KURKA SEPHORA ZNIOSŁA JAJECZKA TONY MOLY i zamiast króliczka mamy PANDE :D
Czatowałam dzień w dzień i zagryzałam zęby z napięcia i wściekłości usta - "DZIŚ ZNOWU PUDŁO" . Łaziłam węszyłam i jak ogar tropiłam i nic - panda i inne toniacze przez długi czas kurka Sephora nie mogła coś znieść , a kiedy wreszcie zniosła te "złote jajca" to króliczek-panda nie mógł ich coś wysiedzieć i dwa główne toniaczowe gadżety "zanikły" i nie dało ich się akurat wtedy kiedy chciałam (czytaj kiedy kod -20% był aktywny ;p ) się obkupić, BO NIE BYŁO. Jako, że Interendo niecierpliwą kobietą jest i lubi mieć rękę na pulsie, co by jej żyłka nie pękła i krew mózgu nie zalała ;p ostatecznie kupiłam taką "wybrakowaną" Pandową rodzinę Tony Moly (normalnie patola :D samotna matka krem do rąk :D Pana sleeping packa wywiało i dzieciaka magic-stick też, bo uprowadził za granicę i żąda okupu :D
Samą firmę oczywiście znałam, ale jakoś nie złożyło się żebym coś kupiła po drodze. Mierzyłam się z tomatoxem i apletoxem ale jakoś co chciałam kupić w rubishopie to nie było. I pod tym względem kurka Sephora mnie rozczarowała - nie chciała znieść swoich jajeczek pod krzakiem pomidorka i jabłonką, więc tychże "gadżetów" , które mocno całym serduszkiem i kocimi łapkami chciałam przygarnąć nie posiadała w swej ofercie (NA POCHYBEL Z NIMI!) . Hello Kitty ma krótkie łapki jak T-rex , więc jak na razie nie sięgły do pomidorka i jabłuszka ( choć Hello Kitty LOVES APPLES :D - pamiętacie podusię od Mgiełki? ;D ) . God damn it :D !
W ogóle cała oferta Tony Moly w Sephorze jakaś taka... no bidna jest. Petit Bunny Glossbar tylko w jednym kolorze? Toć chciałam wszystkie ? a tu co ? A no JAJCO. I to dosłownie ;p
Jajca są trzy - jajo <nic nie widziałem> , jajko <nic nie słyszałem> i trzecie <nie drzyj mordy> xD ( taka moja własna twórczość - prawda, że dawno nic w Paintcie nie tworzyłam ? Hahaha na pewno Wam brakowało mych wiekopomnych dzieł;p )
Jajca okazały się troszku nie takie jak je sobie wyobrażałam ;p. Przede wszystkim myślałam, że są wielkości strusiego jajka :D a tu co? No taka bardziej gęsina? Wkurzyły mnie tym, że to są zbuki a nie porządne kochones :D . Po odkręceniu na pół zawartość jest tylko w dolnej części - buuuuuu! Chcemy jeszcze! Potem dopiero jak przyszły patrzę jaka jest objętość i co? TYLKO 30ml. Relatywnie mało do ceny - 65 zł za białe i no i to w kolorze naturalnego jajka xD , a za złote! Trzeba zapłacić oczywiście więcej bo 75zł. ( być może jest pozłacane xD hahaha -zapomnijcie oczywiście.). Kłania się oczywiście płatność za opakowania, bo faktycznie - LUBIĘ TO :p są lansiarskie ;D
Idea jajek EGG PORE to taka trochę Azjatycka 'legenda' , w sensie chodzi mi o to, że dla Azjatów idealna cera ma przypominać nieskazitelność skorupki jajka - być taka oooo silky smooooth :D
I tu mamy właśnie mystera "silky smoth" czyli jedwabiście gładkie jajko, w środku jest coś dziwnego , takiego trochę na kształt zgęstniałego budyniu z domieszką plasteliny. Ciężko się to odrywa , żeby się po prostu nie rozkulkowało , jak jeden kawałek się oderwie to nie ma wuja we wsi - raczej się już nie złączy z resztą masy. To jest oczywiście ostatni etap ;p nie ma to jak zacząć opowiadać od tyłka strony xD , takie typowe dla Hello Kitty ;D. Po nałożeniu i wsmarowaniu w twarz skóra faktycznie jest jest jedwabista - bardzo dziwne uczucie , jak po wizycie u kosmetyczki. Faktycznie wchodzi w zagłębienia i zakamarki skóry nie zostawiając ani jednego porka ;p . W opisie na stronie sephory napisano, że to jest baza pod makijaż. SRSLY? Chyba ktoś robi tu sobie z nas jaja :D Bardziej radziłabym stosować ten krem-balsam-whatever na noc jako finalny koniec pielęgnacji. Na dzień - sorry memory ale nie wydłuży to jajo ci niczego xD . Raczej prędzej zważy i zrobi jajecznicę ;p.
Blackhead steam balm - to takie cuś co po nałożeniu powoduje rozgrzanie "atmosfery" haha i otwarcie porów na skórze - bo jak za pewne wiecie ciepło powoduje ich otwarcie. Konsystencja również powiedziałabym - dziwna.. Określiłabym ją mianem ciągnącego karmelu - lubi ciągnąć się i ciągnąć jak srajtaśma przyklejona głównie do drugiej połówki jajka ;D.
Szara masa ma wewnątrz jeszcze takie drobinki peelingujące , pod wpływem wody zamienia się w piankę i bardziej traktowałabym go jako myjacz. Zarówno silky smoth jaki steam balm i trzecie jajco pachną cytrynowo w sposób lekko irytujący bo mocno chemiczny. Nie zauważyłam po nim jakichś spektakularnych efektów.
I trzecie jajko :D ( hahaha chyba marzenie każdego mężczyzny xD jest moim zdaniem najlepsze w swym działaniu :) Podobny produkt ma swojej ofercie SKIN79 - maseczkę minimalizującą pory.
Ma konsystencję przypominającą piankę-mus-serek? , w każdym bądź razie jest to produkt na bazie glinki , i ma działanie mocno oczyszczające . Po nałożeniu i rozsmarowaniu dosłownie włazi w pory i je domyka , a po zmyciu skóra jest całkiem nieźle oczyszczona z zaskórników otwartych ( czytaj mniej widać czarne łebki ;p ) . Jednak CENA i ILOŚĆ troszku nie idą w parze. Szczerze? Jak chcecie inwestować w taki przełomowy jak dla mnie produkt to wybierzcie ten ze SKIN79 , bo opakowanie jest znacznie bardziej ekonomiczne , do tego sorryy, ale ta chemiczna cytryna w tonym mnie męczy....
Panda Hand Cream ma na pewno najpiękniejsze opakowanie na świecie :) - jest po prostu <KAWAI> ;3 rozpływam się jak ją widzę , bo do tego ten pandziasek jest tak apetycznie okrąglutki :D . W środku mamy również niestety ale raptem 30ml kremu za.... 39 zł xD . Sam krem? ekhm... Szału nie robi. Boxy pokazały mi całą masę kremów-balsamów-serum do rąk i tu panda wypada słabo. Przede wszystkim cholernie słabo się wchłania . Tzn, wchłania się , ale trzeba długo poczekać, co do właściwości pielęgnacyjnych też bym polemizowała... Moje dłonie trudne są. Przez środki do dezynfekcji w szpitalu naprawdę wymagam dużo o preparatów do dłoni. A tu... zonki-zonki-ZONK :D . Panda jest jednak urocza... Do postania na półce xD
Co do Petite Bunny Gloss Bar nie miejcie raczej złudzeń :D Śliczny gadżecik :D i nic więcej. Ani toto właściwości pielęgnujących nie ma , ani koloru, ani trwałości, ani zapachu - mi przypomina kredki świecowe. Nawet precyzyjne umalowanie królikiem jest trudne - ścięty walec nie ułatwia zadania. Kolor jest subtelny i bardziej podobija naturalny kolor ust ( co w moim wypadku to raczej plus nie lubię przejaskarwionych kolorów u siebie ) . Jest to jednak taki trochę króliczek z piłą mechaniczną ;p - lubi przesuszyć usteczka i podkreślić suche skórki ;) . Taki z niego mały potworek choć tak słodziutko wygląda ;D i kosztuje AŻ 29zł <hahaha>.... Sadyści lubią płacić za masochizm :D
W ramach podsumowania powiem Wam szczerze, w sekrecie i na ucho , że finezyjności opakowań tony moly nie można odmówić ,ale co do jakości samych produktów JUŻ tak. Być może jestem rozpuszczona przez Azjatyki i zwykle raczej opowiadam w samych superlatywach , ale jednak myślę, że mimo wszystko jeszcze nie zatraciłam obiektywizmu. Tony Moly to taki trochę pic na wodę fotomontaż. Te kosmetyki są drogie bo mają lansiarskie opakowania i takie napalone kretonki jak ja je kupią właśnie dla nich xD , ale po użyciu czar pryska :D . Był królewicz na białej Pandzie , a wyszło z tego JAJCO ;D , króliczek zamiast do króliczej nory wpadł do czarnego rowa xD. Być może jest to efekt , że nie używałam apletoxa i tomatoxa, które są podobno najlepsze , ale to co mam podpowiada mi , że to też może być takie zmylenie przeciwnika, no ale pożyjemy zobaczymy ;p ( Przecież wiadomo, że jak będą dostępne gdzieś - kiedyś to kupię xD , bo taka moja natura ciekawego jaja :D .
wszystko kupiłam oczywiście na Sephora.pl
LIFE IS BETTER WITH THE CAT! Mrau!!
OMG !!!
OdpowiedzUsuńPanda i Królik ♥ Jeszcze gdyby tak działały jak wyglądają byłoby super !
To nie są te same jajca co ja mam z zagranicy :P Mnie tam kuszą z sephory te cuda, kiedyś wiem, że panda (nieważne która) będzie moja :D
OdpowiedzUsuńEheheh, no właśnie! Hello Kitty loves Apple! :D tak btw - widziałaś ten samolot? :D Świetne zakupy, ja się czaję na tego podoczowego sticka ;)
OdpowiedzUsuńCzyli jednak zbuk? Szkoda. Napaliłam się na nie, ale już mi nieco przeszło. Mój portfel mówi: dziękuję! ;)
OdpowiedzUsuńhaha jakie jajka uśmiechnięte :D :D :D Krem do rąk pandka wygląda uroczo, ale az tyle bym z nią nie dała :D
OdpowiedzUsuńOpakowania fajne, cudaczne i może nawet bym się skusiła, gdyby były o połowę tańsze ;)
OdpowiedzUsuńTwój braciszek podpowiada żebyś omleta z tych jajeczek usmażyła hehe:)
OdpowiedzUsuńWyglądają ładnie ale cenę mają astronomiczną jak na taką ilość kosmetyku.
Buziaki i miłego dnia:*
Napalałam się, ale widzę, że dupa:P myślałam przynajmniej o króliku do ust, ale za wysusz to ja dziękuję;/
OdpowiedzUsuńTo chyba lepiej zrobić wydmuszkę i wtłoczyć tam skina. :D
OdpowiedzUsuńJa sobie tego królika kupiłam w innym kolorze, ale wrażenia mam takie same... Lipa :( Dobrze, że chociaż mnie kosztował 17zł :P
OdpowiedzUsuńAleż słodkie te jajca, aż oczopląsu można dostać.
OdpowiedzUsuńO kurde to te Sephorowe jajca muszą się różnić od tych co ja mam z Cosmetic Love bo dla mnie są świetne :o fakt, też wyczuwam ten cytrynowy zapach ale mnie się on podoba hihihi :D eee.. mam nadzieję, że to nie jest tak, że do nas idą jakieś same "odrzuty" :p
OdpowiedzUsuńDla samego opakowania pandzioszka byśmy nabyły xD Wczoraj wreszcie udało nam się trafić na Kung-fu Pandę w Kinder niespodziance :)
OdpowiedzUsuńPandziochy! Zawsze mnie witają tutaj jakieś słodkie buźki, no naprawdę:D
OdpowiedzUsuńJaka przesłodka ta panda! A o jajeczkach słyszałam bo to jeden z bardziej charakterystycznych produktów marki Tony Moly, ale jakoś nigdy się nie złożyło żeby trafiły na moją Wishliste...a pojemność rzeczywiście kiepska :((
OdpowiedzUsuńZapraszam Na Mojego Bloga Sakurakotoo
Moja babcia użyłaby tych jajek żeby podłożyć kurom, że niby dzięki temu wiedzą gdzie mają jaka składać :D
OdpowiedzUsuńO czyli lipa i kiła ;D białe jajo chyba stare hahhahahahah ;D ale panda urocza ♥
OdpowiedzUsuńUeeee wyglądają fajnie, ale nie za tą cenę :P
OdpowiedzUsuńTa Panda na mnie patrzy o.O gdzieś mam zdjęcie zrobione specjalnie dla Ciebie lakierów z Hello kitty od OPI ;D
OdpowiedzUsuńPanda jest urocza :)
OdpowiedzUsuńPanda jest cudna, a same jajeczka też mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńPanda jest słodka i nawet nie taka droga, 40 zł można wydać na urocze opakowanie :D
OdpowiedzUsuńZaciekawiło mnie też złote jajko, bardzo jestem ciekawa jak by się sprawdziło na mojej buzi i czy przy dłuższym stosowaniu nie zapchałoby cery.