NMNL - box prosto z Japonii z Japońskimi kosmetykami .
Wiecie , że mam szał na beauty boxy i wiecie, że lubię Azjatyki ^^) . O ile Bomibox , o którym pisłam <TUTAJ!> zajmuje się tymi z Korei , o tyle No Make No Life zajmuje się tymi z Japonii. NMNL jest stosunkowo młody - pierwsza edycja wyszła w lutym tego roku.
Po trzech edycjach wyrobiłam sobie pewne zdanie na temat boxa ;p . Tytułem wstępu zapewne zauważyliście, że Japońskie kosmetyki są mniej popularne niż te Koreańskie. Nie można szufladkować ich też razem . Japonia i Korea ma swoje osobne trendy. Do tego z dostępnością tych Japońskich jest problem , bo według ich prawa japońskich kosmetyków nie można sprzedawać za granicą , więc zamówienia u naszych dystrybutorów - w tej chwili jest to Berdever.pl i Japanstore.pl polega na tym, że choć strony są polskojęzyczne to niestety ale wysyłka następuje z Japonii co przedraża koszt wysyłki.
Mimo to powiem Wam szczerze z pozycji praktyka , że kosmetyki Japońskie są w większości bardziej przemyślane , oparte na tradycyjnych recepturach - być może dlatego są tak zazdrośnie strzeżone i na zagraniczne rynki tworzą "niby" specjalne wersje na dany kraj.
Dlatego chętnie zamówiłam NMNL ;p . Pierwszą edycję pokazywałam w filmiku na kanale:
Nie prezentowała się zbyt okazale co ? Mnie jednak przekonały rzęsy Sailor Mercury ;p No co wiecie, że uwielbiam Sailor Moon :D , pudełko kosztowało 20$ z wysyłką w cenie więc nie żałuję ;p
Edycja marcowa przedstawiała się już trochę bardziej okazale - jej tematem przewodnim była "SAKURA" czyli wiśnia , bo właśnie w marcu przypada okres ich kwitnienia :) . Chyba nie ma bardziej Japońskiego symbolu niż Sakura :) .
W Środku było 5 produktów z czego tylko jeden uważam za pełnowymiarowy xD dla porównania w Bomibox jest ich zwykle 8 ( oczywiście oni uważają mask sheet za pełen wymiar xD ) .
Produkt "gwiazda" , który ma robić całe pudełko to lotion podobny do tego z Hada Labo - nawet nazwa ma się z nim kojarzyć - GinsenLabo xD Zbieg okoliczności? Nie sądzę :D . Konsystencja i działanie identyczne - czyli po prostu "śliska woda" o super nawilżającym działaniu :D . Zapewne różni się składem bo jak widzicie nawet w nazwie firmy jest słowo "Ginsen" czyli musi być w środku żeń-szeń ( i gdzie tu tytułowa sakura się pytam :D ) . Niestety nie ma naklejki z angielskim składem , żebym mogła cokolwiek powiedzieć na ten temat .
Ichikami moisturizing shampoo&conditioner travel set. Ok pomysł fajny - uwielbiam produkty do włosów , ale sorry - takie mini mini xD to ja zużywam na raz plus niestety , ale większość tych traveli ma ten problem , że są wykonane z wyjątkowo NIEplastycznego materiału i potem jest problem z wydostaniem GĘSTEJ zawartości. Oczywiście i w tym wypadku tak jest xD.
Zestaw sakurowych mini kremików do rąk . Tak ładnie zapakowany, że aż szkoda mi otworzyć ;p . W sensie na pewno go nie otworzę tylko dam komuś w prezencie xD . I znowu = MINI MINI . srsly? Żeby już nawet krem do rąk był mini :D
Saszetka soli do kąpieli . Oczywiście szkoda , że jednorazowa .
Zestaw mini ręczników z sakurą :D . Bardzo ładne ostatnio wykorzystuje je do zdjęć ;p
I 2 choosy lip pack czyli po prostu maseczki bankietowe na usta - jednorazówki .
W ramach podsumowania tego pudełka powiem, że NMNL jest pudełkiem małym i nawet tutaj było luźno , aż za. Pomysł i potencjał był , wykonanie niestety już nie.
Pozytywnie za to zaskoczyła mnie edycja Kwietniowa. Tutaj już więcej naprawdę pełnowymiarowych produktów , plus większość raczej przydatna.
Senka Perfect Whip czyli żelopianka do mycia twarzy , jest to jeden z bardziej popularnych produktów , prawdę mówiąc jakoś nie złożyło się żebyśmy na siebie wpadli to na pewno chętnie użyjemy a jakże ;p .
Lip Dress CC to produkt wypełniacz jak nic , ale nie ust tylko pudełka xD . Balsam do ust jak balsam , plus dla niego za SPF 12 .
Żel melonowy to własnie moim zdaniem produkt NIEwypał. Jego objętość jest tak mała , że aż mi się śmiać chce ;p . Może połowa tego pojemniczka ? Do tego jego konsystencja daje dużo do życzenia bo jest jak zglutowana żelatyna - produkt przyszedł fabrycznie zapakowany tak jak na zdjęciu więc na pewno nie był ruszany , więc czemu tak mało?
O kosmetykach Derizum wiedziałam od Berdever , bo Aga ma je w swojej ofercie - cała seria opiera się na ceramidach głownie typu II , III i VI , które odbudowują naturalną barierę ochronną , ceramidy są jednymi z najbardziej lubianych przez Japonki składników tak jak ślimak przez Koreanki . Nie miałam jeszcze nic od nich więc mocno ucieszyłam się z ich obecności.
Dot free AHA&Ghassoul peeling clay - bardzo ciekawy produkt. Połączenie glinki i kwasów uważam za bardzo dobre połączenie w wersji oczyszczającej , zwykle mam tego typu produkty , ale w oddzielnych butelkach , więc takie połączenie może być bardzo udane :)
Podsumowując: NMNL zawiera produkty TYLKO z Japonii . Kosztuje 30$ z przesyłką , ale regularnie można znaleźć jakieś kody obniżające cenę od 3 do 5 $ , być może poprzednie 2 edycje jakoś porywające nie były , ale aktualna wydaje mi się za dopracowaną i wartą swojej ceny , zwłaszcza , że box nie ma dodatkowych kosztów związanych z wysyłką co bardzo mnie cieszy , bo np. w Bomibox jest płatna dodatkowo 19$ i jeżeli mam być okrutnie szczera to się ślimaczy niemiłosiernie - paczki trafiają do mnie prawie miesiąc po wysłaniu co uważam za jakiś żart . Tutaj nie czekałam więcej niż 7 dni roboczych co uważam za prawdziwy sukces wysyłkowy :D . Nie narzekam też na stopień uszkodzenia - Japancandybox i kawaiibox to był jakiś dramat po przyjściu - paczki były po prostu zdezelowane tak, że ledwo się trzymały w całości ... Pewnie ciekawi Was czy nie cofnęłam subskrypcji - no więc jestem typem cwaniary xD . Anulowałam i złożyłam zamówienie z innego maila żeby wykorzystać zniżkę 5$ na pierwsze pudełko . Box jak na razie rozwija się w dobrym kierunku , a jak mówiłam z dostępnością u nas Japończyków jest słabo.
LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
No cudowne rzeczy! Każda z nich jest inna i rewelacyjna na swój sposób! Ahh... uroczo tu ^^ Uwielbiamy Cię kochana właśnie za to! Wiśnia? Jak dla nas miodzio! <3 Buzia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńBardzo fajna zawartość, az chcę , tylko sprawdzę saldo na koncie haha
OdpowiedzUsuńJa wolę swojego nie sprawdzać - zapomniałam anulować na jednym koncie subskrypcji z bomiboxa i kwietniowe przyjdą mi 2 xD
UsuńKurcze, żeby choć połowa tych miniatur była pełnowymiarowa, to zawartość byłaby świetna!
OdpowiedzUsuńno też tak myślę ;(
UsuńO proszę, może zamówię sobie następną edycje ;) a skąd wziąć tę zniżkę na pierwszy box?
OdpowiedzUsuńna insta zamieszczają kody :)
UsuńA ja nie mam insta! :P ale poszukam
UsuńJednym słowem nie żyjesz xD
UsuńBox jest bardzo ciekawy i racja - u nas z dostępem do japońskich produktów jest ciężko - teraz podobno jeszcze poczta w Japonii zrobiła numer i już sobie filtrów nie zamówimy pocztą tylko dhl-em :( Na Bomi miałam ochotę ale cena za wysyłkę przeraża.
OdpowiedzUsuńNo proszę dotychczas nie można było przesyłać filtrów w sprayu a teraz jeszcze dranie ograniczają jeszcze bardziej ;/ Niestety bomek przeraża cenowo to fakt ale i tak lubię go sobie kupić xD
UsuńWyznam publicznie. Kosmetyki z Korei we flircie z moja skóra - totalne nic:(. Te z Japonii... No coz:). Nirwana!
OdpowiedzUsuńmi oczywiście najbardziej podoba się edycja kwietniowa :))
OdpowiedzUsuńStandard... wszystkie kosmetyki widzę pierwszy raz w życiu na oczy :) Ja miałam sobie robić odwyk pudełkowy, ale czekam na Shiny i zamówiłam też AsianBox. No i zobaczę co Joy jeszcze wymyśli. Ehhh... słaba ta moja silna wola :P
OdpowiedzUsuńZawsze się napatrzę u Ciebie na te słodkie cudeńka i żałuję, że nigdy nic japońskiego nie wypróbowałam :/
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że japońskich kosmetyków nie można sprzedawać poza ich krajem.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony bardzo fajny box, ale mógłby nie mieć tylu miniatur.
OdpowiedzUsuńNo dobra, drugie całkiem spoko, ale pierwsze.. lekka przesada :P
OdpowiedzUsuńDokładnie czytając o pierwszym ,bardzo słabe i nie zwróciła bym uwagi ,o drugim powiem ,że jest całkiem fajne .
OdpowiedzUsuń