KRÓLIK NA JAJCACH :D i KOBIETA W MASK SHEET - HOLIKA HOLIKA BABY PET MAGIC MASK SHEET , DODO CAT LIP TINT, PIG-NOSE CLEAR MASSAGE GEL
8/02/2016
ASIAN LOVE
,
AZJATYCKA PIELĘGNACJA
,
HELLOKITTOWE IMPREZY
,
HOLIKA HOLIKA
,
K-BEAUTY
,
MY ASIA
,
TESTY KOSMETYKÓW
Post się nazywa królik na jajcach , bo jak widzicie i jajco i królik są ;D Dawno już po Wielkanocy ale co tam :D czasem trzeba znaleźć królika zamiast kury do wysiedzenia jajec xD. Przyzwyczaiłam się, że w Korei panuje moda na opakowania w wersji <KAWAI> , jajca pokazywałam Wam przy okazji moich opowieści z Narnii o sziciarskich jajcach z Sephory od Tony Moly , tam był nawet cały zestaw cudownych jajec ( nawet ZUOto było :D ) , który totalnie mnie zamiast oczarować to rozczarował . Mimo to nadal szukałam jakiegoś złotego jajeczka co może kasiutki na nowe kosmetyki przyniesie ( jakbym teraz ich miała mało xD , no ale od przybytku głowa nie boli jak się to mówi :p ) . W Azji jest moda na jajeczne produkty - Azjaci mają silne skojarzenie, że idealna cera ma wyglądać jak nieskazitelna skorupka jajka , a nos jak ryjek świnki ( świński produkt do ryjka też tu będzie :D , oczywiście żaden prosiaczek nie cierpiał przy produkcji xD )
MyAsia miała ostatnio ciekawą dostawę , w której oprócz całej masy Gudetamowej limitki od Holiki , były jeszcze nowe maseczki z motywem zwierzaków - to musiałam sobie lajsnąć ( łakoma jestem na te maseczki z nadrukami :D jakoś mam wrażenie , że lepiej na mnie działają xD po prostu lubię je zakładać ;p ) , a że na pomadki z Dodo Cat miałam ochotę już od dawna to stwierdziłam, że po co będę walczyć z pierwotnym instynktem ( znacie ten demot? Babka wraca do domu obładowana siatkami z zakupami, ale zamiast żarcia wypadają kosmetyki i ubrania , od progu woła do męża <KOCHANIE MASŁA NIE BYŁO> hahahaha - turlam się ze śmiechu, bo u mnie tak właśnie wygląda xD również powędrowały do koszyczka - inaczej być nie mogło :D
Oficjalnie pragnę się pochwalić, że MyAsia również jednym z sponsorów Dnia Azjatyckiego "HELLO ASIA" ^^) - pamiętajcie, żeby 27.08.2016r. tłumnie przybyć do Sopoteki - nawet możemy przybić sobie piątkę:D
Jajco z Holika Holika ( sleek egg skin peeling gel 140ml WHITE ) nawet mnie trochę zrobiło w jajo xD swoją budową :D . Jajka z Tony Moly były po prostu odkręcane jak zwykły krem i zawartość, choć nie wyglądała jak żółtko to miałaś je sobie wyobrazić, a tu jajeczko działa na zasadzie dwóch połóweczek w pionie i w środku jest faktycznie otwierane żółtko :D - nawet mnie to rozbawiło :D - otwierane jajko xD hahaha. Żeby było jeszcze ciekawiej połówka z wytłoczonym logiem Holika Holika jest bardziej twarda ( wiecie taki ochraniacz na jajka xD ) , a ta z żółtkiem jest miękka dzięki czemu łatwiej dozować zawartość, która szczerze mówiąc kojarzy mi się z nieściętym białkiem ;p .
Samo działanie jest identyczne jak peeling enzymatyczny - po nałożeniu i pocieraniu kulkuje martwy naskórek. Powiedziałabym, że na tle innych które miałam, określiłabym ten produkt jako skierowany bardziej dla wrażliwych i delikatnych cer. Efekt i działanie jest mniej inwazyjne więc raczej twarzy nam nie wypali ;p . Zapaszek określiłabym jako kremowy przy dozowaniu z nutką chemiczną, ale sądzę, że to wina gumo-plastiku? - znika po aplikacji.
W MyAsia jest jeszcze dostępna wersja BEIGE ( która jest pianką) i była ( niestety, krótko i nie udało mi się jej kupić ;(( <CHLiP> ) właśnie z Gudetamą (też peeling). Niedawno odkryłam, że Gudetama jest jajkiem hahahah - zawsze myślałam, że on jest czymś w rodzaju flubera xD . Motyw Gudetamy jest dla mnie tak obleśny, że aż uroczy xD . Holika wypuściła całkiem zacną kolekcję <LAZY EGG>.
Robiąc zakupy nie mogłam się oprzeć pomadkom-serduszko z DODO CAT <3 . Czaiłam się na nie od dawna , więc robiąc zakupy jakoś samo się klikło ;p . Resztę rzeczy z pieńka dostałam w gratisie ( słowo Hello Kitty . Chciałam napisać Harcerza , ale nigdy nie byłam w ZHP xD ) . Petit BonBon Lip Balm to przeuroczo wyglądający balsam do ust o apetycznym zapachu wanilii , różowa tubka z Lioele to baza pod make-up, ale jeszcze jej nie próbowałam . O Pig-Nose za chwilę ;p
Dodo Cat to kolejna limitka Holika Holika :) - jestem typem <CHORA NA LIMITOWANE OPAKOWANIA> , te pomadeczki kusiły mnie jeszcze swoim serduszkowym kształtem ;p . Szczerze mówiąc raczej cudów się nie spodziewałam i myślałam, że one będą bardziej zabawkowe dla dzieci - dlatego mocno zdziwiły mnie ich solidne metalowe opakowania . Niestety kotki są naklejką, choć jak się nad tym zastanowić to jest dobra opcja dla tych z Was, które jakoś koci motyw nie kręci - można odkleić i po krzyku ( dla mnie to świętokradztwo ;p ) . Przyjemne w użyciu i pielęgnacji - bardziej jak dla mnie nadają tylko lekki poblask ustom niż nadają kolor , ale ,ładnie je pielęgnują bez zbytecznego obciążania . I te opakowania <ACHH> ;p
Pig-nose clear black head peeling massage gel - to nowość, której jeszcze nie widziałam w ofercie sklepu, ale na pewno się pojawi :) . Do tej pory zaskórnikowa pielęgnacja skierowana na nos , kojarzyła mi się tylko z plastrami ( za którymi jakoś nie do końca przepadam) . Holika Holika rozszerzyła ten temat o bardzo interesujący produkt. Przede wszystkim dużą zaletą nowości jest to, że nie jest na jeden raz - tubka jest całkiem spora 30 ml ( chyba z rok można taką objętością maltretować swój ryjek ;p ) .
Objętość ziarnka grochu całkiem wystarcza nawet na takie kartofelki jak mój nochalek ;p - niestety malutkiego zgrabnego noska to ja nie mam ;p . Doznanie ciekawe - czuć silną woń cytryny , preparat najpierw rozgrzewa skórę otwierając tym samym pory. Następnie ma działanie peelingu enzymatycznego, przy czym działa odrobinę inaczej - normalnie peeling kulkuje skórę w takie drobne grudki, a tu robi się bardziej podobny do wałeczków. Produkt zaliczyłabym do bardziej klejących - przykleja się do zawartości otwartych porów i w czasie masowania "wyciąga ją" , no i trzeba go po prostu zmyć - najlepiej zimna wodą żeby domknąć pory ( i faktycznie nosek wyglądał jak ryjek świnki :P , przy czym jestem typem , który raczej dba o swoje "wągry na nosie" systematycznie, więc trudno mi powiedzieć jakby sprawa wyglądała u osób z bardziej zapuszczoną strefą nosową ;p. ) . Nos po zabiegu też NIE świeci się - preparat pozostawia matującą warstwę ochronną i skóra na nim jest przyjemna w dotyku.
Nie żałowałam sobie nowych Mask Sheetów BABY PET MAGIC MASK SHEET - uwielbiam ten rodzaj maseczek , a im bardziej zakręcone i odjechane tym chętniej je zakładam :D Lubię gapić się na siebie w lustrze jak imituję jakiegoś zwierzaka xD spróbujcie - taka mała rzecz, a sprawia, że pielęgnacja jest ciekawsza i wykonujemy ją systematyczniej :) . Zwierzakowa kolekcja Holiki może poszczycić się tym, że płaty są bardzo dobrze skrojone - niewiele jest płacht, które nie włażą na włosy co jest nie do końca przyjemne, do tego ciekawym zabiegiem firmy jest małe nacięcie na nosie dzięki czemu lepiej przylega do twarzy - zawsze miałam z tym problem. Nie mam też zastrzeżeń do trwałości i nasączenia płatów. Jednak uważam, że nad zapachem należałoby popracować - maseczki pachną dość różnie - jak dla mnie najlepszy zapach ma oczywiście koteł ( dość cytrusowo) ;p , a pieseł najgorszy ( niestety ale pachnie chemicznie) :p.
Holika ku memu zdziwieniu dodała kolejny produkt do Aloe rodziny - właśnie aloesowy mask sheet. Uwielbiam aloes z Holika Holika i sama robiąc zakupy dorzuciłam jeszcze 2 sztuki ( idzie jak woda u mnie) , plus bardzo chwalę sobie żel pod prysznic ( spróbujcie w te upały - doskonale koi podrażnioną skórę w czasie kąpieli i zostawia ją nawilżoną!) i piankę do twarzy - oba produkty mają ponad 90% aloesu, a aloes soothing gel 99% . Cała seria jest po prostu fenomenalna w koncepcji, dizajenie i działaniu , a do tego stosunkowo niedroga jak na Azjatyk - ok 30zł każdy z produktów za 250ml . Dlatego mask sheet musiałam mieć ;p
Oglądając ofertę w MyAsia z limitką Gudetamy natknęłam się też na ciekawy dwu etapowy Gudetamowy zestaw mask sheeta. W pierwszym opakowaniu jest chusteczka do dokładnego demakijażu , a potem co? A Potem jajco xD hahaha
Jak mówiłam Holika ma rodzinę graficzek zwierzakowych na płachatach i nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie obfocić xD hahaha .
Przeciwzmarszczkowy buldożek xD ( taki trochę zmarnowany życiem i wyglądający jak panda ;p )
Nawilżający Koteł :D ( jak dla mnie mój faworyt :D
A teraz proszę Państwo Pandę zaprezentuje wschodząca Gwiazda bloga Interendo :D :D
Czytaj moja szanowna Mamusia :* ( prawda, że słodka z niej Pandusia :D chciałam z niej foczkę zrobić, ale już focia była już cyknięta ;p
Wybielająca foczka (orrrr orrrr orrr xD ) - zdjęcie możecie zobaczyć na moim insta <TUTAJ!>
Wszytko kupiłam w MyAsia :)
LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
Jak zwykle u Ciebie taki natłok tych azjatyckich dziwadeł, że aż nie wiem na czym się skupić :) Mam żel z Holika Holika, ten sławny aloesowy i smaruje się nim od stóp do głów, dlatego maseczkę też bym chciała :) Zwierzaki-petarda :) Też mam swojego od Skin79 :)
OdpowiedzUsuńKot wymiata! :D
OdpowiedzUsuńMaseczka z Mopsem super :D:D W ogóle te zwierzakowe maski są mega urocze :)
OdpowiedzUsuńMasakra!!! ile dobroci! chciałabym wszystko, jajko bardzo ciekawi, to na nos - brat zapuszczony ma ciekawe czy by zadziałało ;) maski słodkie <3
OdpowiedzUsuńDodo mają rzeczywiście fajne opakowania, nawet ja przez chwile je rozważałam, a jestem oporna;) tez niestety małego noska nie mam;D
OdpowiedzUsuńMaski jak zawsze zajebiaszcze :D Cudnie w nich wyglądasz :*
OdpowiedzUsuńMi się jakoś te jajka źle koajrzą, a ryjek świnki, mimo mojej całej miłości do zwierzaków, jakoś nie koniecznie jest szczytem marzeń :D
Dodo slodziutkie, jajecznych produktów jeszcze nie miałam, a aloesowe kocham całym sercem. Zwierzaczkowe maski też mam w planie
OdpowiedzUsuńDodo slodziutkie, jajecznych produktów jeszcze nie miałam, a aloesowe kocham całym sercem. Zwierzaczkowe maski też mam w planie
OdpowiedzUsuńZnów mnóstwo mega uroczych cudeniek :D Nie możemy się nadziwić jak jajko a właściwie żółtko może zrobić taką karierę! Gudetamowe motywy Azjaci wykorzystują również w kuchni. Zrobić coś takiego? xD https://www.youtube.com/watch?v=jEiV4-QXFtY
OdpowiedzUsuńNo a Panda w wydaniu wschodzącej gwiazdy internetu, rewelacyjna! :D
Dlaczego, jak tylko cos zaprezentujesz natychmiast chcę to miec?!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie Ci w kociaku :))))))
Ukłony dla Mamusi.
OdpowiedzUsuńWyglądacie super a mój wzrok przykuły nie tyle kosmetyki co ogród w tle:)Napiłabym się kawy w takiej scenerii:D
Buziaczki:*
Chętnie zamówiłabym sobie te serduszkowe pomadki do ust. :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie długo pojawia się czarne jaja z Holiki :) maski: mopsikowa i focza kuszą bo fajnie wyglądają :D Genialna jest ta seria DoDo Cat :)
OdpowiedzUsuńaloesowy mask sheet - wow, ale super! Przeogrom azjatyckich dobroci :)
OdpowiedzUsuńAż się chce powiedzieć: ale jaja! Ja się w aloesie zakochałam i teraz nie wyobrażam sobie bez niego życia :D Maski w płachcie są rzeczywiście urocze. Zaciekawił mnie również prosiaczkowy produkt, ale pewnie cenowo nie bardzo będzie mi odpowiadał, a właśnie kupiłam sobie czarną maskę peel off i mam nadzieję, że poradzi sobie ona z moim nosem.
OdpowiedzUsuńMaseczki Holika Holika już do mnie jadą ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOczopląs:D kuuurczę mam ochotę na aloesowego sheeta! *.*
OdpowiedzUsuń