Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MY ASIA. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą MY ASIA. Pokaż wszystkie posty
Nowości od ALTHEA  czyli A'BLOOM  furits mask sheet , meringue puffs , BHA blackhead blaster #AltheaKorea #AltheaAngels #AltheaAbloom

Nowości od ALTHEA czyli A'BLOOM furits mask sheet , meringue puffs , BHA blackhead blaster #AltheaKorea #AltheaAngels #AltheaAbloom



 

 Althea w ostatnim czasie  zaskakuje mnie coraz bardziej  wychodząc z coraz to nowymi  beauty propozycjami.   Muszę przyznać, że ostatnie jej  ostatnie produkty czyli A'BLOOM  przypadła mi najbardziej dotychczas do gustu . Ze względu na to "tygryski lubią najbardziej"  czyli kompletu maseczek w płachcie.  Trzeba przyznać, że mask sheet to coś co bardzo lubię w Azjatyckiej pielęgnacji i grzechem by było  nie wykorzystać tego potencjału ;p.  W skład nowej serii  Althea A'BLOOM  wchodzą  4 maseczki  z przezabawnymi  graficzkami , które bardzo mi się podobają ;p.  



Cała  seria  jest wzbogacona w antyoksydanty  pochodzące od owoców , które znajdują się na opakowaniu  oraz  każda z nich ma inne działanie.  Wszystkie mają  niskie  pH  odpowiednie dla  skóry  , są  wykonane z ekologicznych  składników , mają delikatną  płachtę  , która niemalże idealnie przylega do twarzy  ( nawet mojego  upierdliwego nosa  , a to się rzadko zdarza;) . Są bardzo  dobrze nasączone esencją i delikatnie owocową pachną  ( w sposób bardzo przyjemny) .  Twarz po nich jest dobrze nawilżona, odżywiona i rozświetlona.

W skład serii FRUITS MASK PACK wchodzą:




WATER- ME- LONG - moisturizing watermelon mask sheet.

Dzięki  zawartości  92%  wody  arbuz  doskonale nawilża i wygładza  cerę  ,szczególnie w czasie upałów .  Maseczka zawiera w swoim składzie citrulinę i betainę , które chronią  skórę  przed zbyt szybką  utratą  wody . Dodatkowo  wzbogacona w ekstrakt z lawendy pomaga ukoić nawet delikatną  i wrażliwą  cerę .



 AC- ME- PEACH  - anti-blemish peach  mask sheet

Brzoskwinie jako źródło witaminy A  pomagają nie tylko regenerować  skórę , ale również  kontrolują wydzielanie sebum . Dzięki  pochodnej witaminy A normalizuje skórę  oraz przyspiesza jej regenerację  usuwając  uszkodzone komórki i zastępując je nowymi . Dodatkowo wzbogacona  w  zieloną herbatę pomaga  usunąć  niedoskonałości  oraz ukoić  cerę.



AVO-CUDDLE-ME - nourishing avocado mask sheet 

Jakiś czas temu widziałam przezabawny  obrazek  przeglądającego się w lustrze awokado, które gładzi  się po brzuszku i mówi do siebie "jestem tłusty, ale to dobry tłuszcz" :D . Czasem jak stoję przed lustrem gładzę się tak po swoim  brzusiu  też lubię sobie tak powiedzieć xD . Awokado  od dawna znane jest ze swojej "masłowej" konsystencji bogatej w witaminę E , która jest silnym antyoksydantem. Jest doskonałym źródłem "dobrych"  tłuszczy , które poprawiają elastyczność  skóry i jej napięcie. Dodatkowo wzmocniona kwiatem hibiskusa , które jest źródłem antocyjaniny chroniącej  skórę przed starzeniem.



SPARKLE - ME - BRIGHT - brightening  lemon lime mask sheet .

Bogata  w witaminę C  , która od dawna  znana jest ze swoich właściwości rozjaśniających , wybielających  i naprawiających uszkodzeń  spowodowanych przez promienie UV .  Główną  funkcją  witaminy C jest  hamowanie produkcji melaniny i ujednolicanie  kolorytu skóry. Dodatkowo wzmocniona  działaniem  ekstraktu z zielonej  herbaty , która ma za zadnie potęgować  jej działanie.


Prześliczne  pastelowe "Meringue Puffs" jak je nazwano na cześć  koreańskich  ciasteczek  to nic innego jak przeurocze gąbeczki do makijażu.  Duża  ma  służyć  do szybkiego  nakładania  podkładu i wygładzania  skóry , natomiast maluch  do  bardziej  precyzyjnych ruchów.  Niezwykle mięciutkie i delikatne wykonane z materiału nie zawierającego  lateksu są silnie hydrofilne i mogą zwiększyć swoją objętość o 1,5 raza . Osobiście uważam , że są tak urocze i apetyczne , że chętnie będę wykorzystywać je do zdjęć ;p .


BHA  BLACKHEAD BLASTER 

To  szybka  potrójna  terapia  usuwająca  nie tylko "blackheads"  ,ale także  whiteheads i  martwy naskórek do codziennego stosowania. Zawiera naturalne  składniki , które pozwalają na bezpieczne usunięcie martwego  naskórka bez  zbytecznego zaczerwienia  i  podrażnienia.  Trzy  główne  składniki  czyli  kwas salicylowy,  węgiel oraz puder z ananasa  pozwalają  na szybką  absorpcję  brudu oraz  sebum. Natomiast  wyciąg z zielonej  herbaty  koi skórę  chroniąc ją przed podrażnieniami. 


Muszę  przyznać, że jak na tak  stosunkowo tanie  produkty,  nie mam żadnych zastrzeżeń co do ich jakości.  Wszystko bardzo dobrze mi się stosowało .  Polubiłam  je i z chęcią  włączyłam do codziennego stosowania.  Maseczki  nie dość , że urocze ( co tylko ułatwia  ich  regularne stosowanie)  są  całkiem dobre w swojej klasie  ( ładnie pachną,  dobrze przylegają do twarzy ,  są dobrze nasączone  esencją  i  robią to co mają robić) , to jeszcze są  całkiem tanie  - ok 2 zł za maseczkę !!! Często też można je dostać na stronie Althea  w promocji 10+10 ! Przeurocze  puffinki jak na nie mówię  kosztują 2-3dolary ... A BHA blaster 4$ . Co naprawdę w stosunku jakości do ceny bardzo się opłaca.
FROM ASIAN BEAUTY WITH LOVE: PIELĘGNACJA PO AZJATYCKU : CERA TRĄDZIKOWA . CO POLECAM ?

FROM ASIAN BEAUTY WITH LOVE: PIELĘGNACJA PO AZJATYCKU : CERA TRĄDZIKOWA . CO POLECAM ?




Pomysł na posta powstał   na prośbę mojej koleżanki , która ma aktualnie problem z trądzikiem po ciąży. Sama w rozmowie podkreśla , że w ciąży miała  cerę idealną , więc  oczywiście mamy  tu  problem z trądzikiem hormonalnym  - sprawa zdecydowanie  trudniejsza , dlatego , że niestety , ale jest to jeden z tych "trwałych"  , które ciężko się pozbyć i walka zdecydowanie jest nierówna.  Sama określa  go "jako zaskórniki" , osobiście od zawsze walczę  właśnie z zaskórnikami i suchą skórą więc  mogę tu pomóc ;p.

Moja koleżanka jest w materii Azjatyckiej Pielęgnacji laiczką więc warto zacząć od podstaw , myślę , że warto cofnąć się do mojego poprzedniego posta o cerze suchej gdzie piszę  o  demakijażu  olejem i pianką  <TUTAJ!> 

Podstawowe zasady  pielęgnacji są takie same  - oczyszczanie olejem  ( podobne rozpuszcza się w podobnym czyli  tłuszcz rozpuszcza sebum ).  Uważam , że dla cery trądzikowej z wszystkich olejów , które używałam  najlepszy będzie jabłkowy z BCL  zawierający w swoim  składzie kwasy  AHA  oraz  który  gwarantuje  niskie pH  zgodne  z  pH  skóry  ( 3,5-5,5 ) ,  bardzo lubię go również ze względu ma  przyjemny zapach  i oczywiście dlatego , że  emulguje pod wpływem wody  .  Emulgacja jest bardzo ważna dla osób ,  które nie mają wprawy  w obsłudze olejami. Zwykle  wszyscy zniechęcają  się ze względu na  nieprzyjemne i trudne do pozbycia się  oleiste uczucie . Te Azjatyckie w większości pod wpływem wody zamieniają się w mleczko  dzięki czemu łatwo  jest je usuną. 




OLEJ BCL można dostać  w Berdever.pl 

W przypadku  pianki do mycia  , nie jestem fanką  agresywnych przesuszających myjaczy.  W moim przypadku  zwykle powodują  ściągnięcie  i przesuszenie  skóry  co w późniejszym  efekcie  może powodować  nadprodukcję sebum i koło się zamyka.   Najbardziej  lubię  delikatne  pianki  w ostatnim  czasie bardzo  przypadła mi  pianka  z IUNK  z centellą  , o której kojących właściwościach pisałam  <TUTAJ!>   , bardzo delikatny produkt ,  który  nie podrażnia  cery i nie powoduje jej przesuszenia.  Dla osób  lubiących klasyczne  "żelowe" myjacze  , polecam  All  Clean Green Foam z Heimish  jednak  jest to produkt mało pienny i te z Was , które lubią  "pienienie"  będą  rozczarowane, bardzo dobry  produkt z pH 5,5 , nie powodujący przesuszenia  i pieczenia. 



Zarówno  Heimish jak  i  IUNIK można dostać w kokosklep.pl

W tym momencie  najważniejszym  produktem jest TONIK lub ESSENCJA.  W przypadku esencji najlepsze są te zawierające  sfermentowane drożdże jak np. ta z Secret Key z Galactomyces  , w   ostatnim czasie probiotyki w kosmetyce przeżywają swój  renesans  i warto zainwestować w tego typu produkty ;). Zawierają  niezjadliwe bakterie lub drożdże,  które pomagają  w regeneracji naskórka i wspomagają syntezę kolagenu. Osobiście w ostatnim czasie pokochałam esencję z Caudalie zawierające kwas glikolowy z  fermentacji  winogrona  - bardzo dobry przyjemnie pachnący  i delikatny produkt ( tak wiem Caudalie jest europejską firmą :D ) 


Caudalie można dostać na iperfumy.pl natomiast Secret Key na miyun.pl

Esencja nie jest obowiązkowym produktem w pielęgnacji , chociaż oczywiście  osobiście bardzo lubię ten podpunkt -  czuję się wtedy luksusowo dopieszczona :D .  Esencja  ma przygotowywać  skórę do wchłanianiaWIĘKSZYCH  substancji aktywnych. Sama ma bardzo lekką wodnistą  konsystencję , wchłaniającą się do zera.



W przypadku toniku moim  zdaniem  najlepszym w przypadku zaskórników   będzie taki  który zawiera  kwas acetylosalicylowy czyli  BHA.  Należy  pamiętać, że  ma on największe  powinowactwo  do  ludzkiego sebum  w konsekwencji może więc wysuszać  skórę  , na szczęście  Benton  wymyślił  złoty środek -  ALOE BHA  ,  który  doskonale balansuje  oczyszczenie/łagodzenie i nawilżenie w jednym. 


Co do serum mam kilku  faworytów.  W tym wypadku zależy nam na dwóch rzeczach  -  rozjaśnieniu  przebarwień  i szybszemu  gojeniu .  Wybieramy więc albo coś z witaminą C - osobiście mam tu bezkonkurencyjne serum z klairs , które zdecydowanie jest trudne do pobicia nawet przez witaminę C z COSRX (osobiście uważam ją za przereklamowaną) . Albo  ślimaczka ;p . Ze ślimakiem jest ten problem  , że go się kocha albo się nienawidzi  i tylko własny użytek pokaże ;p . Bardzo dobre jest lekkie serum z black snail restore z IUNIK .


klairs i IUNIK dostanie w kokosklep.pl oraz Juui.pl


Na koniec warto zainwestować w coś zarówno nawilżającego jak i  odbudowującego naturalną barierę tłuszczowo-lipidową.  Bardzo lubię lekki żelowy krem  z fermentowanym ryżem z Kiku Masamune, który również  przyspiesza regenerację i nawilżenie oraz Mleczko sojowe z  SANA .  Sana idealnie tworzy delikatną otoczkę , chroniącą  przed "parowaniem" po retinolu  doskonale zabezpiecza skórę przed nadmiernym łuszczeniem. 


Obydwa produkty można dostać w Berdever.pl



 Co 2-3 dni  warto odpowiednio  speelingować cerę  w celu usunięcia martwego naskórka i innego debris , które mogło utknąć w porach.  Najbardziej lubię  te typu gommage - powodujące powstanie strawionych "kłaczków" - bardzo dobry appletox z tony moly można kupić nawet w Sephorze , dobry do każdej cery.  Natomiast skóry  tłustsze docenią  "proszki enzymatyczne" jak np. Keana dostępny w wersji dla Pań i dla Panów  . Proszek należy nałożyć na  dłoń i rozmieszać na piankę z wodą w dłoniach. Keana jest dostępna w Berdever.pl  . Wydajność  proszku jest ogromna!!


Raz w tygodniu  jestem fanką agresywnego "kwasowego"  no nazwijmy to katowania skóry ;p . Zaczynam jest od  oczyszczenia maseczką z glinką.  W zależności  od rodzaju Waszej cery  - tłusta lub sucha uwielbiam  te maseczki , które pochodzą z Innisfree.  Cery  tłuste docenią  mocno oczyszczającą maseczkę z Jeju  Super Volcanic  ( aktualnie posiadam wersje w sprayu trudno dostępną poza Koreą  , chociaż można dostać ją w  Yesstyle )  lub kolorowe glinki  w tubkach również Innisfree. Co ciekawe wersje kolorowe nie są tak agresywne w przesuszaniu skóry , wręcz przeciwnie - skóra choć oczyszczona nie jest skrzypiąca i sucha , można też  wykorzystywać je  w multimaskingu , bo mają różne działania i konsystencje .Można je dostać na jolse


Co do kwasu... To zależy  od Waszej skóry i preferencji.  Nie jestem posiadaczką  cery wrażliwej. Bardzo dobrze toleruję  wszelkiego rodzaju  kwasy.  Swoją przygodę rozpoczęłam z delikatnym migdałowym kwasem  - można go używać codziennie , niestety po ok. 3 miesiącach skóra przyzwyczaja się do niego i należy  odstawić nim  pielęgnację.  W Polsce mamy całkiem przyzwoite produkty z Pharmacers - wolę wersję 10%  chociaż jeżeli nigdy nie używaliście  kwasów  warto  wziąć 5% , cudowne jest serum zielone serum  korygujące z Bielendy  - bardzo dobry produkt za 20 zł w rossmannie! Z Azjatyckich kwasów migdałowych  lubię to Wishtrend 5% - dostępne na ich stronie.






Dla osób  które mają większe doświadczenie  - uwielbiam  AHA 7 liquid z  COSRX . UWAGA - może powodować PIECZENIE i ZACZERWIENIENIE!!! . Zostawiam je na chwilę na twarzy i zmywam  , ostatnio stosuję zamiennie z  8% AHA z  Isntree ( nie mylić z INNISFREE!!!)  ,  posiadającym  podobne działanie  , dlatego stosuje je zamiennie. Jestem jednak hardcorem i AHA 7 mieszam z innymi kwasowymi produktami z COSRX  ;p . Bardzo dobry krem BHA  i  magic liqiud BHA . Taką mieszankę wcieram za pomocą  Foreo Luna Mini poczym zmywam. Pamiętajcie , że kwasy to nie zabawka  i mogą powodować  nie tylko pieczenie i zaczerwienienie , ale też  nadmierne łuszczenie i uwrażliwienie na  promienie słoneczne.


Pamiętajcie , że po kwasie  skórę trzeba ukoić i nawilżyć  - tanim i skutecznym  środkiem jest żel Aloesowy np. ten z  Holika Holika  lub  produkty z centella Asiatica  o 3 produktach pisałam <TUTAJ!>    , jednak jako typowe nawilżenie najbardziej  lubię lotion z Hada Labo z powodu ogromu wydajności  - jedna kropla na wilgotną twarz i produkt zwiększa swoją objętość.  


Na koniec porządne nawilżenie z  MASK SHEET! Nie jest tajemnicą, że najbardziej lubię te Leaders 7 wonders .  Mimo to o moich ulubionych maseczkach w płachcie zamierzam napisać osobnego posta :p . Wymienionw wyżej maseczki można dostać w kokosklep.pl




  PAMIĘTAJCIE, ŻE SKÓRE TRAKTOWANĄ SILNYMI ŚRODKAMI NALEŻY ODPOWIEDNIO ZABEZPIECZYĆ FILTREM PRZECIWSŁONECZNYM!!! INACZEJ NASZE DZIAŁANIA MOGĄ ZAKOŃCZYĆ SIĘ TRWAŁYMI PRZEBARWIENIAMI I BLIZNAMI!!!


 
Wprawne oczy zauważyły, że nie wspomniałam  tu ani słowach o retinoidach.  Osobiście używam retinoidy w mojej pielęgnacji ,ale robię to bardzo ostrożnie.  Ponadto same retinoidy nie są popularne w Azjatyckiej pielęgnacji i praktycznie NIE MA DOBRYCH produktów je zawierające. Myślę, że na temat swoich doświadczeń z tymi składnikami  opiszę w innym poście tutaj jednak  nie będę rozwodzić się na ten temat. 

ANY QUESTIONS? 

ASIANBOX 3#  MyASIA A&K Beauty - czyli do trzech razy sztuka! WYNIKI ROZDANIA Z PAZUREM!

ASIANBOX 3# MyASIA A&K Beauty - czyli do trzech razy sztuka! WYNIKI ROZDANIA Z PAZUREM!


Odgrażałam się odgrażałam i oto i łon! Wczoraj ni z gruchy ni z pietruchy przy pomocy mojego dupnego aparatu złamsunga ;p nagrałam pierwszy filmik. Etiopatogeneza tego wydarzenia na skalę światową była prosta...

Wróciłam z Przychodni styrana po robocie i rozpakowywałam kolejną paczkę z tej góry , która tkwi w moim pokoiku w rodzinnym domku ( no co do mieszkania nie będę tego znosić tylko tzw. artykuły pierwszej potrzeby ;p ). A moja przeukochana Mamusia krzyczy do mnie " Kiedy wreszcie tu ogarnieszzzzzzz!!!" ( zwykle odpowiadam - Jutro xD - w końcu to najbardziej zapracowany dzień tygodnia hahah ) , ale spojrzałam w lusterko stwierdzając " no kurna lepiej nie będzie xD " .


Siadłam odpaliłam aparat i poszło.... Efekt jest jaki jest xD .  Miało być kamerą ale została w mieszkaniu ;p . Trudno ;p Drugi raz się przygotuję ;p . Jak powiedziałam MENżowi , że nagrałam filmik to zapytał się mnie czy nagrałam go iPhonem xD. ( no nie pomyślałam xD )

Filmik jest o Asian Box 3# stwierdziłam , że to dobry temat jak na pierwszy raz :D Jakość mego wiekopomnego dzieła tyłka nie urywa , ale musiałam spróbować :D

Tu pokażę Wam dokładnie całą zawartość :)  z fotkami :D


AsianBOX 3# dotarł do mnie niestety  z opóźnieniem i to  w dzień kiedy miałam dyżur więc całą zawartość obejrzałam sobie już na Waszych blogach ;p . Tak jestem kobietą, która za nim zacznie czytać książkę najpierw sprawdza koniec ;p - wiecie jak zepsuty koniec może skutecznie zniechęcić do czytania ? hahaha :D .

Oblukałam i stwierdziłam, że MyAsia wykazała się ;p i to na plus :D . Myślę, że osiągnęli to o co im chodziło :D i nawet taka boxo-wredota jak ja jest content ;p .

Jak usłyszycie w filmiku NIE miałam zamawiać, ale jednak na ostatnią chwilę po przypomnieniu na fb to zrobiłam :D ...


W boxie przyozdobionym piękną graficzką Fancy :D  znalazło się w sumie 5 kosmetyków :) rodem z Holika Holika i Lioele , bo nie zapominajcie, że MyAsia jest dystrybutorem właśnie tych marek :D , ale mają tak bogatą ofertę , że nigdy raczej produkty nie będą się dublować :).

1. Ampułka Dr Ampoule z kwasem hialuronowym :) .


Ampułka ma przyjemną żelowiastą konsystencję nieco gęstszą niż lotiony z Hada Labo , która wchłania się zostawiając nieco lepką otoczkę , przepięknie nawilżając nawet najbardziej wymagające cery ( w tym moją własną) , próbowałam czy współgra pod makijaż i jest ok :D ( przynajmniej w moim wypadku, ale moja skóra jest raczej z tych suchych) . 

Bardzo podoba mi się ta ampułka - wykonana z mlecznego szkła z ładną graficzką Dr Ampoule :D hahaha. Zboczenie zawodowe :D

Cena : 54,95zł    za : 40 ml


2.  Lioele Water Drop Sleeping pack :D


Tak jak mówiłam miałam kiedyś ten produkt . TO nie był do końca typowy sleeping pack - wchłaniał się , a po wchłonięciu zostawiał rosę na twarzy . W poprzedniej wersji miał opakowanie w kolorku baby blue z karetą a teraz jest ... białe ;(

Cena: 49,95zł za 120ml

3. Lioele Jumbo Concealer 


Bardzo ciekawy produkt :) . Korektor w kredce o konsystencji kredki świecowej ;D . Kolor nawet dopasowany do mnie ;p . Mam w stosunku do niego duże nadzieje i na pewno chętnie będę go nosić w kosmetyczce w torebce :)


Cena 42,95zł za

4, Holika Holika Baby Pet mask sheet  


pokazywałam Wam już te maski <TUTAJ!> ,  a nawet na focie z moją mamą ;D

Cena za szt. 17,95zł

5. Black Snail  Travel SET

- krem 18ml
-maseczka żelowa
-toner 30ml
- emulsja 30ml

Wszystko ma konsystencję taką jak lubię czytaj - żelową o przyjemnym zapaszku :D lubię takie formaty - dobre do wypróbowania i przekonania się czy chcemy jeszcze :D . Z tej serii w pierwszym AsianBoxie była pianka , ale jeszcze jej nie otwierałam xD hahaha, Ciekawe czemu ? xD 

Jak widzicie całość była bardzo dobra :) Wartość boxa to ponad 200zł , a zapłaciłam z przesyłką 99zł :) Jestem bardzo zadowolona :D . W sumie dopieścili mnie :D . Teraz czekam jeszcze na kilka innych Azjatyckich Zagranicznych Boxów ( o tak pokaże na kanale xD ) i oczywiście na BER-boxa , którego szykuje Berdever <3 

Cena za zestaw 59,95zł

Na koniec mój kanałowy filmik xD ( Śmiejta się śmiejta ;p ) 



P.S AsianBoxa można kupować na stronie : MyAsia :)



Wyniki rozdania z Pazurem:

1. Ola S ( zielony pokoik) - BB Sanatore Putty
2.Pietrucha20 -  Zestaw 2 lakierów i portfelik Hello Kitty OPI :)
3. Ania ( Malinowy Skarbiec) - Zestaw 2 lakierów i separatorów OPI Hello Kitty
4. Ania Wanna  - BB Sanatore Putty
5. Nihil Novi Blog - zestaw mini lakierów do paznokci OPI Hello Kitty
6. Monika St.  - Puder HELLO Kitty :) 


Wyślijcie mi proszę Wasze adresy do wysyłki na : interendo@wp.pl :) 

Gratuluję:D 



LIFE IS BETTER WITH THE CAT!
KRÓLIK NA JAJCACH :D i KOBIETA W MASK SHEET - HOLIKA HOLIKA BABY PET MAGIC MASK SHEET , DODO CAT LIP TINT, PIG-NOSE CLEAR MASSAGE GEL

KRÓLIK NA JAJCACH :D i KOBIETA W MASK SHEET - HOLIKA HOLIKA BABY PET MAGIC MASK SHEET , DODO CAT LIP TINT, PIG-NOSE CLEAR MASSAGE GEL


Post się nazywa królik na jajcach , bo jak widzicie i jajco i królik są ;D Dawno już po Wielkanocy ale co tam :D czasem trzeba znaleźć królika zamiast kury do wysiedzenia jajec xD. Przyzwyczaiłam się, że w Korei panuje moda na opakowania w wersji <KAWAI>  , jajca pokazywałam Wam przy okazji moich opowieści z Narnii o sziciarskich jajcach z Sephory od Tony Moly , tam był nawet cały zestaw cudownych jajec ( nawet ZUOto było :D ) , który totalnie mnie zamiast oczarować to rozczarował . Mimo to nadal szukałam jakiegoś złotego jajeczka co może kasiutki na nowe kosmetyki przyniesie ( jakbym teraz ich miała mało xD , no ale od przybytku głowa nie boli jak się to mówi :p ) .  W Azji jest moda na jajeczne produkty - Azjaci mają silne skojarzenie, że idealna cera ma wyglądać jak nieskazitelna skorupka jajka , a nos jak ryjek świnki ( świński produkt do ryjka też tu będzie :D , oczywiście żaden prosiaczek nie cierpiał przy produkcji xD ) 

MyAsia miała ostatnio ciekawą dostawę , w której oprócz całej masy Gudetamowej limitki od Holiki , były jeszcze nowe maseczki z motywem zwierzaków - to musiałam sobie lajsnąć ( łakoma jestem na te maseczki z nadrukami :D jakoś mam wrażenie , że lepiej na mnie działają xD po prostu lubię je zakładać ;p )  , a że na pomadki z Dodo Cat miałam ochotę już od dawna to stwierdziłam, że po co będę walczyć z pierwotnym instynktem ( znacie ten demot? Babka wraca do domu obładowana siatkami z zakupami, ale zamiast żarcia wypadają kosmetyki i ubrania , od progu woła do męża <KOCHANIE MASŁA NIE BYŁO> hahahaha - turlam się ze śmiechu, bo u mnie tak właśnie wygląda xD   również powędrowały do koszyczka  - inaczej  być nie mogło :D

Oficjalnie pragnę się pochwalić, że MyAsia również jednym z sponsorów Dnia Azjatyckiego "HELLO ASIA" ^^)  - pamiętajcie, żeby 27.08.2016r. tłumnie przybyć do Sopoteki - nawet możemy przybić sobie piątkę:D


Jajco z Holika Holika ( sleek egg skin peeling gel 140ml WHITE )  nawet mnie trochę zrobiło w jajo xD swoją budową :D . Jajka z Tony Moly były po prostu odkręcane jak zwykły krem i zawartość, choć nie wyglądała jak żółtko to miałaś je sobie wyobrazić, a tu jajeczko działa na zasadzie dwóch połóweczek w pionie i w środku jest faktycznie otwierane żółtko :D - nawet mnie to rozbawiło :D - otwierane jajko xD hahaha. Żeby było jeszcze ciekawiej połówka z wytłoczonym logiem Holika Holika jest bardziej twarda ( wiecie taki ochraniacz na jajka xD ) , a ta z żółtkiem jest miękka dzięki czemu łatwiej dozować zawartość, która szczerze mówiąc kojarzy mi się z nieściętym białkiem ;p . 


Samo działanie jest identyczne jak peeling enzymatyczny - po nałożeniu i pocieraniu kulkuje martwy naskórek. Powiedziałabym, że na tle innych które miałam, określiłabym ten produkt jako skierowany bardziej dla wrażliwych i delikatnych cer. Efekt i działanie jest mniej inwazyjne więc raczej twarzy nam nie wypali ;p . Zapaszek określiłabym jako kremowy przy dozowaniu z nutką chemiczną, ale sądzę, że to wina gumo-plastiku? - znika po aplikacji. 

W MyAsia jest jeszcze dostępna wersja BEIGE ( która jest pianką) i była ( niestety, krótko i nie udało mi się jej kupić ;(( <CHLiP> ) właśnie z Gudetamą (też peeling).  Niedawno odkryłam, że Gudetama jest jajkiem hahahah - zawsze myślałam, że on jest czymś w rodzaju flubera xD . Motyw Gudetamy jest dla mnie tak obleśny, że aż uroczy xD . Holika wypuściła całkiem zacną kolekcję <LAZY EGG>. 


Robiąc zakupy nie mogłam się oprzeć pomadkom-serduszko z DODO CAT <3 . Czaiłam się na nie od dawna , więc robiąc zakupy jakoś samo się klikło ;p . Resztę rzeczy z pieńka dostałam w gratisie ( słowo Hello Kitty . Chciałam napisać Harcerza , ale nigdy nie byłam w ZHP xD ) . Petit BonBon Lip Balm to przeuroczo wyglądający balsam do ust o apetycznym zapachu wanilii , różowa tubka z Lioele to baza pod make-up, ale jeszcze jej nie próbowałam . O Pig-Nose za chwilę ;p


Dodo Cat to kolejna limitka Holika Holika :) - jestem typem <CHORA NA LIMITOWANE OPAKOWANIA> , te pomadeczki kusiły mnie jeszcze swoim serduszkowym kształtem ;p . Szczerze mówiąc raczej cudów się nie spodziewałam i myślałam, że one będą bardziej zabawkowe dla dzieci - dlatego mocno zdziwiły mnie ich solidne metalowe opakowania . Niestety kotki są naklejką, choć jak się nad tym zastanowić to jest dobra opcja dla tych z Was, które jakoś koci motyw nie kręci - można odkleić i po krzyku ( dla mnie to świętokradztwo ;p ) . Przyjemne w użyciu i pielęgnacji - bardziej jak dla mnie nadają tylko lekki poblask ustom niż nadają kolor , ale ,ładnie je pielęgnują bez zbytecznego obciążania . I te opakowania <ACHH> ;p 



Pig-nose clear black head peeling massage gel - to nowość, której jeszcze nie widziałam w ofercie sklepu, ale na pewno się pojawi :) . Do tej pory zaskórnikowa pielęgnacja skierowana na nos , kojarzyła mi się  tylko z plastrami ( za którymi jakoś nie do końca przepadam) . Holika Holika  rozszerzyła ten temat o bardzo interesujący produkt. Przede wszystkim dużą zaletą nowości jest to, że nie jest na jeden raz - tubka jest całkiem spora 30 ml ( chyba z rok można taką objętością maltretować swój ryjek ;p ) .


 Objętość ziarnka grochu całkiem wystarcza nawet na takie kartofelki jak mój nochalek ;p - niestety malutkiego zgrabnego noska to ja nie mam ;p . Doznanie ciekawe - czuć silną woń cytryny , preparat najpierw rozgrzewa skórę otwierając tym samym pory. Następnie ma działanie peelingu enzymatycznego, przy czym działa odrobinę inaczej - normalnie peeling kulkuje skórę w takie drobne grudki, a tu robi się bardziej podobny do wałeczków. Produkt zaliczyłabym do bardziej klejących - przykleja się do zawartości otwartych porów i w czasie masowania "wyciąga ją" , no i trzeba go po prostu zmyć - najlepiej zimna wodą żeby domknąć pory ( i faktycznie nosek wyglądał jak ryjek świnki :P , przy czym jestem typem , który raczej dba o swoje "wągry na nosie" systematycznie, więc trudno mi powiedzieć jakby sprawa wyglądała u osób z bardziej zapuszczoną strefą nosową ;p. ) . Nos po zabiegu też NIE świeci się - preparat pozostawia matującą warstwę ochronną  i skóra na nim jest przyjemna w dotyku.


Nie żałowałam sobie nowych Mask Sheetów BABY PET MAGIC MASK SHEET - uwielbiam ten rodzaj maseczek , a im bardziej zakręcone i odjechane tym chętniej je zakładam :D Lubię gapić się na siebie w lustrze jak imituję jakiegoś zwierzaka xD spróbujcie - taka mała rzecz, a sprawia, że pielęgnacja jest ciekawsza i wykonujemy ją systematyczniej :) . Zwierzakowa kolekcja Holiki może poszczycić się tym, że płaty są bardzo dobrze skrojone - niewiele jest płacht, które nie włażą na włosy co jest nie do końca przyjemne, do tego ciekawym zabiegiem firmy jest małe nacięcie na nosie dzięki czemu lepiej przylega do twarzy - zawsze miałam z tym problem. Nie mam też zastrzeżeń do trwałości i nasączenia płatów. Jednak uważam, że nad zapachem należałoby popracować - maseczki pachną dość różnie - jak dla mnie najlepszy zapach ma oczywiście koteł ( dość cytrusowo) ;p , a pieseł najgorszy ( niestety ale pachnie chemicznie)  :p.


Holika ku memu zdziwieniu dodała kolejny produkt do Aloe rodziny - właśnie aloesowy mask sheet. Uwielbiam aloes z Holika Holika i sama robiąc zakupy dorzuciłam jeszcze 2 sztuki ( idzie jak woda u mnie) , plus bardzo chwalę sobie żel pod prysznic ( spróbujcie w te upały - doskonale koi podrażnioną skórę w czasie kąpieli i zostawia ją nawilżoną!) i piankę do twarzy - oba produkty mają ponad 90% aloesu, a aloes soothing gel 99% . Cała seria jest po prostu fenomenalna w koncepcji, dizajenie i działaniu , a do tego stosunkowo niedroga jak na Azjatyk - ok 30zł każdy z produktów za 250ml . Dlatego mask sheet musiałam mieć ;p 


Oglądając  ofertę w MyAsia z limitką Gudetamy natknęłam się też na ciekawy dwu etapowy Gudetamowy zestaw mask sheeta. W pierwszym opakowaniu jest chusteczka do dokładnego demakijażu , a potem co? A Potem jajco xD hahaha


Jak mówiłam Holika ma rodzinę graficzek zwierzakowych na płachatach i nie mogłam się powstrzymać, żeby się nie obfocić xD hahaha .


Przeciwzmarszczkowy buldożek xD ( taki trochę zmarnowany życiem i wyglądający jak panda ;p )


Nawilżający Koteł :D ( jak dla mnie mój faworyt :D 


A teraz proszę Państwo Pandę zaprezentuje wschodząca Gwiazda bloga Interendo :D :D



Czytaj moja szanowna Mamusia :* ( prawda, że słodka z niej Pandusia :D chciałam z niej foczkę zrobić, ale już focia była już cyknięta ;p 




Wybielająca foczka (orrrr orrrr orrr xD )  - zdjęcie możecie zobaczyć na moim insta <TUTAJ!>


Wszytko kupiłam w MyAsia :)





 LIFE IS BETTER WITH THE CAT!

Copyright © 2016 interendo , Blogger