Pokazywanie postów oznaczonych etykietą IT'S SKIN. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą IT'S SKIN. Pokaż wszystkie posty
It's SKIN 10 th anniversary Sesame Street LIMITED EDITION :D

It's SKIN 10 th anniversary Sesame Street LIMITED EDITION :D



Popadłam w totalny szał limitowanych edycji :D . Zwariowałam , oszalałam , dostałam totalnego KOCIOkwiku . Po prostu lubię kiedy coś jest ładne i użyteczne ;p . Z naciskiem na ładne ;p No nie powiecie mi , że nigdy nie kupiłyście czegoś co ślicznie wygląda wiedzione infantylnym impulsem ;p


Kiedy się siedzi w Asian Beauty po pewnym czasie dochodzi się do czegoś takiego, że mało co jest w stanie nas zaskoczyć i mało co jest w stanie nas skusić ;p . W tak dynamicznym rynku kosmetycznym jakim jest Korea i w mniejszym stopniu Japonia jest tak samo . Firmy wymyśliły więc sprytny haczyk wsadzając te same znane i lubiane produkty no i te mniej lubiane też przy okazji ;p w <LIMITOWANE> edycje upstrzone graficzkami jakiś bajkowych postaci .

Trik prosty , ale skuteczny - limitki sprzedają się jak świeże bułeczki ;p . Wiecie jak to jest - jedna limitka lepsza inna gorsza jak to w życiu :D Są też limitki FENOMENALNE :P i tak jest właśnie z Limitką powstałą z okazji 10 rocznicy powstania It's Skin  z Ulicą Sezamkową :D.

Ogromnie boleję, że nie jest dostępna w Polsce , ale dzięki K-Beauty wiem czemu , wyjaśniła mi to właścicielka marki Missha  - limitki nie mają koncesji na Europę . Jednym słowem nie spełniają wymogów Unijnych . A wszystko przez co? Przez te ŁOPAKOWANIA :D . Niby ten sam produkt co zawsze, ale jednak inny ;p

Na szczęście mamy e-baya , a co sprytniejsi zaznajomili się z zagranicznymi sklepami , które sprzedają takie oto słiciaki w dolcach  ;p  , ale za to taniej niż na e-bayu ;p .

Moja sezamowa limitka pochodzi z Koreadepart ;p . Bardzo lubię ten sklep ;) Już kilkakrotnie tam wróciłam mają specjalny dział poświęcony tylko limitką plus często wyprzedaże . Jedyny minus jest taki , że wysyłka jest stosunkowo DROGA .


No ale cóż ;p coś kosztem czegoś xD . Poświęciłam się a jakże ;p Kupowałam "na raty" , bo ciągle coś dorzucali :D . Niedawno dorzucili coś jeszcze ,ale zdekompensowałam się i NIE zamówiłam już więcej xD. Dopiero po nowym roku planuje zakupencje ;p na razie - BAN! i to pełnym tego słowa znaczeniu ;p .

Przed świętami i w święta tyle pracuję , że nie mam nawet czasu dobrze tego "ogarnąć" , ale jakoś pomału odkopuję wszystko i nawet pomału w grupkach kosmetycznych zaczęłam wystawiać co nie co :D

Jeśli chodzi o Sezamka to pieję z radości, że udało mi się wyhaczyć 3 cudowne MAXI kremy wodne z It's Skin , żałuję tylko że firma nie zdecydowała się wydać jeszcze wersji z maskotką Abby wersji VE z witaminą E bo to mój ulubiony krem wodny z tej serii - prawdę mówiąc po nowym roku będę musiała go sobie na nowo sprezentować, bo bardzo lubiłam go - jest unikalny w swojej klasie :)

Co ciekawe na stronie Koreadepart widnieje informacja , że zakupy NIE obejmują maskotki ,a tu za każdym razem dostawałam zestaw oczywiście z pluszowymi wersjami ELMO , BIG BIRD'a i COOKIE MONSTER'A (mój ulubienie btw ;p ) i to całkiem sporaśne :D


Zacznę od Potwora Ciasteczkowego bo całe moje dzieciństwo miałam taką ksywkę xD . No co ... Łakome ze mnie bydlę xD i nadal mi zostało xD wersje limitowane oprócz śmiesznych nadruków mają jeszcze MAXI podwójny wymiar :D - 60 ml zamiast standardowych 30 :) . Żeby było śmiesznie GF ma w składzie śnieżnego grzyba ... serio... serio :D hahaha. Śnieżny grzyb (tremella fuciformis) znany był ze swoich głęboko nawilżających właściwości w starożytnych Chinach . Jego zadaniem jest przynoszenie ściągniętej skórze ulgi oraz tworzenie rezerwy wodnej w skórze , chroniąc ją na długo przed utratą wilgoci.


Big Bird i VC jest to produkt raczej z tych , których się NIE zapomina :D . VC to produkt kultowy i raczej nazwałabym go SZTANDAROWYM marki. Miałam go już i wspominam bardzo dobrze - ma przyjemną żelową konsystencję i piękny cytrusowy zapach :) . W składzie ma też moją ulubioną najbardziej trwałą i najbardziej aktywną postać witaminy C , która ma super działanie już w małym 1-2% stężeniu , co normalne przy normalnych pochodnych jest nie lada wyczynem ze względu na to, że zwykle stężenie musi się wahać między 15-30% . Kto wie o jaką pochodną mi chodzi? Łapcie do góry ;)  ;p 


Mój Elmo wygląda tu trochę jakby żebrał xD Pan da.... Pandaaaa ... xD . No panda mi limitkę .... Elmo został twarzą YE czyli kremu wodnego z wyciągiem z drożdży o działaniu naprawczym :D . No kurde dalej Elmo wygląda jak Panda i to zezowata... xD .  To serum jest szczególnie przyjazne dla osób z tendencją do trądziku krostkowego bo drożdże a właściwie zawarte w nich proteiny pobudzają syntezę kolagenu :)
Muszę przyznać, że te twarzysza pasują im ;p Mogłyby na stałe być na butelkach :D


Kolejne z serii są kultowe ciasteczkowe kremy zamknięte w uroczych tubkach o farbki :) . Są tak małe i ładne bo 30ml , że nie sposób się nimi znudzić i ich nie zdenkować . Każda postać ma swój własny zapach :) . Do tego mają w składzie straciatellowe płatki , które rozsmarowują się i znikają :) . Normalnie te kremy są w kubeczkach jak od lodów :) . Big Bird - ananas , Cookie monster - yummy ! czekolada , Abby - truskawka, <ten zielony> ( kurna nie pamiętam jak się nazywa :D - mięta i  Bert - Banan . 



Z całej serii najbardziej lubię te macaron lip balm :D . Tak wiem - nie każdy lubi wsadzać palucha do opakowania a potem na usta , ale znalazłam na to patent - nakładam czystym wacikiem do uszu ;p . Działa? Działa - haha potrzeba matką wynalazku :D . 


W zestawie są jeszcze Macaron Sugar powder pact i Macaron Sugar Cushion - jak widać na obrazku z podobizną Elmo i Cookiego - niestety załamałam się ich ŚNIEŻNĄ białością xD , zdecydowanie oba dla bladziochów i to w wersji hard ! 


Na koniec kupiłam jeszcze Hand mask i foot mask - nie widać tutaj , ale mają nadruki w główki postaci z Sezamkowej :D . Z tego co potem dołożyli w Koreadepart  widziałam jeszcze mask sheety i bazy pod makijaż z Elmo i Cookim . 

Wiecie co mnie mega zdziwiło - bardzo przystępne ceny. Za kremy do rąk płaciłam po 2$ za sztukę, Maseczki - 1,5$ , Macaron lip Balm 3$ , Kremy wodne - tu UWAGA 10$!!! , cushion i pudet ok 9$. Teraz widziałam ,że są droższe, bo Koreadepart jak je wrzucała robiła od razu promocję -50% od ceny , ale szybko się z tego wycofali jak zobaczyli popyt - dziwne co ;p :D

Na koniec filmik w moim wydaniu ( tak wiem dawno filmika nie było xD Teraz słabo z zakupami u mnie to i filmików nie ma xD 



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
Świąteczny Azjatycki Haul - część trzecia - It's SKIN owy LANS z Beautikon.com :)

Świąteczny Azjatycki Haul - część trzecia - It's SKIN owy LANS z Beautikon.com :)


Zanim powiem cokolwiek zadam pytanie : GDZIE JEST MÓJ CHILLBOX?!
Pytanie jest oczywiście głupie...
U KURIERA INPOSTU .... ( podobnież jak w grudniu nie doszło mu się...)
Normalnie dowcip roku w stylu : <puk puk> kto tam? ... STUDENCI xD

Beautikon.com miał Mikołajkową promocję.... Miał taką promocję, że jak ją zobaczyłam wiedziałam, że muszę z niej skorzystać xD 

Promocja polegała na tym, że osiągając poszczególny próg zakupowy dostawało się dodatkowo bonusy... I to nie byle jakie bonusy... 

Nie chwaląc się oczywiście osiągnęłam najwyższy xD czyli dostałam:
-3 mask sheety <3
-zestaw miniaturek Prestige D'escargot  ( lotion, toner, krem, no i krem BB)
-Mini maseczkę todak pack
-Macaroon lip balm :D i 3 niespodzianki , których być nie miało a były ;p ( <3 )

Żeby było śmiesznie wiele produktów, które chciałam mieć w swej żądzy posiadania było w zestawach prezentowych, które miały jeszcze niższą cenę...

Hello-Kittowy-Gollum zadziałał xD Jak zwykle :p

Lubię robić zakupy na Beautikon.com :) Z kilku powodów - szybkość i jakość obsługi - pierwszorzędna :) - Moduł Turbo :D Zamawiasz w poniedziałek rano we wtorek jest :D <yupii> :D, zapakowane tak, że NIE ma opcji żeby coś się zakupom stało :D.
Beautikon nigdy nie żałuje próbek i innych bonusów w postaci dodatkowych  prezentów np. mask sheetów :) (hihihi)

Tym razem zaskoczył mnie również tym, że zestawy prezentowe  były tak pięknie opakowane , że aż musiałam zrobić im zdjęcie... ( wiecie niestety w robieniu zdjęć jestem totalne beztalencie więc nie oddam Wam tego niezapomnianego piękna ;p - achhhh ten szacuneczek do Azjatyków <3 tylko inny Azjato-świr to zrozumie :D

Nooo i oprócz "obiecanych" gratisów znalazłam w środku jeszcze dodatkowe - w postaci błyszczyka i rękawiczek-mask sheetów <3 ( czyż takie dopieszczenie łakomego klienta nie sprawi, że wróci po jeszcze? No jasnee... Przecież apetyt rośnie w miarę jedzenia :D

Zacznę od rewelacyjnych nowości :) Pokochałam je jak tylko zobaczyłam je w sklepie :D a jak już trafiły w moje łapiszcza i poczułam ich moc działania na sobie to już było po mnie - miłość na zabój :D ( zielona herbata - pogromca niedoskonałości ! )

Nowości kupiłam w świątecznym zestawie - wyglądał o tak ślicznie :D:


Wewnątrz mamy olej i piankę grejpfrut z zieloną herbatą oraz limonkowy krem do rąk mini bebe w przesłodkiej tubce ala farbka :)


Jestem zachwycona pianką i olejem :) Czemu ? Zapach :)
Magia orzeźwiającej zielonej herbaty z energetycznym cytrusem w wersji totalnie NIEnachalnej mmmm..... Lubię to :)


Jestem wrażliwa na zapachy :) Zapach produktów może mnie przekonać do siebie, albo skutecznie odstraszyć - ten mnie zaczarował :) . Jestem nawet w stanie wybaczyć olejowi jako pierwszy w składzie MINERAL OIL , ale - who care's?  ;p ( nie zapchało mnie po nim ;p został rozgrzeszony tym "szatańskim zapaszkiem" ;p hahaha ;p . 

Pianka również pachnie w ten sposób - nałożona na siatkę niewielka ilość idealnie się pieni i zostawia po sobie przyjemne uczucie orzeźwienia :) .

Bardzo dobry duet - udana seria It's skin :)


Co do kremu do rąk - całkiem przyjemny :) choć muszę przyznać, że jego kuzyn - cookie hand cream w wersji strawberry , który kupiłam z truskawkowym makaronem :D zdecydowanie bardziej mnie urzekł :D.


Ciasteczkowy krem do rąk - trochę kojarzy mi się z lodami w kubeczku :). Jak się go otworzy wygląda jak straciatella :D . Truskawkowa straciatella :D . Co dziwne "czekoladowe" łatki szybko się rozsmarowują :D . Ręce po tym ciasteczku są po prostu apetyczne :D <yummy> :D


Jedyny minus tego ciasteczka? Cena powoduje, że można się nim zdeczka zadławić xD . Koneserzy gatunku tacy jak ja będą zachwyceni :p



Macaron lip balm chciałam poznać:) Cieszę się, że dzięki promocji udało mi się poznać aż 2 zapachy czyli różowy strawberry i żółty ananas :D . Opakowanie ala słynne ciasteczka są świetne :D Do tego mają bardzo dobrą jakość - wiecie jak mnie irytowało rozwalające się balmi.... Tutaj słoiczek bardzo lekko się skręca i rozkręca, ale NIE rozpada :) Konsystencja jest zbita ale NIE przebrzydle tłusta , choć pod wpływem dotyku palca nabiera się idealną ilość :) Dobra wiadomość jest też dla osób, które nie do końca lubią "słodki" i "klejący" smak - totalnie NIE drażniąca wazelinka :).

Co do zestawu mask sheetów "WHEN" to na pewno dostaną osobnego posta :D . Czemu?
Bo jeszcze ich NIE otworzyłam xD. Zostawiłam je sobie na później :))


WHEN to firma produkująca mask sheety z biocelulozy . To droga i luksusowa mask-sheeto-marka. Jak sobie pomyślę, że mam mieć je na twarzy to ścina mi się krew w żyłach z ekscytacji :D

Powiem z góry - wymagam od nich dużo ;p mam nadzieję, że NIE zawiodą no ale czas pokaże ;p Wyczekujcie posta :D


Kupiłam też oczywiście kolejne opakowanie kultowego VC effektora :) . Uwielbiam kremy wodne It's skin pisałam Wam o nich przy okazji kilku innych postów - moich ulubieńcach , top 10 azjatyków dla początkujących i dalej podtrzymuję to co powiedziałam o nich - tego trzeba spróbować samemu :)

Mini Tint to nic innego jak apetyczny błyszczyk :D . Szczerze mówiąc myślałam , że będzie to coś bardziej jak tint Peri-Pera czyli barwniczek , ale okazał się zwykłym błyszczykiem ( choć opakowanie ma śliczne)

Mask Sheetu na paluszki jeszcze nie używałam choć jestem bliska użycia go - mam strasznie przesuszoną cerę na dłoniach od środka dezynfekującego w szpitalu ;( muszę zafundować swoim rąsiom domowe spa ( swoją drogą czy ktoś z Was może powiedzieć mi coś o rękawiczkach cosmabell? cena mnie trochę przeraża, a dotychczas czytałam same sponsorowane recenzje..) 

Nooo i góraaaa próbek :D Haaaa jest tu wszystko co chciałam wypróbować od It's skin <3 ( zapewne zdeterminują moje następne zakupy ;p ) 


Todak pack urzekł mnie nie tylko słodką graficzką ale i praktycznym jednorazowym opakowaniem i bardzo interesującą konsystencją - żelatynki ;p Kolorek uśmiechniętej buźki to zdecydowanie "neonik-pink" . Trochę się z siebie naśmiałam jak nałożyłam ją na twarz - żelkowy potwór xD hahaha.  Nie mniej interesująca alternatywa :) dla maseczko-fanów. Opakowanie podobne do śmietanki do kawy ( w wersji maksi ) jest zdecydowanie bardziej praktyczne niż tradycyjne saszetki :)


Z miniaturami prestige D'escargot miałam już do czynienia przy okazji innej promocji It's skin :) Wiecie, że jestem ślimaczą fanką więc za dużo rozwodzić się na ich temat nie będę :D . Jedyny mankament jest taki , że niestety ale lotion i toner wykonane są z bardzo grubego plastiku i ciężko wydusić to "ślimacze złoto" ;p 

Generalnie połów perełek mi się udał :D jestem zachwycona ^^) swoimi świątecznymi zakupami na beautikon.com :D 





LIFE IS BETTER WITH THE CAT :D

It's Skin Prestige D'Escargot FINALE - krem z 21% śluzem ślimaka

It's Skin Prestige D'Escargot FINALE - krem z 21% śluzem ślimaka


Żeby nie było ;) od razu zaznaczam, że w sklepie BEAUTIKON.COM kupiłam (za własne ciężko zarobione pieniądze ;p) tylko ślimakowy krem Prestige D'Escargot Finale resztę dostałam gratis do zakupów;) - słowo harcerza :D  I to tak "niechcący" samo się "klikło", bo moje oczki się zaświeciły na widok promocji na fb BEAUTIKON .

 Przy zakupie dowolnego kremu z lini Prestige D'Escargot ( za wyjątkiem kremu BB ) gratis dołączane był miniaturki o wartości blisko 100zł ( lotion, toner, krem BB, mask sheet i pianka do mycia twarzy)

O tak moja dusza "Hello Kitty" zapiała z radości - takie rzeczy to Tygryski lubią najbardziej :) - limitowane edycje, beautyboxy , mini sety no i K-Beauty :) (dla niewtajemniczonych K-Beauty oznacza "Piękno z Korei" taki mały synonim "Azjatyckiej pielęgnacji")

I ja miałam sobie nie kupić? No jakże to? Przecież nie byłabym sobą ^^) i popełniłabym zbrodnię przeciwko samej sobie- a to grzech ciężki, o taaaak ( jak to ładnie sobie zawsze można wytłumaczyć ;P

źródło: https://www.facebook.com/Beautikoncom?ref=ts&fref=ts
Kupiłam... Firma realizuje zamówienia z prędkością światła zamawiając w poniedziałek w środę już u mnie było, do tego kosmetyki są ładnie zapakowane w praktyczny kartonik z jedną neutralną naklejką "B" - logiem firmy :
źródło: BEAUTIKON.com
Wewnątrz oprócz mojego kremu, który był doskonale zabezpieczony folią bąbelkową i obiecanych miniaturek znalazłam jeszcze jeden dodatkowy mask sheet z linii Prestige D'Escargot oraz mask sheet Collagen+ , a także próbki nowości i bestsellerów marki It's Skin czyli legendarnych kremów wodnych (serum) - VC (z witaminą C) , VB (z wit.B6) oraz CO (z kolagenem), mangowhite peeling gel , collagen eye cream i bio organicznym 70,3% kremem JYB.

 Firma chyba czytała w moich myślach bo zamierzałam w przyszłości zakupić próbki tych produktów do wypróbowania - btw krem wodny VC razem peelingiem mangowhite jest na mojej "WISH LIST" już od dłuższego czasu i mam nadzieję, że niedługo moje marzenie się ziści w postaci równie kuszącej promocji ;) lub jakiegoś limitowanego boxa (coś na kształt "Love your skin" - SKIN79 i Shinybox - widziałam, że produkty It's skin kilka razy były w BeGlossy więc nie żebym coś sugerowała.... ale...szczerze mówiąc zapewne zarówno ja jak i inne K-beauty fanki w Polsce czekają na taką gratkę ;)


Bardzo podobało mi się również dołączenie małej książeczki ( o tak to z tą śliczną Panią u dołu zdjęcia) z filozofią marki It's Skin oraz krótkimi informacjami ze zdjęciami sztandarowych produktów.

Nauczyłam się, że jeżeli firma zamieszcza takie informację w "broszurkach" musi to oznaczać, że produkty muszą być naprawdę dobre - koreańskie marki bardzo dbają o "PRESTIGE" swoich produktów i nie pozwalają sobie na renomowanie bubli - inaczej wybredni klienci z pokolenia Ulzzang ( potocznie "piękni ludzie" - silny trend kultury piękna w Korei) zlinczowaliby ich;), a sama się zdziwiłam oglądając blogi/vlogi koreańskich blogerek jak bardzo są wybredni w stosunku do kosmetyków.

W promocji do wyboru były 3 kremy:

Pięknie zapakowany luksusowy  It's skin Creme Prestige D'Escargot (więcej informacji :TUTAJ! :
źródło:www.ibeautyshop.net

Krem na filmikach vlogerek robi jeszcze większe wrażenie opakowanie przypomina wielki diament i jest bardzo piękne , wewnątrz znajduję się szpatułka do nakładania go ( Koreanki mają obsesję BAAArdzo higienicznego dbania o higienę kosmetyków oraz sposobów ich aplikacji )

Dodatkowo jako ciekawostkę mogę powiedzieć , że zdobył nagrodę "Grand Gold quality Award" w 53 edycji Monde Selection 2014r. :)

Jeszcze bardziej luksusowy "czerwony: It's skin Prestige Creme Ginseng D'Escargot ( info : TUTAJ!)

źródło: m.ebay.com
Mój wybór czyli Prestige Creme D'Escargot Finale:
a także kombinacje "zestawów" powyższych.

Wszystkie trzy kremy łączy zawartość 21% zawartości Śluzu Ślimaka Helix Aspersa ( o śluzie  i czemu go lubię pisałam przy okazji opisu kremu BB SKIN79 - TU!)

Zastanawiałam się czemu "tylko" 21% skoro w kremie BB Skin79 jest go 45% i znalazłam satysfakcjonującą mnie odpowiedź na stronie producenta ( oryginał TUTAJ!)

- filozofią marki jest : CLINCAL SKIN SOLUTION czyli kliniczne rozwiązania dla skóry

źródło: http://www.itsskin.com/eng/brand/intro.asp



 21% śluzu ślimaka stanowi optymalne stężenie dla każdego rodzaju skóry co przynosi najlepsze efekty w połączeniu ze specjalnymi składnikami otrzymywanymi własną technologią prze It's Skin.

- Podsumowując sądzę, że chodzi tu o to, że duże znaczenie ma rodzaj podłoża na przenikanie i właściwości substancji aktywnej - i tu na podstawie badań zaobserwowano, że najlepszym stężeniem jest właśnie 21% dla śluzu ślimaka.

Pewnie zastanawiacie się czemu wybrałam akurat "FINALE", skoro to "zwykły" Prestige jest "najlepszy".



Długo zastanawiałam się, który wybrać. Analizowałam opisy dystrybutora i przyglądałam się składom i zastosowaniom. Bardzo zależało mi, aby wybrany przeze mnie krem "naturalnie" wpasował" się w mój tryb pielęgnacyjny - nie chciałam specjalnej pory żeby go sobie aplikować, a bardziej chciałam aby stanowił element istniejącego już rytuału. Nie przepadam również za standardowymi kremami - jakoś źle mi się kojarzą - z zapchanymi porami i tłustym filmem.

Finale spełniał ten warunek ze względu na to, że według informacji na opakowaniu- jest kremem wykończeniowym (FINISHEREM) - w sensie rano po zwykłej rutynie kosmetycznej nakładam go na twarz jako ostatni i jego zadaniem jest "wzmacnianie" działania składników pod nim. Nie mylcie go z bazą pod make-up, ani utrwalaczem make-upu bo to nie to. 

Kilka razy podchodziłam do recenzji tego fluidu. Za bardzo nie wiedziałam jaka jest moja opinia - bo nie byłam do końca przekonana... Finale do tanich nie należy - ponad 200zł. Piorunujących efektów natychmiast po zastosowaniu nie zauważyłam - myślę, że to jeden z tych produktów, które docenia się z czasem i ich efekty są długo falowe. Ma miły nienachalny zapach - całkowicie inny niż zapach serii Snail Nutrition ze Skin79 ( cała seria skin pachnie jak krem BB ;) . 
tu napstrykałam chyba 6 pompek :D

Na początku  zastanawiałam się jak sprawdzić, czy faktycznie wzmacnia działanie produktów, które znajdują się pod, bo jest to raczej trudne do określenia. 

Rano nakładam całkiem sporo substancji (lotion hada labo, wit. C i E, krem pod oczy, effeclair K + ) a ten krem na sam koniec. 

Co zauważyłam? 

Objętość 1 pompki (ziarno grochu) jest zdecydowanie wystarczająca Finale ma lekką fluidową konsystencję - jest bardziej jak koreański lotion ( o nomenklaturze japońskich i koreańskich kosmetyków pisałam TU) i bardzo szybko się wchłania. Zauważyłam, że jest to produkt , z którego ilością nie wolno przesadzać - może rolować to co jest pod nim, myślę że to jest właśnie ten wzmacniający efekt - zbyt dużo substancji aktywnych i skóra po prostu głupieje. Jak sobie z tym poradzić? Tak jak mówiłam - 1 pompka i wklepujemy opuszkami palców. Skuteczne ;)


Czy zmniejsza blizny i przyspiesza gojenie?

Na początku ciężko było mi to powiedzieć szczerze mówiąc - używałam zbyt wielu różnych substancji ( w tym ogromne ilości kwasów wszelkiej maści , których działanie jest takie jak powyższe) na pewno bardzo dobrze działał na delikatną skórą pod oczami - w czasie stosowania była ładnie napięta i rozświetlona i cienie mniej widoczne, do tego nie podrażniał tej okolicy i oczy mi nie łzawiły a to duży wyczyn.

Zmieniłam o nim zdanie kiedy dotarły do mnie ampułka i emulsja ze Skin79 seria Snail Nutrition - muszę przyznać, że razem moje ślimaki współgrają fantastycznie :) - pięknie nawilżają i wygładzają skórę i to co mnie najbardziej uderzyło - ŚLIMAKI PRZYSPIESZAJĄ GOJENIE - moja  cera jest ostatnio humorzasta i to mocno - wysypuje mi pojedyncze wulkany, na które nie mogę patrzeć ... 

Więc co robię? Biorę sprawy w swoje ręce , a właściwe palce.... I po krzyku. Co w efekcie daje lekką "pizzę" na twarzy. Mam problem z tym, że te mikro ranki długo i nieciekawie się goją. Więc nakładam na te miejsca szczególnie dużo (kroplę) ampułki snaila , emulsję i na to Finale.

Na opakowaniu jest napisane, że zadaniem Finale jest przyspieszenie łuszczenia skóry - zgadzam się z tym. Wysuszał strupki tak, że szybciej odpadały bez brzydkich blizn - co jest dużym plusem.

Wybrałam go również dlatego, że jako jedyny z wymienionych wyżej Prestige , posiada substancje, które działają jak filtry UVA I UVB- sprawdziłam w cosdna.com

Trzeba przyznać, że opakowanie jest bardzo piękne i ślicznie prezentuje się na toaletce widać, że jest to produkt luksusowy ( cena w promocji to 215zł. Objętość 1 pompki to objętość ok. ziarna grochu i jest to ilość wystarczająca na pokrycie całej twarzy - jest to Azjatycki produkt z serii - mniej produktu i maksimum efektu - wydajność 50 ml jest ogromna. 

INCI: Aqua, Snail Secretion Filtrate, Cetyl Caprylate, Cyclomethicone, Butylene Glycol, Glycerin, Betaine, Squalane, Peg-20 Methyl Glucose Sesquistearate, Cyclopentasiloxane, Hydrolyzed Pyrus Malus(Apple) Pectin Extract, Sargassum Muticum Extract, Maris Aqua, Glyceryl Stearate, Polysilicone-11, Dimethicone, Ethyl Hexanediol, Cetearyl Alcohol, Ecklonia Cava Extract, Synthetic Fluorphlogopite, Vaccinium Angustifolium Fruit Extract, Polyacrylate-13, Methyl Glucose Sesquistearate, Stearic Acid, Ci 77891, Polyisobutene, Tin Oxide, Parfum, Sorbitan Stearate, Glyceryl Caprylate, Hibiscus Mutabilis Flower Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract, Prunus Persica Flower Extract, Trichosanthes Kirilowii Stem Juice, Xanthan Gum, Polysorbate 20, Sucrose Cocoate, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Phenoxyethano

Podsumowując: Bardzo podoba mi się w nim to, że jest to jak dla mnie produkt niszowy - widziałyście kiedyś na naszych półkach FINISHERY? Czyli produkty, których zadaniem jest potęgowanie działania substancji pod nim? No właśnie - a tu taki cudak:) Zainteresowała mnie filozofia marki It's Skin - CLINICAL SKIN  SOLUTION i sposób realizacji - nietypowy składnik (chociaż ostatnio modny i popularny i u nas) - ŚLUZ ŚLIMAKA z podanym stężeniem 21% ( a to raczej u nas rzadkość, aby były pokazywane stężenia ) plus posiada w swoim składzie substancje mające działanie filtra UVA i UVB . Całkiem dobrze współgra z makijażem i nie skraca okresu jego przydatności ;) ( bynajmniej nie zauważyłam ). No i faktycznie w połączeniu razem z resztą "mojej śluzowej kolekcji" przyspiesza gojenie , bez niepożądanych blizn itp. Czy jest komedogenny? Nie zauważyłam, a mnie zapycha po prostu wszystko... Jest to ciekawy i bardzo wydajny produkt z serii tych "minimum produktu z maksimum działania" - pompeczka i paluszkiem oklepujemy nasz buziaczek i gotowe - ;) końcowy efekt - rozświetlający (ale nie z serii mokra buzia;) tylko bardziej strobbingowy :) , nie podrażnia oczu i nie chodzę załzawiona ;) . Posiada przepiękne gustowne opakowanie z pompką airless ( moja natura Hello Kitty mruczy z zadowoleniem na jego widok ).

Minusy? No niestety cena... 215zł - raczej zaporowo...

Czy go kupię ponownie? pewnie tak jeśli znowu będzie dobra promocja xD


Copyright © 2016 interendo , Blogger