Jak Pachnie Lato? NICOLE COSMETICS 167 - 212 SUMMER 2013 CAROLINA HERRERA
Lato laaaa tooo wszędzie oszalało zwariowało moje serce ..... :D
A gdzie tam! Za oknem ciemno wszędzie , mokro wszędzie prędzej deszcz niż słońce będzie xD . Takie przynajmniej moje skromne zdanie.
Kiedy za oknem deszcz i plucha tylko perfumy ocieplą zimno Twojego serducha xD ( to moja skromna twórczość wymyślona jakieś 30 s. temu ) . Wiem wiem... Twórczość na poziomie "łubudubu niech żyje prezes naszego klubu".
Jestem mega wybredna jeżeli chodzi o perfumy. Mam kilka zapachów , które mogę policzyć na palcach jednej ręki , za które dałabym się pociąć i koniec. Większość zapachów po prostu mnie mdli, bo są za słodkie lub zbyt ziołowe, albo pachną moją babcią xD.
Do tego dochodzi kolejny aspekt w postaci TRWAŁOŚCI lub po prostu jej braku. Jak kupuje się tanie zamienniki , bardzo często zapach jest w butelce ale już poza niekoniecznie - dlatego tym bardziej szkoda mi inwestować w nieznane mi zapachy.
Mimo to kiedy w moje łapcie trafił zapach 167 z Nicole Cosmetics uśmiechnęłam się do siebie :D . Lubię testować różności i lubię być miło zaskoczona.
Bardzo spodobała mi się minimalistyczna buteleczka - uwielbiam mleczne szkło , ma w sobie klasę , a do tego widzę ile jest w środku. Wszystkie perfumy Nicole zapakowane są właśnie w takie subtelne buteleczki, które bardzo ładnie prezentują się na toaletce ( zresztą zobaczcie jak dobrze wyglądają na mojej ^^) . Nazwa perfum to po prostu "numerek" na zakrętce, ale można dowiedzieć się jaki to odpowiednik ( akurat mój to 212 Summer 2013 Carolina Herrera)
Nicole Cosmetics to oryginalne francuskie esencje , które są odpowiednikami markowych perfum , często nazywane jako lane perfumy, nalewane perfumy lub też perfumy na mililitry. Bardzo dużym plusem jest to, że posiadają testy dermatologiczne oraz wszystkie niezbędne certyfikaty i zezwolenia, w tym IFRA ( międzynarodowy gwarant jakości) .
Powiem szczerze, że są to dla mnie bardzo ważne informacje ze względu na to, że kilka razy zdarzyło mi się, że po "spryskaniu" skóry jakimś tanim zamiennikiem dostawałam uporczywego swędzenia i wysypki a nawet czegoś w rodzaju oparzenia ( bolało jak diabli....) , w tym wypadku po spryskaniu nie miałam żadnych przykrych dolegliwości i zapach był bardzo intensywny na mojej skórze przez cały dzień.
Jestem trochę taka mała przekora i ciekawe jajo , więc nie byłabym sobą gdybym nie potuptała do sephory i douglasa w poszukiwaniu "oryginału" i porównania ich z odpowiednikiem ;p
Summer Caroliny Herrera to perfumy bardzo intensywne w swoich zapachach : w nucie głowy dominuje cytryna, bergamotka i mandarynka ( czujecie Hawaje? spódniczki z trawy, leniwą muzykę i dziewczyny w kwiecistych wiankach na głowie? oooo takkkk :D . W sercu ( czyli to co mi w duszy gra :D ) : jaśmin, ylang-ylang i malina ( czyli moja ukochana Azjatycka nuta :D uwielbiam perfumy z jaśminem w składzie ! Dla mnie to zapachowy must have inaczej się nie liczy :D . Podstawę stanowi bursztyn , szafran i piżmo ( ahhh My Słowianie :D ) . Prawdziwa eksplozja zapachów , które atakują nas jak podróż dookoła świata i romantyczne wieczory o zachodzie słońca:D.
Muszę przyznać, że miałam wrażenie, że odpowiednik Nicole Cosmetics jest jeszcze bardziej intensywny w swoich doznaniach niż oryginał ( znacie to? Tester lepszy niż sprzedawane perfumy? No właśnie tu jest właśnie tak :D .
Wiecie byłam taką trochę bezczelną klientką , bo weszłam spryskałam się ( w połowie , drugą połowę miałam Nicole) i wyszłam z bananem na twarzy :D . No ale no cóż takie życie testera :D . Potem cały dzień sprawdzałam jak ewoluują zapachy, jaki jest czas ich "wietrzenia" i czy mnie nie podrażniają ;D. Wygląda na to, że Nicole było praktycznie identyczne jak oryginał w każdej testowanej przeze mnie kategorii i wtedy zadałam sobie pytanie czy warto wydawać kasę na drogie markowe perfumy , skoro okazuje się, że ich escencje sprawdzają się równie, są podobnie trwałe trwałe i do tego ZNACZNIE tańsze.
Perfumy Nicole można kupić <TUTAJ>
LIFE IS BETTER WITH THE CAT
Zwykle sięgam jednak po oryginały, jednak taka buteleczka jest idealna do torebki i na wakacje :) Nie ma obaw że się potłucze ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię bardziej fikuśne flakoniki, ten nie bardzo mi się podoba, swój schowałam do szufladki :) Nie mogę mu jednak odmówić trwałości, zapach czuję cały dzień.
OdpowiedzUsuńMam perfumy Nicole odpowiednik Lady Milion i Flowerbomba, do tego Flowerbomba mam też oryginalnego i zapachy są identyczne cudo :-)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie warto wydawać kasy na markowe perfumy. Ich cena w 70% to cena za markę właśnie ;) Choć niektórzy sobie lubią dać odrobinę luksusu. A tych nie znam, a chętnie poznam :)
OdpowiedzUsuńHohoho! Ciekawe czy mają zamiennik moich ukochanych Lancome'ów :D
OdpowiedzUsuńJa z kolei jakoś nie uznaje zamienników. Już wolę wtedy wcale;) choć wiem, że wiele osób je sobie chwali;)
OdpowiedzUsuńNie znam zapachu:)
OdpowiedzUsuńZa oryginalne perfumy płacimy dużo, ponieważ trzeba jakoś opłacić akcje marketingowe. Taka Julia Roberts czy Johnny Depp raczej nie robią tego w ramach wolontariatu.xD
OdpowiedzUsuńTe perfumki są bardzo fajne. :-)
OdpowiedzUsuńTeż jesteśmy wybredne co do perfum i szkoda nam kasy na testy nieznanych flakoników :) O Nicole myślimy już od dawna :D
OdpowiedzUsuńWidać zdarzają się i dobre namiastki drogich zapachów. W takim wypadku faktycznie nie warto przepłacać.
OdpowiedzUsuńUwielbiam perfumki od nich!
OdpowiedzUsuńSłyszałam gdzieś o tej firmie, ale nigdy nie próbowałam. Z tego co napisałaś wynika, że ja z tymi zapachami padnę na śmierć, bo nos mam jak owczarek niemiecki pracujący dla policji więc wszystko co pachnie intensywnie odpada, ale dobrze wiedzieć, gdzie szukać prezentów dla rodziny, dla której im mocniejsze perfumy tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKocham perfumy z Nicole :)za kasę jaką wydałabym na oryginał mam kilka zamienników i pryskam się nimi w zależności od nastroju. A zapach ... ten sam co w oryginale :)
OdpowiedzUsuńO tych perfumach słyszałam dużo dobrego ;) Na dobrą sprawę nie ma co przepłacać, tym bardziej, że perfumy są jednak drogie.
OdpowiedzUsuńNie znam tych perfum. Mam swoje ulubione i jakos sie ich trzymam :)
OdpowiedzUsuńTekst o babci przypomniał mi o czymś uhahaha:)
OdpowiedzUsuńNie wydaję kasy na drogie perfumy ale muszę sprawdzić firmę Nicole, bo chyba gdzieś u Nas widział ich stoisko:)
Mój nos na razie nie czuje niczego:(
Całuski:)
Czy Ty wiesz, że obok mnie chyba co najmniej od dwóch lat jest stoisko i ja o nie jeszcze nie zahaczyłam? Ja nie wiem jak do tego doszło :D
OdpowiedzUsuńOooo, w Bydgoszczy... :-D
OdpowiedzUsuń