion :D na razie jestem twarda i mnie nie kusi :P
OdpowiedzUsuńTen zielony mnie najbardziej zaintrygował :D regulacja wydzielania sebum i ziołowy zapach to coś dla mnie :3
OdpowiedzUsuńJa się póki co nawilżam polskimi kosmetykami i samoróbami, ale przyjdzie pora i na azjatyki ;)
OdpowiedzUsuńTak czytam i czytam i chcę je wszystkie.
OdpowiedzUsuńDrogi Mikołaju.
OdpowiedzUsuńZmieniam życzenie. Chcę wszystkie kosmetyki, które poleca ten różowy kusiciel, Hello Kitty.
Pozdrawiam,
Szczera Marchewka
P.S. Wiem, gdzie mieszkasz.
Fanpage polubiony, ciekawa jestem tych lotioników :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie twoja "rodzina" a jeszcze bardziej to ,ze mozna zakupic uzupelnienia.
OdpowiedzUsuńOj kusisz Kochana, kusisz :)
OdpowiedzUsuńoj jakie znakomite rzeczy!
OdpowiedzUsuń