PALETY CIENI - TOO FACED CHOCOLATE BAR i SEMI-SWEET, SMOKED URBAN DECAY, ZOEVA EN TAUPE , PUPA CAT
Kot to drapieżnik . Drapieżniki lubią polować i odczuwają przy tym ogromną przyjemność ;p Mrauuu.... Wyrzut adrenaliny jak przy skoku na bandżi przy tym jest - ojojojoj xD. Simba królem dżungli jest ;p Hello Kitty Shopping Queen też jest <lol> xD . W okolicach świąt pojechałam po bandzie i bez trzymanki ;p Promocja -30% w sephorze dała mi popalić ;p
Stałam się łowczynią "palet do makijażu" , na które głównie... PATRZĘ xD i ilekroć to robię napawa mnie duma xD <wszystkie są moje> hahaha ;p
Jak wiecie tylko ZOEVĘ dostałam ^^ od Eweliny K <secretaddiction> ( i już szykuję dla niej ZEMSTĘ - zemsta oblicze Hello Kitty ma :D hahaha .
Parę szczegółów z mojego pożycia dnia codziennego - interendo mimo ogromu paleto-słodkości i innych kocich przyjemności nadal nie zakupiła wymarzonych pędzli Zoevy , ani w ogóle <pędzli> (z naciskiem na liczbę mnogą) xD buahahaha ;p
Ostatnio zastanawiałam się co było tego przyczyną i doszłam do smutnego wniosku - na Zoevę nigdy nie ma promocji ( polityka firmy ) - wiecie słowo <PROMOCJA> , <WYPRZEDAŻ> , <OKAZJA> i ten teges kobiecie sprawy xD działają mocno destrukcyjnie na moją jakże "kruchą i delikatną jak chińska porcelana" psychikę ( to znaczy miałam na myśli głowę o konstrukcji CKMu - Ciężko Kapująca Mózgownica) .
NIE MA PROMOCJI = NIE MA ZACHWYTU Z POLOWANIA xD
I bądź tu kobietą - czyhającą xD
Niemniej łupy udały się a jakże ;) Potem po miesiącu doszłam do przykrego wniosku ... <na cholerę mi to wszystko> . Tak, nie mylicie się tu są głównie odcienie brązowości xD hahahaha xD. Jedna okazała się dla mnie totalnym NIEwypałem , a drugiej pozbyłam się , bo była dla mnie praktycznie <zdublowana> .
Zoeva en taupe spodobała mi się od kiedy tylko ją ujrzałam - po prostu miłość od pierwszego wejrzenia a jakże ;p . Podobno zdarza się tylko raz ;p ale jak to powiedział nasz narodowy wieszcz:
"A, że Pan Bóg ją stworzył , a szatan opętał na wieki i zdradliwa i wierna ..."
Została jednak moją ulubioną za bardzo subtelne kolorki i prostotę opakowania, które bardzo mi się podoba - ach ten nieco futurystyczny dizajn ( nie wiem czemu kojarzy mi się z Tron. Dziedzictwo ) . Odcienie są bardzo "neutralne" na powiece powiedziałabym ukrywają - naczynka, zaczerwienienia i różnicę w pigmentacji skóry, ale nie są nachalne. Lubię to. I to mocno. Taki makijaż bez makijażu i subtelny dziewczęcy look ( no tak drogie Panie latka lecą nie ma co;((
Jednak serduszko mi zapukało w rytmie czacza na słodziutką szekoladkę z too faced ( teraz próbuję upolować bon bons - bo jest taka Hellooo Kittoowaaa achhh! ale na sephora online <BrAK> - w sumie nawet <BArak> ;p .
ZAPACH. Oj tak... Od razu jak ją otwieram robię się głodna i chcę zjeść coś dobrego. Nawet moja bratowa, która jest aktualnie w ciąży i jest przewrażliwiona na zapachy powiedziała, że apetycznie pachnie. Już całe lata świetlne jestem uzależniona od czekolady a jakże - czekolada nie pyta ona po prostu rozumie ;D .
Kolory również przypadły mi do gustu - pigmentacja jest jednak nieco mocniejsza niż w en taupe ( troszku większy lansik na shoping xD i babską pogadankę ;D
Semi-sweet i tu jest mój dubelek ;p bardziej czekoladowa niż czekolada piętro wyżej jednak jak dla mnie była zbyt "matowa" i pikaweczka nie siadała mi na jej widoczek - więc opchnęłam ją w grupie wymiankowej - adios! ( wiem, że wiele z Was woli semi ale jakoś między nami chemii nie było ).
Hahaha i dochodzimy do największego "smoky" niewypała za horendalną cenę z rodziny NAKED Urban Decay. NAKED to był instynkt, ale tutaj no cóż naga to była tylko prawda. Jestem totalnym laikiem, ale nawet ja - kolekcjonerka-wrażeń-wizualnych-wśród-paletek-do-makijażu po jednym użyciu już wiedziałam, że to mały oszuścik. Mianowicie w palecie kolory wyglądają bardzo "smokey" , jednak po aplikacji - polemizowałabym.
Wiecie po czym można poznać dobrą paletę? Z dobrą paletą poradzi sobie nawet niedoświadczona osoba i będzie zadowolona z efektu swojej pracy.
A tu? GUZIK Z PĘTELKĄ! Słabo się blendują, słabo są upigmentowane - a nawet nałożone zlewają się w jedną całość dając tylko "smokey" takie jak na wieczku - czyli przydymionego fajkami lub innym ziołem spojrzenia albo jakby ktoś (np. konkubent xD ) sprzedał nam gonga . Normalnie nasuwa mi się złota sentencja na pożegnanie topowych blogerek <lubicie?polecacie?>
i moja odpowiedź w tym wypadku :
<A KYSZ SIŁO NIECZYSTA!>
Mimo to jednak nie zwracajcie na mnie za bardzo uwagi, bo jak mówiłam - nie znam się na makijażu xD
No i mój ukochany Benjaminek ;*** PupaCat :D Ubóstwiam go za jego kocie oblicze ^^ no i za niespodziewaną jak dla mnie jakość całej paletki :D. No wiecie ... Kupując pupaka myślałam o nim bardziej jako o ślicznym gadżeciku ;D , który idealnie wpasuje się w mój figlarny charakterek. Ale tak jakoś - jak zwykle mają to małe dziewczynki postanowiłam się pobawić i tutaj mój kociak pokazał pazurki ;p . Cienie mają kremową konsystencję i nadzwyczaj dobrze się z nimi współpracuje ;) . Powiedziałabym, że nawet takie makijażowe mniej niż zero jak ja ;p daje sobie z nim świetnie radę :D . Konsystencja powoduje, że bardzo dobrze trzymają się na powiecie , nie osypują i nie włażą w załamania. Podpatrzyłam na fp Pupy że nowa seria <dots> też jest dość mocno w moich klimatach xD ajajajaj będzie ciężko się łoprzeć :D
Pupacat składa się z serii takich trzech różnych cudeniek - Ogromnej kulii ( którą jeszcze możecie zgarnąć u mnie w rozdaniu :) , wewnątrz niej jest moja ukochana sentencja "life is better with the cat" ;D i masaaaa różnych cieni , róży i błyszczyków. "średniego" kociaka - który jest moim ulubionym ze względu na obecność odcieni brązowości :D no i ma kolorek czerwony :D ( czerwony to mój ulubiony kolor ;) . No i kociątka z paletką błyszczyków ( śliczniutki , słodziutki gadżecik do torebeczki) .
Pupa ma jednak to do siebie, że co sezon zmienia kolekcje i kociaki są już ciężko dostępne ;(( Żałuję bardzo, że nie udało mi się kupić paletki z serii "kokeshi" czyli w kształcie Japońskiej Laleczki :). PIĘKNA !
Zapewne nasunęło się Wam pytanie jak ja wszystko przetestowałam skoro solennie deklaruję brak PYNDZLI? Ano Fancy jeszcze przed świętami sprawiła mi boxa niespodziankę i tam jedna mała dziecinka była :D <i uratowała mi tyłek>.
Ostatnio mam coś takiego, że jak piszę jakiegoś posta to mam jakieś "natchnienie muzyczne" i tym razem to piosenka Moniki Brodki "znowu" :)) Posłuchajcie sobie razem ze mną :D
P.S. Rysunek w filmiku "prawie" ( oczywiście "prawie" robi wielką różnicę ;D) godny talentu Fancy ;) - zapraszam Was na jej artystyczny fp :D
Czekoladki too faced i złoma decay kupiłam na sephora.pl
Pupacata na douglas.pl
a Zoevę Ewelina wyczaiła dla mnie w minty shop
LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
