Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MIZON.COM.PL. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MIZON.COM.PL. Pokaż wszystkie posty
MY MIZON :) Snail Repair intensive ampoule, Eye cream, Peptide 500 , Vita lemon calming cream i pore clearing volcanic mask

MY MIZON :) Snail Repair intensive ampoule, Eye cream, Peptide 500 , Vita lemon calming cream i pore clearing volcanic mask


Jestem typem zwierzęcia, które lubi zaspokajać swoje wyuzdane kosmetyczne potrzeby ;p Dzisiaj w ramach kolejnego Azjatyckiego fetyszu zaprezentuję Wam kontynuację moich zakupów na mizon.com.pl i przy okazji powiem Wam, że posiadam również sporą partię mizonowych zakupów z mizon-polska.pl xD . Żeby było jeszcze śmieszniej - to nie są JEDYNI dystrubutorzy MIZON w Polsce. Jakiś czas temu, podczas moich zakupów w AsianStore , właścicielka napisała do mnie, że czytała mój post, w którym pisałam o właśnie tych dwóch dystrybutorach i śmiała się, że to właśnie AsianStore był pierwszym w Polsce dystrybutorem marki MIZON :D. Czyli jest ICH TROJE 

<POWIEDZ POWIEDZ CZEMUUUU!>

Zaczynam mieć wrażenie, że popadam w schematy kosmetyczne ;p Jak nie Berdever, to Skin79 , teraz możecie być pewni, że wkroczy tu jeszcze Mizon , bo zwyczajnie - przypadł mi do gustu :) . Do tego sympatia się pogłębiła, bo na K-Beauty poznałam obie właścicielki sklepów - mizon.com.pl i mizon-polska.pl, które okazały się fantastycznymi kobietami i do tego wyjątkowymi, bo zauważyłam, że zamiast robić sobie pod górkę, zaprzyjaźniły się i razem współpracują :D , po prostu rewelacja! Trzymam za Was obie kciuki dziewczyny i obiecuję, że będę robić zakupy u Was po równo :D hihi .  W przeciwieństwie do Tony Moly, który jakoś według mnie okazał się NIEwypałem  - po prostu rozczarowała mnie NIEadekwatną ceną do jakości. Mam wrażenie, że w przypadku toniacza płaci się TYLKO i wyłącznie za opakowanie.

A teraz czas na 
<WSTAŃ POWIEDZ. NIE JESTEM SAM> :D


Nasz mały zespół  otwierają <MY TRZEJ BRACIA> czyli Ampułka Snail Repair ,jej siostra Peptide 500 i kremik pod oczy z rodziny Snail :)

Myślę, że o ślimaczym składniku nie muszę wiele pisać ^^ - lubimy się i to mocnoooo. Sam składnik brzmi nieco obrzydliwie, ale czyni cuda - im więcej śluzu tym lepiej. Mówię to z ręką na sercu i jako wierna testerka wszelakiej ślimaczej maści :D Jeżeli miałabym powiedzieć jakie składniki zmieniły moje życie to powiedziałabym , że śluz ślimaka, aloes i witamina C. Tak tak, to jest Święta Trójca Hello Kitty. Nic tak nie dopomoże, jak ślimak na twoim ocznym worze :D . 

Krem pod oczy Snail Repair to jeden z bardziej znanych produktów  Mizon. Nawet całkiem sporo można poczytać o nim w KWC na Wizaz.pl :) Dziewczyny bardzo go sobie chwalą za to , że jest wydajny, pięknie zapakowany - szklany słoiczek z ciemnego szkła ze szpatułką ( ach to cudowne zboczenie Azjatek na punkcie higieny ! ) 


Konsystencja zdecydowanie z tych bardziej kremowych , ma bardzo przyjemny lekki zapach i szybko się wchłania. Przyjemnie chłodzi skórę pod oczami , nawilża i rozjaśnia. Jestem typem, który jest wybredny jeżeli chodzi o kremy pod oczy - szczerze mówiąc dotychczas używałam tylko jeden jedyny , który zadowolił mnie na 1000% procent - legendarny krem pod oczy SUM:37 ( muszę zainwestować w pełen wymiar ;p - jego cena morduje) i Mizon razem z kremem z tianDe jest bliski tego ideału , a ich cena jest dużo niższa. Warty inwestycji dla tych z Was, które mają cerą pod oczami wybredną i taką trochę specjalnej troski ;p


Ampułka Snail Repair charakteryzuje się przede wszystkim tym, że jest ampułką xD czyli słoiczkiem z pipetką . Jest całkiem przyzwoita, ale nie zrobiła na mnie takiego <WOW> jak ta ze SKIN79 , która niestety ale już wyszła ze sprzedaży ;( . 


Przyznam szczerze, że spodziewałam się czegoś bardziej treściwego i mniej wodnistego. Potem jednak popukałam się w głowę i doszłam do wniosku , że to raczej dobrze, że ma lekką konsystencję , bo to oznacza, że cząsteczki mogą wniknąć w głąb skóry i do wnętrza komórek. Zapach? nie pamiętam ;p  czyli nie jest ani wstrętny ani super przyjemny . Szybko się wchłania i nie zostawia żadnego śladu , całkiem nieźle pielęgnuje skórę i ją nawilża , ale jakoś nie pokazuje do końca potencjału ślimaczej mocy.


Całkiem inaczej ma się ampułka Peptide 500 . Napalałam się na nią od dawna i czytałam bardzo pochlebne na jej temat opinię ,

Bardzo ciekawy kosmetyk :) , jego głównym zadaniem jest atakowanie pierwszych oznak starzenia czyli drobnych zmarszczek mimicznych i tzw. fine lines :) . W sumie długo zastanawiałam się czemu peptide 500 :D i nadal nie doszłam czemu xD . W składzie jest 45% peptydów czyli drobnych składników białek, których celem jest aktywacja kolagenu i elastyny, ujędrnianie, napinanie i ochrona przed utratą elastyczności .Ma stymulować i chronić przed rozpadem białka stanowiące szkielet skóry . Co ciekawe mamy tu w składzie 5 rodzajów peptydów ( i nadal nie wiem czemu peptide 500 xD ) z moim ukochanym przeciwzmarszczkowym pogromcą duchów - acetyl hexaptide 8 :D,   adenozynę, EGF i kwas hialuronowy. Sama muszę przyznać, że skład jest imponujący : 

SKŁAD/INCI: Water, Copper Tripeptide-1, Sodium Hyaluronate, Butylene Glycol, Beta Glucan, Caprylyl Glycol, Ethylhexyl Glycerin, Tropolone, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Adenosine, Human Oligopeptide-1, Palmitoyl Pentapeptide-4, Acetyl Hexapeptide-8, Pentapeptide-13, Disodium EDTA.


Peptide 500 to bardzo lekki produkt - bardzo wodnista bezzapachowa konsystencja, która wchłania się w skórę absolutnie całkowicie nie pozostawiając ani zapachu ani filmu . Ma szansę zostać "My treasure" xD 


Justyna do moich zakupów dorzuciła mi bardzo przyjemną cytrynowo pachnącą niespodziankę :D czyli krem z serii Vita Lemon :) . Vita lemon to seria pachnąca lemoniadą :D- naprawdę :D pachnie przeeeeeapetycznie cytryną i jak ma się je na twarzy to aż chce się ją zjeść <mniam mniam> . Dodatkowo krem ma konsystencję sorbetu :D . To co lubię w nim najbardziej to żelowa konsystencja, która nie jest komedogenna :D ( jestem mega wrażliwa na punkcie zapychania skóry :D Bardzo dobrze rozjaśnia i nawilża , a ten piękny zapach tylko sprawia, że chce się sięgnąć po niego jeszcze <3

To jest bardzo udana seria - mam jeszcze peeling z tej serii ( który niedawno nauczyłam się stosować xD - bo okazuje się, że powinno się go nakładać na lekko wilgotną twarz :D wtedy lepiej sobie radzi sobie ze złuszczaniem xD i coś co mnie mega zaskoczyło a więc maseczka w sprayu :D ( tak tak kupiłam ją w czasie zakupów w mizon-polska.pl :D więc będzie w następnym mizonowym poście :D


Pore clearing mask to seria z pyłem wulkanicznym z wyspy jeju :D . Wyspa jeju to taki trochę koreański mit jak u nas wody termalne ;p , bardzo często koreańskie firmy tworzą serie zawierające właśnie jakiś jejuowy składnik :D ( jak chociażby innisfree) . Tak naprawdę to nic innego jak maseczka posiadająca właściwości glinki.


Po wyciśnięciu miałam małe skojarzenie z kremem bb xD ale po nałożeniu niestety nie wyrównuje kolorytu a tworzy skorupę ;p . Kurczę dałabym się pociąć za taki odcień bb xD. hahahaha . Seria jest całkiem rozbudowana - mam jeszcze inną maseczkę z tej serii pakowaną w słoiczek i mam wrażenie, że obie działają bardzo podobnie - ściągająco na pory , nieco przesuszająco , ale nie można odebrać im elementu wspaniale wygładzającego skórę :p ( lubię to ;p ) , po niej skóra pije jak szalona inne składniki :D



Jak oczywiście na samym początku powiedziałam, to nie koniec moich mizonowych zakupów ;p Na niego jednak trzeba będzie troszku poczekać , bo następny  w kolejce jest u mnie pościk o relacji z K-beauty ^^) ( o tak będą sweet focie interendo z Charlotte Cho i Agnieszką Grzelak <yupi> hiihi :p

Wszystko co tu macie możecie kupić w mizon.com.pl i mizon-polska.pl :) 



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

BOXO PODSUMOWANIE KWIETNIA I MAJA - DREAMBOX, NATURALNIE Z PUDEŁKA, PRETTYBOX, LOVELYBOX, JOYBOX, FITLOVEBOX i inne niespodzianki :D

BOXO PODSUMOWANIE KWIETNIA I MAJA - DREAMBOX, NATURALNIE Z PUDEŁKA, PRETTYBOX, LOVELYBOX, JOYBOX, FITLOVEBOX i inne niespodzianki :D

Byłam tak leniwa w kwietniu i uważałam , że 3 zakupione boxy to bidactwo xD i nie stworzyłam żadnego posta podsumowującego moją boxokolekcję ;p . Generalnie jak każdy uzależniony mam problem xD.

Mam duży problem w postaci tego, że przynoszę kartony do domu robię zdjęcia zawartości a potem mam problem z wyniesieniem i ułożeniem tego wszystkiego. Normalnie czuję, że potrzebuję pomocy specjalisty xD . PERFEKCYJNA PANI DOMU RATUNKU!

Najgorsze w tym wszystkim jest to , że mojemu MENżowi jakoś to bałaganiarstwo NIE przeszkadza ( wręcz przeciwnie dzielnie dokłada swoje trzy grosze xD . Jesteśmy jak dwa takie śmietnikowce xD . 

Śmietnikowcami nazywałam moje myszoskoczki - Mukiego i Mukę xD ( normalnie artyzm z imionami co xD , jeszcze mój ojciec przynosząc je do domu pomylił ich płeć i przez pół roku na Mukiego mówiłam Muka , aż w końcu koleżanka, która też miała myszoskoczki uświadomiła mnie , że samica nie może mieć pod ogonem takich kochones xD ). Nazywaliśmy je tak, bo miały w sobie coś z niszczarki xD. Czego by im nie wsadzić potrafiły przemleć wszystko w mikro skrawki i zanieść do gniazda - fascynujący widok - NIC NIE MIAŁO Z NIMI SZANS! ( wpierdzieliły nawet drewniane huśtawki , które mój rodzciciel przywiózł z Niemiec) .  Zakopywały się w tych swoich trocinach i spały na kanapkę - śmiecia było tak wiele , że nie było ich w ogóle widać - generalnie reagowały na żarcie xD . I my chyba też tacy jesteśmy jak one xD  . Ogólny życiowy-bałagan-w-chaupie NIE ROBI NAM. (MASAKRA!) 

Tydzień temu  byłam mocno z siebie dumna bo udało mi się przygotować ekhm... 13 paczek do wysyłki i nawet kilka dotaskałam na pocztę , ale już wiem, że mam do przygotowania jeszcze kilka ...  i połowę z obecnych do wysłania. Komponowanie paczki prezentowej wiąże się w moim wykonaniu z TONĄ kosmetyków i innych gadżetów i niegadżetów porozrzucanych na niewielkiej powierzchni xD . Gubię się w tym sama . 

W kwietniu tak jak mówiłam kupiłam 3 boxy. W sumie to kupiłam 1 - limitowanego JOYBOXA LOREAL , bo wydawał mi się interesujący i jestem zadowolona z jego zawartości za 49zł była całkiem pokaźna gromadka Lorealoskich smaczków , reszta to po prosty pakiety w kontynuacji. 


Najbardziej cieszyłam się z olejku do włosów w kremie i serum na końcówki - ostatnio cierpię na niedosyt włosoproduktów zwłaszcza masek, odżywek i szamponów ( normalnie jadę na oparach xD i jak żyć ? Jestem tak zdesperowana, że ostatnio musiałam otworzyć maskę Organiuque, którą dostałam od Fancy na Boże Narodzenie xD - trzymałam ją nota bene na czarną godzinę więc zobaczcie jaka ja nieszczęśliwa xD 

Dużym zaskoczeniem na plus okazał się olejkowy rytuał - bardzo dobry NATURALNY skład ( O DZIWO! TOĆ TO LOREAL!) i przepiękny zapach trawy cytrynowej. Jedyne czego mogę się czepnąć to cholernie tandetna pipetka xD - jakby ktoś wsadził patyczek od lizaka xD

Krem olejek i krem maska nie moje klimaty - stosuję bardzo ale to bardzo lekkie konsystencję, bo moja skóra zapycha się jak dziecko słodyczami po czymś takim xD.

Nie mniej uważam, że box bardzo opłacał się za tę cenę z przesyłką i JOYBOX, który schodzi totalnie na psy zaplusował u mnie tą limitką 

Kwietniowy Lovelybox był moim ostatnim z 3-miesięcznego pakietu.
Świeczka cytrusowa świeżość okazała się rewelacyjna - to ona zaszczepiła w mnie nowy świeczkarski rytuał podpalania czegoś zapachowego w domu ( zresztą w moim MENżu też , ale mam wrażenie, że każdy facet ma w sobie coś z piromana xD - muszę wszystko co da się podpalić chować xD bo inaczej zrobiłby nam sylwestra w chaupie xD ) . 

Fresh & Natural cukrowy peeling jak każdy produkt tego typu u mnie kończy jako peeling do skóry głowy - wiecie czemu? Cukier rozpuszcza się i nie zostaje we włosach do tego jest świetnym humektantem :) Raz w tygodniu cukrowanie to mój rytuał - skalp bladej twarzy będzie Wam wdzięczny xD

Żałowałam , że EO Laborie trafił się akurat płyn micelarny - mam z innego boxa ( sama nie wiem jakiego ale zaraz po  zdjęciach dojdę z którego xD rewelacyjny bez slsowy aloesowy szampon - CUDO!!! jestem żądna poznania innych ich włosoproduktów.

Różowa glinka na razie leży , bo mam całkiem sporo maseczek do wykończenia xD - niebawem dowiecie się czemu xD

A conieco było tak pyszne, że zjadałam i zostawiłam tylko opakowanie do zdjęcia hahahahaha xD


Bardzo lubię FIT LOVE BOX :) dzięki zniżce  -50% , którą miałam od Fancy za 125zł wykupiłam pełen pakiet na 12 miesięcy czyli praktycznie grosze. Różnorodność produktowa jest boska :) Można poznać całą rzeszę produktów , które nie dość , że są zdrowe to o dziwo są smaczne xD ( nooo coooo - jestem z tych co myślą, że zdrowe żarcie musi być paskudne xD hahaha ) .

W kwietniu miałam pecha bo jeden z dwóch napojów chia rozwalił się w transporcie i zrobił duże KUKU w kartonie...

Zszokowało mnie jak pyszne są kandyzowane daktyle - nie spodziewałam się tego bo są naprawdę smaaaacznnneeee!


W majowym największy szał zrobiły na mnie liofilizowane truskawki :p MNIAM MNIAM ! Zeżarłam od razu <3 , zielona herbata z dodatkiem owoców interesująca, ale kasza jaglana i risotoo bleee.... nie dało się zjeść xD.


W maju jako pierwsze przyszło do mnie Naturalnie z pudełka kupiłam, bo napaliłam się na lily lolo i trochę się zawiodłam - chciałam szminencję ..., a tu utrwalacz do makijażu. 

Hahaha znalazł się i cudowny szampon Eo Laborie - duże zaskoczenie na plus i włosoodkrcycie i to tak duże , że mam smaka na inne włosoprodukty EO.

Było jeszcze mydełko algowe i krem pod oczy , ale  uwagi na dość spore zapasy i jednego i drugiego poszły w świat.


Jakoś niewiele później przywędrował do mnie mój pierwszy Dream Box. Napaliłam się na niego jak głupia bo w podpowiedziach było napisane, że będzie w nim produkt SKIN79 xD ( wiecie jak ta firma na mnie działa hahaha xD , nie chcecie wiedzieć jaka była moja mina jak zobaczyłam , że to dwie gardensowe maseczki ( oczywiście obie miałam xD ) . 

Musiałam przyjrzeć się temu pudełku jeszcze raz, żeby dojść do wniosku że było całkiem całkiem.

Puffins czyli dmuchane suszone jabłuszka były przeeeepyszne i będę szukać ich w PIPie bo tam są podobno dostępne . 

Książka Używane Serce jako pierwsza z w ogóle dostępnych książek w boxach doszłam do wniosku , że ją przeczytam. Mam lekkiego fisia na punkcie mechanizmu serca. Nie wiem czy wiecie ale serce jest najbardziej prymitywnym narządem organizmu , a mózg najbardziej wyspecjalizowanym. Jeden bez drugiego nie może istnieć. Ironia losu. Książka sądząc po opisie krąży wokół tematu pamięci komórkowej ( kolejna moja mała obsesyjka) czyli dziewczyna dostaje serce żony innego faceta i zaczyna mieć jej wspomnienia, aż w końcu przestaje wiedzieć kim jest. Mrauu.... Lubię to ;p

Świeczka ręcznie robiona zawiodła mnie - knot zajmował może połowę ? zanim zdążyłam ją dobrze wypalić okazało się, że nie ma knota xD

Z oragnic shop znowu cukrowy peeling - szkoda , że nie maska do włosów!

No i ciekawy żel micelarny z Go Cranberry.


Jako ostatnio przywędrował do mnie dłuuuugo oczekiwany Pretty Box! Długo , bo bardzo byłam ciekawa co tam będzie od MIZON! 

Generalnie sądząc po zawartości to było bardzo dobre pudełko i mocno wpasowało się w moje potrzeby ;p 

Szampon i odżywka do włosów <YES!> mówiłam , że cierpię na niedobory? Zużywam włosoproduktów w miesiącu chyba z tonę więc takie 250ml to starcza mi na 2 tygodnie? Takie niestety są uroki metody OMO ( nie ma jednak nic bardziej skutecznego w pielęgnacji! )

Hibiskus okazał się przepyszny do picia.

Piankę z Organique miałam i to bardzo ciekawy produkt.

Świeczka - no nie do końca z  tym zapachem czekolady ( głownie czuję wosk ), ale jakoś ujdzie.

Krem do rąk Secret Soap Store to dla mnie trochę pomyłka - niby mam się zakochać w zapachu mięty i limonki a dla mnie śmierdzi POKRZYWĄ!

Gratis od Nobile Health czyli Prodetox Activ + na pewno sobie użyję, bo mam ambitny plan w tym miesiącu doprowadzić się do użytku zewnętrznego xD 

Nawet myjka mnie ucieszyła bo ostatnio wywaliłam gąbkę ;p



Wracając do MIZON. To był król pudełka. Nie da się ukryć , że pełnowymiarowy krem ze śluzem ślimaka to jest coś! I firma wykazała się dużym gestem ! Mam z tej serii krem pod oczy i ampułkę więc ogromnie się cieszę, że był w pudełku ( powiedzcie czemu Asian Box jakoś o czymś takim nie pomyślał? )


Teraz coś na co muszę Wam zwrócić uwagę. W POLSCE MAMY DWÓCH DYSTRYBUTORÓW TEJ FIRMY!

Tak tak, to nie żart! Pisałam Wam jakiś czas temu o moich zakupach na mizon.com.pl ( po których popełniłam następne zakupy w ich sklepie xD ) 

Ten krem pochodzi jednak ze sklepu : MIZON-POLSKA.PL! , który również jest dystrybutorem :)
Żeby było śmiesznie - asortyment sklepów powiedziałabym ZNACZNIE się różni , ceny podobne. 

W związku z czym na MIZON-POLSKA.PL też popełniłam zakupy xD , o których opowiem jak przyjdą xD . 


Dzisiaj w ramach Dnia Dziecka odebrałam 2 paczki :D - NIESPODZIANKI! 

Jak to się mówi - co przyszło ze świata to się NIE liczy xD hahahha

Na pierwszy ogień paczka od mojej blogo-Mamusi Blondielook74 - jak na Matkę przystało pełna miłości <3 ( również do włosów bo moja blogomamusia włosomaniaczką jest ;D i bardzo dobrze xD Mówiłam , że z moimi włosoproduktami ubogo? hihi. Matki takie rzeczy czują :D

Nawet znalazło się Raffaello , bo Mamusia wiedziała , że mój MENż Rafał jest i lubi Raffaello :D


Jednak gwiazdą całego pudełka jest brYloczek z Hello Kitty, który moja blogo-Mamusia znalazła pod ziemią :D i nawet przysłała mi swoje serduszko z masy solnej <3 :D . Kitty już sobie dynda na moich kluczykach :***


 Dziękuję mojej Blogo-Mamusi za pamięć <3 



Kolejną paczką jest zemsta- zemsty Eweliny K vel seretaddiction86 :D - ona zawszę na taką groźną i niedostępną Królową Śniegu robi się ;p a w gruncie rzeczy to ona jest taką Elsą z Krainy Lodu :D

Upychała chyba do kartona nogą xD , łącznie z tym, że wszystko miało swoje oddzielne woreczki xD ( nawet jak otworzyłam kartonik!) taka troskliwa z niej pakowaczka ;D


Hicior sezonu - MADżENTOWY hollo-notes xD heheheheh normalnie widać, że moje klimaty xD


 Heheheheh Dziewczyny jeszcze raz Wam Dziękuję ;p i pamiętajcie zemsta , zemsty poganiania zemstą xD hihi :D Karząca łapa Hello sprawiedliwości kiedyś nadejdzie xD.

BUZIAKI :***



 LIFE IS BETTER WITH THE CAT!


CO INTERENDO MYŚLI O MIZON ? Moje pierwsze zakupy na MIZON.COM.PL

CO INTERENDO MYŚLI O MIZON ? Moje pierwsze zakupy na MIZON.COM.PL


Kiedy Lovelybox przysłał mi na maila kod rabatowy -15% do Mizon.com.pl wiedziałam, że to się ŹLE skończy. Walczyłam ze sobą dzielnie . Wkładałam i wykładałam z koszyka zakupy . Przeglądałam stronę, zastanawiałam się nad tym co kupić z tysiąc razy i wreszcie stało się kliknęłam <KUP TERAZ> i oto przybyło... Nastało Mizon :D Nowa era kosmetyków w moich ekhm... zasobach :p 

Mizon znałam już oczywiście wcześniej. Pierwszym i w sumie jedynym kosmetykiem, który miałam  z tej firmy to słynny krem ze śluzu ślimaka :) W sumie to bardziej żel niż krem, ale produkt bardzo legendarny , bo nie dość , że składowo owego preciozum było całkiem sporo to jeszcze cena nie mordowała wówczas mojej studenckiej kieszeni ;p. 

Jednak to Mizon , które pamiętam odeszło i zmieniło się trochę nie do poznania :) Marka nabrała charakterystycznego "geometrycznego wyrazu" i przybyła do Nas w postaci własnego dystrybutora co moim zdaniem znacznie ułatwia sprawę z ebayem , bo nie trzeba tam kupować i zastanawiać się co jest podróbą a co nie . 


Zastanawiając się co bym chciała bardziej i co jeszcze bardziej xD bo w sumie wiecie jestem jak pockeball - ZŁAP JE WSZYSTKIE! Na początek stwierdziłam, że kupię tylko to czego potrzebuję....

No i  maseczka limonkowa akurat nie była czymś co potrzebowałam na gwałt bo maseczek mam całkiem sporo w zapasiku , ale nie oszukujmy się... Interendo miała na nią ochotę, bo mocno kręciło ją to, że <INTENSYWNIE PACHNIE LIMONKĄ> i ma żelową konsystencję. Oczywiście jest również jak każde małe dziecko podatna na wpływy  i sugestie xD więc mocno pożądała owej NIEkoniecznie-teraz-potrzebnej-rzeczy w swej kolekcji ze względu na to, że była jednym z bestsellerów.

I wiecie co? 

Całkiem słusznie xD


Maseczka faktycznie bosko-limonkowo pachnie. Co więcej ten zapach jest cały czas obecny na twarzy i raduje mój zmysł powonienia. Mrauu... Żelowa konsystencja przyjemnie chłodzi twarz i nawet powiedziałabym, że częściowo się wchłania , a po zmyciu skóra jest przyjemnie nawilżona i mięciutka :) <YUMMY!>  Po kupieniu używam jej prawie ciągle ( no chyba, że mam dyżur xD ciągle zaciągam się tym zapachem i mam wrażenie, że jestem w tropikach i popijam Mohito :D


Uuuu.... Olej do demakijażu  w kremie ... Możecie być pewni , że znajdzie się w poście <RAMEN AZJO CI ZA TO> czyli gdzie opiszę produkty , które całkowicie odmieniły moje życie bo oto jeden z nich. 

SZOK!

Olej do demakijażu - to już nudne. Wszyscy już znają i używają, ale W KREMIE???? 
To nawet w mojej Azjato-Walniętej psychice się nie mieściło i nawet bym na to nie wpadła ( choć to raczej banalny pomysł ;p 

O tyle jednak przełomowy, że trzymając go w kuferku kosmetycznym w pracy nie martwię się, że rozleje się i zapaskudzi mi owy transporterek. Do tego pod wpływem ciepła rozpuszcza się i na twarzy daje przyjemne uczucie masażu , a na dodatek żeby było śmiesznie , nie powoduje u mnie efektu mlecznej szyby , kiedy demakijażuje nim oczy. Nie potrzeba go dużo. Jest trochę jak czekolada w ustach - rozpuszcza się pod wpływem ciepła, ale dopiero dotyk go zaczarowuje inaczej nie rozleje się i nie zapaskudzi sobą wszystkiego :D

Mój turystyczny hit :D


Mask sheety to całkiem poprawni przedstawiciele swojego gatunku ;p Płaty są grube i dobrze dopasowują się do twarzy , esencja jest tu dana hojnie , ale mam jedno "ale" - zapach.... Niestety ale lekko śmierdziuszą xD w sensie troszku chemicznie. Da się wytrzymać, ale jakoś nie zachęca mnie do ponownego nałożenia. Ja ceeee do mojej maseczki limonkowej :D


Ja widzicie Mizon dołożył mi trochę próbek , ale jeszcze nie miałam okazji z nich korzystać xD Wiecie takie rzeczy tylko w pracy :D na dyżurze ;p


Drożdżowa Esencja  94.5% to było coś od czego rozpoczęłam zakupy ;p :D Niedawno skończyła się moja esencja z Misshy legendarna Time Revolution, która jest uważana za odpowiednik Pitery ze SK-II i chciałam czegoś nowego. Jestem ciekawe jajco ;p Jak Charlotte Choo pisze w swojej książce - dla mnie podobnie jak dla Koreanek nie ma czegoś takiego jak wierność jednej marce ( no może poza SKIN79 xD ale to inna historia ;D hihi . Śliniłam się też na nią bo widziałam całkiem sporo zdjęć na insta i fb  innych dziewczyn , to chciałam poczuć ją na sobie a co ;p Też w końcu jestem BŁogerka :D


Bardzo lubię esencje. Zanim na twarz nałożę lotion Hada-labo nakładam na twarz najpierw esencje tuż po oczyszczeniu, żeby nawilżyć i stonizować twarz - efekt? Skóra pije lotion jak szalona :D W ramach ciekawostki powiem też, że drożdże bardzo dobrze działają na skóry problematyczne przyspieszając ich regenerację :)

Dobra ja tu pitu-pitu a na pewno jesteście ciekawi co myślę o tej ;p . Zacznę od tego , że mnie lekko rozczarowała - wiecie czym? Wcale nie działaniem xD , a opakowaniem :D . Byłam nastawiona, że podobnie jak Time Revolution z Misshy to jest pięknie opakowanie z mlecznego szkła xD , a tu PlaJstik :D ( cenowo podobnie zaznaczam - dlatego spodziewałam się odrobiny droższego tworzywa :D . Teraz jednak z perspektywy użytkownika zwracam honor - opakowanie owszem choć twarde jest plastycznie i nie muszę uderzać w denko po dziesięć tysięcy razy jak to było w przypadku Misshy , tylko lekko naciskam na opakowanie i odpowiednia ilość Pitery idzie na wacik. Trochę inna też jest<mętność> i <zapach> w porównaniu z Time Revolution. Mizon jest przezroczysto-bronzowawy i ma lekki zapach , który nie potrafię zdefiniować ? Missha jest kompletnie bezbarwna i bezzapachowa.  Myślę, że Mizon jest mniej <przetworzony> i bardziej naturalny , choć działanie obu produktów jest podobne. Polubiłam go :)


I ostatni produkt , co coś czego potrzebowałam bardzo w swojej kosmetyczce , bo mi się wszycho skończyło ;p Czyli Vita Lemon Sparkling Peeling Gel , a po naszemu - cytrynowy peeling enzymatyczny. Na pierwszy plan zdecydowanie wysuwa się przepyszny cytrynowy zapach świeżych owoców :D Mmmm... znowu pieściło moje zmysły i byłam nim zachwycona :D . Mimo to jest to produkt dla bardziej wrażliwych cer - jest bardzo delikatny w swym działaniu i na mojej zahartowanej peelingami chemicznymi w wykonaniu kwasów efekcik jest dość niemarwy , jeżeli jednak jesteście osobami o cerach wrażliwych  i skłonnych do podrażnień ta dziecina na pewno Was usatysfakcjonuje swoim troską .

Generalnie po przyjściu mizonowej paczki i to ostatniego dnia promocji xD byłam tak zachwycona , że postanowiłam wykorzystać jeszcze kod i zrobiłam jeszcze jedno zamówienie xD hehe... Wiecie co to oznacza? Ciąg dalszy nastąpi :D

Wszystkie kosmetyki  kupiłam na mizon.com.pl


LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

Copyright © 2016 interendo , Blogger