JEDEN WIELKI HAUL! NOWOŚCI STYCZEŃ I LUTY . AZJATYKI , PIELĘGNACJA , KOLORÓWKA I PREZENTY!
3/05/2018
ASIAN LOVE
,
AZJATYCKA PIELĘGNACJA
,
BEAUTIKON.COM
,
BERDEVER
,
DYSTRYBUTORZY
,
K-BEAUTY
,
KLAIRS
,
KOKOSKLEP.PL
,
LIFE STYLE
,
LIMITED EDITION
,
SEPHORA
,
SKIN79
,
TESTY KOSMETYKÓW
Chyba pierwszy raz w mojej blogokarierze decyduję się na tak
desperacki post xD . W moim wydaniu to istne seppuku ;p . Dlatego nigdy
nie pisałam takich postów , ale czasem w życiu trzeba coś zmienić xD .
Odrobina pikanterii nikomu nie zaszkodziła ;p. Nie pisałam,bo jak pewnie
się domyślacie ...Dużo tego. Niestety mimo solennych obietnic - NIE
BĘDĘ NIC KUPOWAĆ ... I tak kupiłam. Polegałam na całej linii. Przyznaję
się także do zakupów rzeczy koniecznie zbędnych- no bo jak inaczej
nazwać fakt zakupów kolejnej paletki do makijażu , na którą przez jakiś
czas będę patrzeć a potem ... Wydam ją komuś, bo będzie mi jej szkoda
używać haha. Taka już jestem . Sorry taki mam klimat lol.
Zgromadziłam
tu raczej wszystko .Nowych majtek nie zamierzam pokazywać;p( a też
kupiłam ;p ) i nowej piżamy z jednorożcem też nie xD ( ku polewce
najlepszej przyjaciółki i dopieszczeniu wewnętrznej Hello Kitty ). W
marcu chciałabym kupić sobie coś specjalnego z okazji własnych urodzin ,
ale prawdę mówiąc mam wrażenie, że czego kosmetycznego bym nie kupiła
to i tak będzie przegięcie więc chyba ostatecznie kupię iphona. No co
walnięta jestem ;p To nic, że mój to raptem 7 , ale skoro jest już 8 i
to nawet z plusem to czemu by nie posiadać ?
Przechodząc do meritum . Usiądźcie wygodnie . Show must go on !
W
ramach rozgrzewki pokazuję brakujące 4 paczki , których nie umieściłam w
darach losu . Jak widać obfitujące w bogactwo i różnorodność ;p. Widać
też, że autorki wyczuły mnie xD Hahaha.
Obdarowała
mnie wymarzonymi legginsami z kotem z Cheshire :p Kocham ;p. W sensie
kota i wszystko co jest z Alicji w Krainie Czarów. Nie wiem jak można
nie lubić tego motywu. Mam wrażenie, że jest równie pokręcony jak ja :D .
Potrzebuję teraz do kolekcji jakiś plakatów z Alicją do salonu :p
Cudowne okazały się również różnego formatu worki podróżne w Hello
Kitty :p . Nie wpadałabym na coś tak użytkowego i ładnego. Super :p
Monga jak one się nazywają , żebym mogła wytropić i kupić ich jeszcze :D
Balea
. Uwielbiam Balea . Nawet mój MENż się już ściął i wracając z
zagranicznych podróży zdaje mi relacje z DM . Następnym razem ma przykaz
zrobić żonie zakupy :p Haha. Świeca z Yankee . No co moja pierwsza xD
. Kocham świecie i ubóstwiam te z Bath & Body Works. Własnym
jankiem więc nie pogardzę - nawet właśnie się pali ta pinakolada jak
piszę posta a co ;p .
Niespodziewana
niespodzianka. Maskę całonocną z sephci już użyłam , bo nie mogłam
nadziwić , że istnieje takie dziwactwo jak całonocna maska do włosów :p.
Oczywiście użyłam w dzień i było to raczej mądre z mojej strony , bo
niestety , ale czepek dołączony do zestawu jest papierowy - totalnie nie
przemyślane . Maska byłaby faktycznie całonocna - na pościeli haha.
Paczka
rewelacja :D Na widok kalendarza z Alicją oczy zrobiły mi się jak pięć
zeta i nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście to samo śliczny puder z
tony moly z kotem ;p. Lol . Good to be me :D haha. W sumie na wszystko
reagowałam tą samą radochą ;p
W ramach zaspokajania własnych fetyszy...
Paletka
Too faced sprowadzana z USA ( dzięki Not to serious blog ;p ) . Jak
tylko ją zobaczyłam wiedziałam , że muszę mieć ją w swoich łupach :p .
Słodziutki psiaczek jest zdecydowanie na moim poziomie ;p. Szkoda tylko ,
że gnojek nie pachnie jakoś słodko. Prawdę mówiąc w ogóle nie pachnie
;p . A chciałam jakiś zapach Candy ;p
JET
SET z Maybelline - limitka Gigi Hadid. Kluczowe słowo "LIMITKA" .
Opakowanie pudrowy róż - oł jes! Jest w niej wszystko - cienie, róż ,
szminka , korektor , tusz do rzęs i wszystko w moich ulubionych
tonacjach!. Szkoda tylko , że tusz ma naklejkę , którą po otwarciu
ściąga i jest typowy żółty tusz Maybelline. Zdecydowanie szpeci to
całokształt , a tanie nie było - 245 zł na looktop.pl Superpharm życzył
sobie za nią prawie stówkę więcej - no bez jaj...
A
propos limitek - Loreal i Balmain . Pomadki kupione na ezberze cena
identyczna jak za zwykłą chroma riche. Kolory od ekstrawaganckich
fioletów po klasyczne nude. Wszystko z nutą "przybrudzenia" . Opakowania
na szczęście są wyprodukowane fabrycznie , a nie naklejka - tak było w
przypadku pięknej i bestii.
Zestaw
miniaturek z Fenty . Kolejna zabawa na looktop.pl ;p Ciągle
obwąchiwałam teren o by sobie sprawić z kolekcji Rihany i ten zestaw
wydawał mi się najrozsądniejszy , bo mogę wziąć te produkty do mojej
małej turystycznej kosmetyczki . Rozświetlacz jest bardzo ładny dający
efekt sympatycznego glow , który lubię . Błyszczyk bardzo trwały jak na
tego typu produkt więc miło z ich strony ;p.
Eh...
Aparat w Hello Kitty ... No co. Pokazała mi go kiedyś Candymona
.,chorowałam na niego długo i postanowiłam go wreszcie sobie kupić w
ramach prezentu świątecznego. Saturn jednak poleciał sobie w kulki czym
ogromnie zirytował mnie i mojego męża , który ostatecznie zrobił im
zadymę i wyszło prawie na nasze. Mówię prawie , bo w zestawie był papier
w Hello Kitty do zdjęć ( kosztuje w necie ok 50zł) , wywalczyliśmy , że
dali nam zwykły , bo jak zapewne domyśliliście się - w środku NIE było
żadnego , choć na pudełku w zestawie wyraźnie był zaznaczony. Po kłótni
na wszystkich możliwych infoliniach udało się, że dostaliśmy - zwykły.
Meh... Nie kupię tam nic więcej. No bez jaj...
O
tak moja suszarka remingtona w stylu pin up ;p. Weszłam w Wawie po
suszarko-szczotkę remingtona , którą miałam upatrzoną już wcześniej , a
wyszłam z różową torbą z tą oto suszarką ;p Hahah.... Ironia losu. Ale
jaka ładna ;p. Moja mama kiedyś miała suszarkę w podobnym kształcie ,
ale w kolorze modnej wówczas komunistycznej musztardy ;p. Różowa
zdecydowanie ładniejsza ;p
Maska keratynowa z L'biotica
i szampon do włosów blond z serii professionel to niespodzianka od
firmy. Bardzo się ucieszyłam ;p Trafili akurat przed farbowaniem kiedy
to moje włosy najbardziej wymagają tego typu produktów. Miałam nawet
kupić podobny szampon , który ściągnie żółć . Niestety po świeżej farbie
na początku kolorek właśnie taki jest- zbyt żółty. Zobaczę czy będzie
lepszy od tego typu produktów - zwykle szampony z płukanką mocno
przesuszają włosy . Mam nadzieję, że ten będzie jak to u L'biotica bywa
wyjątkowy.
New Lunar Year i limitka
"brzoskwiniowa" jak ją nazywam z MAC urzekła mnie kiedy tylko Inga Black Liner mi ją pokazała. Opakowania są jakby "mechate" plastik jest
niesamowicie mięciutki i piękne ombre żółto-różowe na opakowaniach może
kojarzyć się z brzoskwinią ;p . Kolorki piękne - koleżanka chciała
prosperity (koralowy nieco neon) , ja natomiast happy peach year (
pomarańczyk). Róż w dwóch odcieniach syci mnie w zupełności ;p.
Na
koniec z kolorówki zestaw bestsellerów z Urban Decay. Jestem
zadowolona z jego zakupu. Serio ;p Nie dość że był przeceniony z 419 zł
na 299zł to jeszcze kupiłam go z 30% zniżką na stronie Sephory za ok.
200 zł. Pogratulowałam sobie ;p Inaczej nigdy bym czegoś takiego nie
kupiła haha.
Nie ma na zdjęciu super eyelinera - tatoo z Kat von D. Bardzo dobry w swojej klasie - dobra pigmentacja i precyzja ;p.
Jak
zwykle kupiłam też żele z TBS . Bardzo je lubię więc jak zobaczyłam
limitkę Japanese Bloosom to wiedziałam ,że kupię choć mam zapas ;p.
Zapach jest piękny. Bardzo udany jak dla mnie bo nie jest mdły .
Azjatycki SZAŁ.
Jakżeby mogło być inaczej... Moje życie kręci się wokół Azjatyków haha.
Na początek ogromne ilości mask sheetów ( jakbym w domu mało miała ;p) .
Kingirls
macaroon i miss O kupione w promocji 1+1 na Beautikon to był strzał w
dziesiątkę. Bardzo dobre płachty - niesamowicie cieniutkie, dobrze
nasączone i mają bardzo małe otwory na usta i oczy dzięki czemu
praktycznie całość twarzy jest pokryta płachtą . Idealnie skrojone na
moją twarz ;p. Były wśród nich też maski 3d z zakładką na uszy i takie z
ciemnymi płachtami. Bardzo polubiłam je i chętnie będę do nich wracać
:)
Maski z Serii Seul kupiłam przy okazji jak robiłam
zakupy kremów BB dla koleżanek na stronie skina . Jeszcze nie miałam
okazji ich używać , póki co wprawiają mnie w nostalgię kiedy pomyślę w
moich wakacjach w Koreii ;p
Maski Leaders z serii 7
wonders dostałam w prezencie od Koko . Ubóstwiam je. Wiedziałam , że
muszę je mieć od czasu kiedy dowiedziałam się pisząc posta o mask
sheetach ( KLIK) , że tkanina z której są wykonane to tak naprawdę
sfermentowane włókna kokosowe. Rewelacja! Na twarzy ma się wrażenie
jakby zakładana była membrana z wnętrza jajka . Przylegają do twarzy w
bardzo dziwny sposób na zasadzie adhezji i potem specyficznie się ją
ściąga - podobnie do maseczki peel off ale bez rozkawałkowania.
Faktycznie są klasą samą w sobie i na pewno mimo sporej ceny będę do
nich wracać ;p
U Koko kupiłam też to na co miałam smaka
czyli oba toniki " z farfoclami" z Nature Pacific. Uuu... Kolejny
produkt farfoclowy , który pokochałam! ( obok pianek z Neogen i toników z
serii oraz mgiełek Whamisa) . Nie jestem fanką naturalnej pielęgnacji,
ale dla takich cudeniek jestem w stanie powiedzieć śmiało , że warto ;p .
Kanebo
Suisai limitka z tsum tsum. W tych mikro kapsułkach wielkości 10 groszy
kryje się bardzo dobry puder enzymatyczny idealnie nadający się do
podróży. Ta pseudomikro ilość jest wystarczająca aby dobrze oczyścić
twarz i zpeelingować. Bardzo ciężko było dostać tę limitkę . Nawet
Berdever nie mogła jej dla mnie znaleźć więc kupiłam za horendalną kasę
na ebay. Ale co mogłam zrobić skoro to było silniejsze ode mnie haha .
U Juui kupiłam 2 w zasadzie 3 rzeczy ;p. Sorbet pomarańczowy do demakijażu z Aromatica ( rewelacja! do tej pory mój najlepszy balsam do demakijażu o naturalnym składzie i cudownym pomarańczowym zapachu ) , maseczkę i 2 moje ukochane serum z witaminą C od klairs. Jak do tej pory bezwzględny ulubieniec , którego zdenkowałam niezliczone ilości już opakowań ;p
Po
pierwsze Bifesta z limtką w Hello Kitty w powiększonym opakowaniu ;p. O
mamo.. Nie dość, że kocham ten produkt ,bo jest bardzo delikatny ,
świetnie radzi sobie z wodoodpornością fasio i jeszcze zostawia
delikatną otoczkę wokół wrażliwej skóry oczu to jeszcze w większym
opakowaniu w Hello Kitty - jest miłość ;p
Filtrowy
zestaw czyli dobry i tani Biorę , który bardo dobrze nawilża twarz i
chroni przed UV do tego nie bieli twarzy i ulubieniec Agi - Evermere.
Sama ostatnio bardzo się z nim polubiłam za lekką szybko włchałniającą
się teksturę i poziom ochrony z jednoczesnym nawilżeniem. Zdradzę Wam
mały sekret - wolę bardziej filtry UV z Japonii niż Koreii , a dlaczego
to powiem kiedyś w osobnym poście ;p
Uzupełnienie
lotionu Hada Labo z kwasem traneksamowym to również obecny ulubieniec z
tej linii. To już moje drugie opakowanie i jakoś tak dobrze mi z nim.
Staram się zdenkować "polski" odpowiednik Hady ale zdecydowanie to nie
to samo ( o tym opowiem później ) .
Nowa maska z
Shiseido Tsubaki w ekskluzywnym kolorze złotym i biało-czerwony Lotion z
firmy , której nie znam to prezenty od Agi ;p . Maskę używam tylko w
dni włosospa bo ma daje efekt lśniącej tafli włosów i używam tylko w
naprawdę specjalne okazje ;p
Zestawy maseczek po 4 z
kanebo kupiłam , bo przeczytałam kiedyś na jakimś blogu Polki
mieszkającej w Japonii , że są bardzo dobre, ale póki co jakoś nie
zaiskrzyło. Podobnie z płatkami pod oczy z kracie , które są zwykłymi
mask sheetami a nie jak myślałam - hydrożelowymi.
Na
koniec ambasdroska paczka od Shibushi - czyli nowego sklepu z Azjatykami
, który posiada w swoim asortymencie absolutnie niszowe firmy jak Lador
, Polatam, V company i inne . Paczka pięknie zapakowana i śmiem
twierdzić, że dostałam najlepszą ze wszystkich ambasadorek haha .Serum z
Be venom , odżywkę do włosów z Lador , krem BB z THANK YOU FARMER , 2
maseczki i miniaturkę kremu POLATAM. Całość niedługo dostanie osobnego
posta ;p.
Przypominam , że z kodem : INTERENDOPL10 macie -10% na zakupy w sklepie :) !
To
już chyba wszystko ? Nie jestem pewna , ale chyba tak ;p. Więcej
grzechów nie pamiętam. Bedę jeść jeszcze więcej pysznej SZOKOLADY ;p. W
tym miesiącu mam urodziny... O mamo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz